Analizy

Polityka osłabia dolara, złoty zaskakująco silny

źródło: Mirosław Budzicki, Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 22 maja 2017, 07:49

  • 0
  • Powiększ tekst

Słabsze kwietniowe dane produkcyjno-sprzedażowe nie osłabiły złotego, choć mocno rozczarowały. PLN czerpie siły ze słabości dolara.

Rynek stopy procentowej

Ostatni tydzień w Polsce i na świecie przyniósł podwyższoną zmienność notowań na rynku stopy procentowej. Chociaż w kraju inwestorzy poznali cały szereg istotnych danych makroekonomicznych, które w kilku przypadkach znacząco zaskoczyły ekonomistów, to jednak były one jedynie tłem. Najsilniejszy wpływ miały doniesienia w sprawie domniemanych kontaktów prezydenta USA Donalda Trumpa z Rosją, co doprowadziło do gwałtownego wzrostu awersji do ryzyka.

W perspektywie najbliższych dni wydaje się, że po pierwszej nerwowej reakcji notowania powinny się ustabilizować tym bardziej, że w najbliższych dniach administracja prezydenta USA ma złożyć w Kongresie projekt budżetu na 2018 r. zakładający inicjatywy zapowiedziane w kampanii wyborczej (m.in. wydatki infrastrukturalne, obniżki podatków). To powinno nieco odwrócić uwagę rynków od polityki. Zapewne teraz inwestorzy bardziej koncentrować się będą na fundamentach makroekonomicznych, które nie są korzystne dla rynku stopy procentowej. W efekcie spodziewać się można nasilenia presji na wzrost rentowności papierów skarbowych na świecie i w kraju w najbliższych tygodniach. Negatywny wpływ na wyceny obligacji mogą mieć m.in. zbliżający się termin czerwcowego posiedzenia EBC, na którym nie można wykluczyć zaostrzenia retoryki jak również moment kolejnej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych (prawdopodobnie też w czerwcu). W najbliższą środę opublikowane zostaną stenogramy z ostatniego posiedzenia Fed, które powinny te oczekiwania podtrzymać. Z punktu widzenia globalnej polityki pieniężnej istotnym wydarzeniem będzie również posiedzenie państw należących do OPEC, które odbędzie się w czwartek. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie podjęta zostanie decyzja o wydłużeniu w czasie obowiązywania porozumienia o redukcji wydobycia, a także pogłębieniu skali tej redukcji, spodziewać się można presji na wzrost ceny ropy naftowej, a tym samym na wzrost oczekiwań inflacyjnych (tym bardziej, że w ostatnich dniach cena baryłki ropy już wzrosła powyżej 50 USD).

W tym tygodniu w kraju nie zapowiedziano ważniejszych wydarzeń, które mogłyby mieć wpływ na notowania rynkowe, stąd zapewne będziemy pozostawać pod wpływem czynników globalnych. Nieco ciążyć rynkowi może jedynie aukcja zmiany, której przeprowadzenie Ministerstwo Finansów zakłada w czwartek. Biorąc pod uwagę umiarkowane potrzeby MF, a także wyniki poprzednich aukcji, spodziewać się można, że sprzedaż wyniesie ok. 6 mld PLN. Oczekiwać można dalszej koncentracji na dłuższym końcu krzywej dochodowości, podobnie jak w poprzednim tygodniu, gdy prawie dwie trzecie sprzedaży stanowiły właśnie obligacje 5- i 10-letnie. Kumulacja dwóch aukcji w tak krótkim odstępie czasu, a także stosunkowo wysoka potencjalna podaż długoterminowych papierów skarbowych mogą oddziaływać w kierunku stromienia się krzywej dochodowości. Prawdopodobnie do sprzedaży wystawione zostaną te same papiery, co na ostatniej aukcji, jednak ich rentowności tym razem mogę być wyższe.

