Analizy

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Rubel tonie, ale na złotym spokojnie

źródło: dr Przemysław Kwiecień CFA, główny ekonomista X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

  • Opublikowano: 17 lipca 2014, 20:27

  • 0
  • Powiększ tekst

Efekt sankcji widoczny był dziś na rynku walutowym bardzo wyraźnie. Rubel traci mocno, mimo iż inwestorzy mają świadomość, że bank centralny tego kraju może wkroczyć do akcji. Zyskują bezpieczne waluty, ale złoty, pomimo słabych danych o produkcji, radzi sobie całkiem nieźle.

Sankcje na Rosję, z których najpoważniejszą jest ograniczenie dostępu do amerykańskiego rynku finansowego mają bezpośrednie konsekwencje dla rubla. Duże rosyjskie koncerny nie będą mogły pozyskiwać kapitału w USA, ani emitować tam długu, a to może oznaczać wzmożony popyt na dolara ze strony firm, których dolarowy dług będzie zapadał. To jednak nie wszystko. Sankcje przypominają inwestorom, iż temat problemu na Ukrainie jest aktualny. Warto pamiętać, iż nie wszędzie o Ukrainie mówi się tak dużo jak w Polsce. Dla wielu Amerykanów będzie to po prostu kolejna z byłych republik radzieckich, w Azji inwestorzy mają swoje geopolityczne zmartwienia. Dlatego też, w momencie gdy my słuchaliśmy o kolejnych ofiarach starć w rejonach Doniecka czy Ługańska, stratedzy zachodnich instytucji zalecali akumulowanie akcji rosyjskich firm ze względu na ich bardzo niskie wskaźnikowe wyceny. Ten kapitał powinien teraz odpływać, nakładając na rubla presję. Dziś rosyjska waluta traci 1,5%.

Efekt sankcjo widoczny jest na globalnym rynku walut, ale jego skala jest ograniczona. Zyskują jen oraz frank, tracą liderzy pierwsze półrocza, czyli dolar nowozelandzki oraz funt. Traci też złoty, ale nieznacznie, pomimo iż dane o produkcji przemysłowej (+1,7%) za czerwiec mocno rozczarowały.

Dane z USA były niejednoznaczne i przez to nie miały dużego wpływu na notowania. Sytuacja na rynku pracy dalej się poprawia, a indeksy ze wschodniego wybrzeża wskazują na silne odbicie aktywności gospodarczej. Jednak dane o budowach domów rozczarowały i na razie nie wiadomo, dlaczego dane z południa kraju były tak słabe. Słabość w tej sferze gospodarki jest niekorzystna dla dolara, gdyż gołębie w Fed wykorzystują ją do argumentacji, iż wyższe stopy procentowe zaszkodzą ożywieniu. Dlatego też ważne będą dane o sprzedaży domów, które obok inflacji będą kluczowymi publikacjami w przyszłym tygodniu.

Dziś o 16:48 dolar kosztował 3,0640 złotego, euro 4,1430, frank 3,4115, zaś funt 5,2370 złotego.

Powiązane tematy

Komentarze