Analizy

Do końca roku ceny żywności nie powinny wzrosnąć

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 grudnia 2017, 18:56

  • 0
  • Powiększ tekst

Rosnące ceny nabiału, a szczególnie mleka, jajek i masła dały o sobie wyraźnie znać w tym roku. Z czego wynikają tak drastyczne wzrosty cen tych produktów? Czy w 2018 roku powinniśmy się przygotować na dalsze podwyżki cen? Analitycy Atradius przyjrzeli się sytuacji na polskim rynku spożywczym przy okazji publikacji najnowszego raportu Market Monitor, w którym analizowano sytuację tej branży m.in. w Niemczech, Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii.

Według najnowszych danych GUS-u za hektolitr mleka płacono o 1/4 więcej aniżeli w roku ubiegłym, z kolei ceny masła wzrosły do poziomu 8 zł za kostkę – czyli około 70 proc. więcej aniżeli w roku ubiegłym. Podobną tendencję dało się zauważyć w przypadku cen jaj, które pod koniec listopada były niespełna 50 proc. wyższe niż w roku ubiegłym.

Wysokie ceny masła i mleka – składowa kilku czynników

Tu punktem zwrotnym było zniesienie kwot mlecznych w Unii Europejskiej pod koniec 2015 r. po 31 latach ich obowiązywania. Kwoty mleczne zostały ustanowione w UE w latach 80. w ramach wspólnej polityki rolnej, w czasie gdy podaż mleka znacznie przewyższała popyt, co doprowadziło do braku opłacalności jego produkcji. Ich zniesienie dziś przyniosło identyczną sytuację, jaka miała miejsce przed wprowadzaniem. W efekcie tego ceny z 2016 r. były rekordowo niskie, a rolnicy zaczęli zmniejszać produkcję mleka ze względu na niską opłacalność. To z kolei doprowadziło do wzrostu cen w kolejnym 2017 roku.

Podobną sytuację mogliśmy obserwować w przypadku masła, a właściwie procesu technologicznego jego wytwarzania. Decydując się na przeznaczenie mleka na produkcję masła, producent mleka otrzymuje produkt uboczny w postaci odtłuszczonego mleka w proszku. Aby więc produkcja przyniosła mu profity, obydwa produkty powinien sprzedać po opłacalnej cenie. Na skutek interwencyjnych skupów z minionych lat, kilkaset tysięcy ton odtłuszczonego mleka w proszku zalega w magazynach producentów w krajach UE. To z kolei czyni cenę odtłuszczonego mleka w proszku bardzo niską. Aby więc dziś produkcja mleka była opłacalna, masło musi przynieść zysk de facto za oba produkty.

Ostatnim czynnikiem, który należy wziąć pod uwagę, jest ogólnoświatowy wzrost popytu na masło i wyroby mleczne. Wynika on m.in. z rosnącego importu wyrobów mlecznych do Chin, a także ostatnimi badaniami naukowymi dementującymi dotychczas panujące przekonanie o szkodliwości masła i wywoływanych przez nie chorobach.

Dlaczego za jajka także płacimy więcej?

Na wzrost cen jaj w Polsce miała przede wszystkim wpływ sytuacja na rynku wewnątrzwspólnotowym Unii Europejskiej. Mowa tu o aferze związanej z wykryciem fipronilu u kur niosek na fermach w Niemczech, Belgii i Holandii oraz innych państwach UE. Substancja ta jest szkodliwa dla człowieka w przypadku spożycia znacznej ilości. Skutkiem wykrycia przekroczenia norm fipronilu w mięsie drobiowym oraz jajkach było wybicie znacznej ilości stad. Dodatkowo we Włoszech – największego producenta jaj w UE – wykryto ognisko ptasiej grypy, co z kolei spowodowało, że kolejne stada zostały zutylizowane.

Pomimo tego, że polskich producentów nie dotknęły bezpośrednio powyższe problemy, to ogólne obniżenie podaży jaj w całej Europie wpłynęło na ich cenę w Polsce. Korzystając z popytu znacznie przewyższającego podaż w krajach Unii Europejskiej, polscy producenci z większym zyskiem sprzedają jaja na rynku wspólnotowym. To siłą rzeczy wpłynęło na podniesienie cen nad Wisłą.

Czy czekają nas kolejne podwyżki cen produktów spożywczych jeszcze przed świętami?

Zdaniem analityków Atradius największa dynamikę wzrostów cen raczej mamy za sobą i nie należy spodziewać się drastycznych podwyżek do końca roku. W niektórych, przede wszystkim sezonowych, kategoriach produktowych będzie można jeszcze zaobserwować nieznaczne wzrosty cen, niemniej zdaniem ekspertów nie powinny one być bardzo zauważalne z punktu widzenia konsumentów.

Jaki będzie rok 2018 i czego należy się spodziewać w innych krajach?

Zdaniem ekspertów Atradius przedsiębiorcy powinni zwrócić szczególną uwagę na produkcję i przetwórstwo mięsa na niektórych dużych rynkach europejskich, takich jak Francja, Niemcy i Wielka Brytania. W wyniku wzrostów cen skupu, pojawiło się wyższe ryzyko kredytowe dla firm działających w tej branży. Oprócz tego, należy pamiętać, że poszczególne segmenty produktowe w sektorze spożywczym pozostają w dalszym ciągu podatne na nagłe ryzyko, takie jak niestabilność cen towarów czy problemy zdrowotne trzody. Zagrożeniem może się okazać także zwiększanie barier handlowych, ponieważ na wielu rynkach eksport odgrywa zasadniczą rolę w rentowności sektora spożywczego, co niekiedy rekompensuje słabsze wyniki na rynkach krajowych.

Według prognoz NBP inflacja pozostanie na zbliżonym poziomie, zatem w przyszłym roku możemy spodziewać się podwyżek w różnych kategoriach produktów, w tym spożywczych. Prognozujemy, że wzrosty cen żywności będą niższe niż te obserwowane w 2017 r., choć trzeba brać pod uwagę nieprzewidywalne czynniki – takie jak warunki pogodowe w 2018 r. W naszej ocenie perspektywy dla branży pozostają pozytywne. Dobra koniunktura gospodarcza na rynkach zachodnich będzie istotnym czynnikiem wspierającym wzrost eksportu. Zalecamy w przyszłym roku zwrócić szczególną uwagę na rynek pracy i presję płacową, które mają bezpośredni wpływ na wyniki firm, nie tylko w tym sektorze. Znaczenie może mieć również ewentualna aprecjacja złotówki czy zmiany w prawie, chociażby te ograniczające handel w niedziele – komentuje Arkadiusz Taraszkiewicz, dyrektor regionalny ds. oceny ryzyka w Atradius Credito y Caucion w Polsce.

Powiązane tematy

Komentarze