Rynek walutowy

Rynek w niepewności czeka na dalszy rozwój wydarzeń w Stanach Zjednoczonych, w tym na zaplanowane na najbliższą środę przesłuchanie odwołanego przez Trumpa byłego szefa FBI Jamesa Comneya. W oczekiwaniu na nowe informacje, po nasilającej się w ostatnich dniach awersji do ryzyka, rynki finansowe pozostają w niepewności. W ostatnich dniach notowania EURUSD utrzymywały się w okolicach 1,11-1,12 zaś EURPLN spadły poniżej 4,20 pomimo słabych danych GUS. Najwyraźniej waluta nasza wciąż czerpie korzyści ze słabości dolara.

Obok wydarzeń w USA apetyt na ryzyko zmniejsza też skandal korupcyjny w Brazylii z udziałem głowy państwa, który niszczy brazylijską gospodarkę. W zeszłym tygodniu groźba odsunięcia od władzy prezydenta Brazylii Michela Temera wstrząsnęła tamtejszym rynkiem finansowym. Gwałtownie spadać zaczął zarówno główny indeks giełdy w Sao Paulo (Bovespa), jak i notowania reala brazylijskiego do dolara. Sytuacja musi być poważna, skoro za uspokajanie inwestorów wziął się bank centralny. Dążąc do opanowania paniki wydano oświadczenie, że bank monitoruje sytuację i w razie konieczności będzie działał, aby podtrzymać pełne funkcjonowanie rynków finansowych. Gospodarka Brazylii pogrążona jest w głębokiej recesji od czasu, gdy kraj gościł piłkarskie mistrzostwa świata w 2014 roku. Po trwającej jeden kwartał przerwie tamtejsze PKB maleje nieprzerwanie od dwóch lat. Niemniej, brazylijskiemu bankowi centralnemu udało się opanować wysoką inflację CPI, która jeszcze rok temu przekraczała 9%.

Tymczasem na rynku głównej pary walutowej euro nadal utrzymuje wysokie poziomy (w piątek już 1,12 USD), pomimo że opublikowane dane z USA (w tym indeks Fed z Filadelfii i tygodniowy raport z tynku pracy) potwierdziły poprawiającą się kondycję amerykańskiej gospodarki, a protokół z ostatniego posiedzenia EBC wskazywał na wysoką ostrożność władz monetarnych banku centralnego strefy euro w zaostrzaniu retoryki. W ocenie EBC zbyt gwałtowna zmiana postawy mogłaby bowiem doprowadzić do nieuzasadnionych zawirowań na rynkach finansowych. Może to oznaczać, że bank nie zmieni tonu wypowiedzi na posiedzeniu w czerwcu, a jedynie dokładniej oceni perspektywy wzrostu, nie chcąc zniszczyć efektu wieloletniego wsparcia jakie dał gospodarce.

Niemniej, perspektywy dla dolara nadal wydają się jednak pozytywne. W zeszłym tygodniu, Loretta Mester z Fed zwróciła uwagę na dobre dane z gospodarki i podkreślając, że „krótkotrwałe zawirowania polityczne nie mają wpływu na Fed". Świadczyć może to o tym, że wykluczając ryzyko polityczne, dolar amerykański ma wszelkie powody, by w kolejnych okresach roku odzyskać utraconą siłę.

Podwyżki stóp w USA i związany z nimi silniejszy dolar będzie zapewne wywierał presję na waluty EM, w tym na złotego w kolejnych okresach roku. Na razie waluta nasza trzyma się mocno, choć kurs EURPLN oddalił się od wyznaczonego w tym miesiącu dołka na 4,16. W piątek GUS opublikował dane produkcyjno-sprzedażowe, które okazały się nie tylko istotnie słabsze od marcowych, ale jeszcze gorsze niż zakładali ekonomiści. W kwietniu produkcja przemysłowa spadła o 0,6% r/r (prognoza 24% wobec 11,1% miesiąc wcześniej), zaś sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 8,1% r/r (prognoza 8,9% wobec 9,7% miesiąc wcześniej). Pomimo rozczarowania złoty nadal jednak utrzymywał poziomy notowane przed publikacjami GUS, a podczas sesji w USA para EURPLN zdołała nawet przetestować wsparcie na 4,191.

Powiązane tematy

Komentarze