Analizy

Trump i FOMC kreują nastroje

Arkadiusz Balcerowski, analityk rynków finansowych XTB

  • Opublikowano: 6 lipca 2018, 09:57

  • 0
  • Powiększ tekst

Ostatnie godziny zdominowane zostały przez dwa główne wydarzenia. Pierwszym z nich była publikacja minutek z czerwcowego posiedzenia Rezerwy Federalnej, zaś drugim oficjalne wejście w życie ceł nałożonych przez administrację Donalda Trumpa na import chińskich produktów o wartości 34 miliardów dolarów. Efekt netto dla polskiej waluty jest póki co korzystny, a ten tydzień będzie najpewniej jednym z lepszych w wykonaniu złotego w ostatnim czasie.

Zapiski z ostatniego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej potwierdziły, że w obliczu solidnej kondycji gospodarczej oraz oczekiwanej inflacji na poziomie 2 proc. w średnim terminie, dalsze stopniowe podwyżki stóp procentowych wydają się uzasadnione. W dokumencie można było znaleźć stwierdzenia, iż ryzyka odnośnie do sporu handlowego z Chinami stały się bardziej widoczne, co stanowi pewne, względnie ukryte wzrostowe ryzyko dla dynamiki wzrostu cen w kolejnych miesiącach. Ponadto część oficjeli wyraziła swoje zaniepokojenie możliwym przegrzaniem gospodarczym (tutaj głównym ryzykiem jest oczywiście mocno ekspansywna polityka fiskalna, która zgodnie z teorią ekonomiczną powinna przyczyniać się do bardziej restrykcyjnej polityki pieniężnej). Z drugiej strony stwierdzono, że Europa oraz gospodarki rynków wschodzących stanowią ujemne ryzyko dla antycypowanej perspektywy gospodarczej amerykańskiej gospodarki. Warto dodać, że podczas zeszłomiesięcznego posiedzenia dyskutowana była kwestia coraz bardziej płaskiej krzywej rentowności (wczoraj po raz pierwszy od 2007 roku spread rentowności papierów 2-letnich i 10-letnich spadł poniżej 30 punktów bazowych), co jest dość wymowne w obliczu obecnej ścieżki podwyżek stóp estymowanej przez FOMC. Przypomnijmy, że na czerwcowym posiedzeniu zrewidowano w górę (mediana) ilość podwyżek na bieżący rok do czterech, mediana dla roku 2019 również została nieco podniesiona, podczas gdy długoterminowa stopa procentowa nie uległa zmianie. Tym samym jest to jasnym sygnał, że Rezerwa Federalna swoimi poczynaniami działa w kierunku coraz bardziej płaskiej krzywej niosącej istotne reperkusje dla amerykańskiej waluty.

Tymczasem administracja Donalda Trumpa nie ugięła się po ostatnich komentarzach ze strony Pekinu i w związku z tym równo o północy czasu amerykańskiej zaczęły obowiązywać nowe cła na import chińskich produktów o wartości 34 miliardów dolarów rocznie. Jednocześnie Trump zapowiedział, że cła na pozostałe dobra o wartości 16 miliardów dolarów powinny zostać wcielone w życie w przeciągu kolejnych dwóch tygodni. Co więcej, jeszcze przed jakimkolwiek odzewem ze strony Chin Trump zapowiedział, że w przypadku działań odwetowych gotowy jest na rozszerzenie ceł na wszystkie towary importowane z Państwa Środka tj. 500 miliardów dolarów. Azjatyckie giełdy zareagowały względnie optymistycznie na nocne wydarzenia, a to wszystko zasługa faktu, że w ciągu kilku godzin od momentu obowiązywania amerykańskich ceł Pekin nie wydał jeszcze oficjalnego oświadczenia dając złudne nadzieje inwestorom, iż nie będzie dążył do działań odwetowych. Na ten moment pałeczka wydaje się być w rękach Chin, niemniej jest mało realne, że Pekin pozostanie bierny na ostatnie kroki USA (łącznie cła o wartości 50 miliardów dolarów), a to oznaczałoby dalszą presję na chińskie akcje oraz surowce rolne. W całej tej układance spore znaczenie może mieć kurs chińskiego juana, który od połowy czerwca mocno się osłabił względem dolara. Choć Ludowy Bank Chin zapewnił, że nie będzie wykorzystywać własnej waluty jako narzędzia w wojnie handlowej z USA, to wydając takowe oświadczenie zasiał ziarno niepewności, iż w obliczu spadkowej presji na juana tamtejsze władze monetarne mogą wykorzystać sytuacją uwypuklając jego deprecjację, a przez to oferując ulgę własnym eksporterom.

W dzisiejszym kalendarzu makroekonomicznym liczą się właściwie tylko dwie publikacje - raporty z amerykańskiego i kanadyjskiego rynku pracy. Z krajowej gospodarki nie poznamy żadnych odczytów. O godzinie 9:30 złoty zyskuje lekko do wszystkich głównych walut. Za dolara zapłacić trzeba 3,7150 złotego, za euro 4,3481 złotego, za funta 4,9138 złotego i za franka 3,7413 złotego.

Powiązane tematy

Komentarze