Analizy

Ceny żywności nadal podkręcają inflację

Roman Przasnyski Główny Analityk GERDA BROKER

  • Opublikowano: 11 września 2017, 15:37

  • 0
  • Powiększ tekst

GUS potwierdził swój wstępny szacunek, według którego inflacja wyniosła 1,8 proc. Wciąż główna w tym zasługa drożejącej żywności, ale rosną także koszty związane z utrzymaniem mieszkania i nośnikami energii, a po okresie ulgi, ponownie w górę poszły ceny paliw.

Sierpień był już czwartym z rzędu miesiącem, w którym wyższą inflację zawdzięczamy głównie cenom żywności i napojów bezalkoholowych, które poszły w górę o 4,3 proc., a bez uwzględnienia napojów o 4,6 proc. Choć dynamika cen żywności była w sierpniu minimalnie niższa niż miesiąc wcześniej (w lipcu wyniosła 4,4 proc.), wciąż utrzymuje się na poziomie najwyższym od jesieni 2012 r., mimo dość wysokiej bazy porównawczej z ubiegłego roku. W sierpniu 2016 r. żywność zdrożała o 1,2 proc., po jedynie symbolicznych zwyżkach w poprzednich miesiącach. Statystyczny efekt prawdopodobnie podbije dynamikę cen żywności we wrześniu i październiku, by złagodzić ją w dwóch ostatnich miesiącach roku. Jednak według szacunków Instytutu Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w grudniu żywność będzie o 4 proc. droższa niż rok wcześniej. To w głównym stopniu wynik niekorzystnych warunków pogodowych, z jakimi mieliśmy do czynienia w pierwszej połowie roku oraz sytuacji na światowych rynkach surowców rolnych, ale można też przypuszczać, że żywność nie drożałaby tak mocno, gdyby nie korzystna z punktu widzenia zatrudnionych sytuacja na rynku pracy oraz wysoka dynamika wynagrodzeń. W takich warunkach producentom i dystrybutorom łatwiej jest przerzucać na klientów skutki wzrostu kosztów i cen, bo tych ostatnich „stać” na utrzymanie, a nawet zwiększenie konsumpcji, mimo wydatków. Wystarczy zauważyć, że sprzedaż detaliczna, czyli „oczyszczona” ze wzrostu cen, rośnie w tym roku bardzo mocno, od 9,5 proc. w styczniu do 6,8 proc. w sierpniu.

Warto też zwrócić uwagę na powolny ale systematyczny wzrost cen związanych z użytkowaniem mieszkania lub domu i nośnikami energii. Ta kategoria wydatków stanowi aż 20,5 proc. budżetów domowych, a więc ma największy poza żywnością (24,3 proc.) wpływ na ich kondycję. Już w kwietniu wzrost cen w jej ramach przyspieszył z 1,3 do 1,8 proc., a w sierpniu do 2 proc. Wiele wskazuje, że ta tendencja będzie się nasilać (wzrost cen węgla i skutki ustawy „antysmogowej”, podwyżki opłat za wodę związane z przygotowywanymi zmianami prawa wodnego, regulacje dotyczące energetyki, podwyższające koszty jej produkcji, a więc mogące wpłynąć na podwyżki cen prądu).

W sierpniu w mniejszym stopniu niż w poprzednich miesiącach korzystaliśmy ze stabilizacji cen transportu i paliw, związanej ze spadkiem cen ropy naftowej oraz co umocnienia się złotego, obniżającego koszty zakupu surowca. We wrześniu ten efekt może już nie wystarczyć, a eksperci już zapowiadają wzrost cen na stacjach. W sierpniu za paliwa płaciliśmy o 3,5 proc. więcej niż przed rokiem. Notowania ropy, a w jeszcze większym stopniu benzyny, poszły na światowych rynkach w ostatnich dniach mocno w górę w związku z huraganami w Stanach Zjednoczonych, podbijając ceny hurtowe paliw w kraju. Cena benzyny na giełdach w pierwszej dekadzie września sięgała 1,6-1,8 dolara za galon, podczas gdy rok wcześniej wynosiła 1,3-1,4 dolara za galon. Sporo więcej niż rok wcześniej płaciliśmy w sierpniu w hotelach i restauracjach, gdzie ceny wzrosły o 2,4 proc.

Choć więc nagły skok inflacji raczej nam nie grozi, to jednak w najbliższej przyszłości nie powinniśmy liczyć na taryfę ulgową, szczególnie w przypadku żywności, kosztów użytkowania mieszkania, a prawdopodobnie także paliw, czyli tych grup towarów i usług, które mają największy udział w domowych budżetach.

Roman Przasnyski Główny Analityk GERDA BROKER

Powiązane tematy

Komentarze