Analizy

OPEC nie zagwarantuje wzrostu cen ropy

źródło: Mateusz Adamkiewicz, Departament Analiz Rynkowych HFT Brokers Dom Maklerski

  • Opublikowano: 6 października 2016, 13:35

    Aktualizacja: 6 października 2016, 13:35

  • Powiększ tekst

Miniony tydzień był wyjątkowo udany dla ropy naftowej. Szanse na porozumienie podczas nieformalnego spotkania OPEC były niewielkie, a jeśli już to mówiło się o zamrożeniu produkcji na obecnych poziomach. Tymczasem do porozumienia doszło i to do porozumieniu o ograniczeniu wydobycia ropy.

Kraje kartelu wstępnie zadecydowały o cięciu dziennego wydobyciu surowca o około milion baryłek. To nieco ponad 1% łącznego wydobycia na świecie. Z jednej strony to niewiele, ale z drugiej całkiem sporo. Sporo dlatego, że do porozumienia w ogóle doszło – kraje OPEC od dawna są ze sobą skłócone (przede wszystkim Arabia Saudyjska i Iran) i wydawało się, że współpraca jest niemożliwa. Po drugie ten symboliczny jeden procent znacząco przybliża nas do zrównania popytu i podaży na rynku, a to w teorii powinno przyspieszyć wzrost cen surowca na światowych rynkach. Jeśli wydobycie faktycznie zostanie ograniczone, to rynek może zbilansować się już w pierwszej połowie przyszłego roku, a to da szanse na wzrost cen ropy.

Tyle jeśli chodzi o pozytywy, ponieważ komunikat OPEC należy traktować z dystansem. Po pierwsze ostateczne porozumienie ma zostać podpisane na kolejnym spotkaniu, 30 listopada. Do tego czasu wiele się może zmienić, łącznie z rozmyśleniem się poszczególnych stron. Po drugie ograniczenie ma mieć charakter czasowy, co oznacza tylko chwilowe zniesienie olbrzymiej podaży surowca z rynku. Po trzecie ograniczenie podaży przybliża nas do równowagi, ale dopiero wzrost popytu może na trwałe wesprzeć ceny ropy, a na to na razie się nie zanosi. Po czwarte kraje OPEC w ostatnich latach wcale nie respektowały swoich porozumień i podobnie może być tym razem.

Jak zatem mogą wyglądać ceny WTI w kolejnych miesiącach? Okolice 50-52 USD nadal będą zaporą trudną do przejścia, ale rynek powinien zmierzać właśnie w tym kierunku. Na koniec roku poziom 50 USD za baryłkę jest realnym celem. Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku za okazję można uznać zejście w okolice 44-40 USD za baryłkę i na tych poziomach warto budować pozycję długą. Dołki z lutego najprawdopodobniej pozostaną już wieloletnim minimum. W dłuższej perspektywie (koniec przyszłego roku) możliwy będzie wzrost notowań do 60 dolarów, ale żeby tak się stało gospodarka USA musi przyspieszyć, podobnie jak Chiny.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.