Analizy

Rząd Theresy May wisi na włosku

Kamil Cisowski Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 18 lipca 2018, 09:32

  • 1
  • Powiększ tekst

Wczorajsza sesja w Europie przebiegła lepiej niż można się było spodziewać na początku dnia. Wprawdzie indeksy otwierały się na niewielkich minusach, ale w ciągu ostatnich dwóch godzin rozpoczęły systematyczny marsz w górę, który pozwolił DAX-owi zamknąć się +0,8 proc. wyżej niż wczoraj. Pozostałe giełdy zyskiwały od symbolicznego +0,03 proc. (IBEX) do +0,7 proc. (FTSE MiB). Takie wyniki są typowe dla dni, w których euro traci wobec dolara. Rzeczywiście, kurs wspólnej waluty, któy notował wczoraj szczyt na poziomie 1,1745 oscyluje obecnie wokół poziomu 1,163.

Na GPW widzieliśmy dość duże rozbieżności między indeksami, mimo że ogólny obraz sesji był raczej pozytywny. WIG20 zyskał +0,9 proc., a sWIG80 +0,5 proc. mWIG40 poważnie odstawał od reszty (-0,6 proc.), a głównymi winowajcami były dwa największe komponenty, czyli Millenium oraz ING Bank Śląski, które traciły odpowiednio -1,9 proc. oraz -1,3 proc. Duże ujemne kontrybucje miały też Famur (-5,7 proc.) oraz 11Bit (-8,11 proc.). Sesja będzie zapamiętana prawdopodobnie głównie z powodu przebicia przez akcje CD Projekt poziomu 200 zł.

Podczas gdy prezydent Trump zmaga się z ogromną krytyką nawet we własnym obozie po wspólnej konferencji z Władimirem Putinem (były przewodniczący Partii Republikańskiej stwierdził, że wyglądali jak „agent i jego oficer prowadzący”) i nie ma czasu, by psuć nastroje na rynkach, na pierwszy plan wysunął się wczoraj przewodniczący Fed, J.Powell. Podczas pierwszego dnia przesłuchań przed Senacką Komisją Bankową mówił m.in. o uwadze, którą FOMC przykłada do poprawnego określenia neutralnej stopy procentowej oraz do elastyczności Komitetu w sytuacji ewentualnego spowolnienia gospodarki. Mimo, że wydźwięk jego wypowiedzi nie wydawał się przesadnie jastrzębi, dolar, tak jak wspominałem, kontynuował umocnienie.

Negatywny impuls dla innych walut, przede wszystkim euro, dawał funt brytyjski, który osłabił się o ponad 150 pipsów i znajduje się obecnie względem dolara poniżej poziomu 1,31. W Wielkiej Brytanii temat normalizacji polityki pieniężnej wydaje się znajdować poza obszarem zainteresowania inwestorów, którzy patrzą przede wszystkim na desperacką walkę premier T.May o utrzymanie się przy władzy oraz uzbieranie w parlamencie większości głosów dla własnych rozwiązań związanych z Brexitem. Jej ostatnia wolta, czyli próba uspokojenia frakcji eurosceptycznej Konserwatystów poprzez obietnicę napisania nowego planu Brexitu, spowodowała agresywny opór wobec jej rozwiązań z przeciwnego skrzydła. Wprawdzie w ramach samych torysów wydaje się ono ewidentnie słabsze, ale nie obawia się za to współpracy z Partią Pracy. Pierwszym pokazem siły było wygrane przez to skrzydło opozycji wobec May głosowanie na temat pozostania w ramach reżimu regulacyjnego Unii w kwestii leków. Próba wywalczenia opcji pozostania w unii celnej z UE po Brexicie została odparta podobno tylko dzięki groźbie premier, że jej przegrana w głosowaniu będzie oznaczała przyspieszone wybory (po których do władzy w partii doszłoby zapewne skrzydło eurosceptyczne). Przyszłość polityczna Wielkiej Brytanii wydaje się wisieć na włosku, ale wpływ funta na zachowanie reszty walut powinien stopniowo maleć.

Sesja na Wall Street wskazuje, że odbicie na światowych rynkach zapewne jeszcze się nie skończyło. Dwucyfrowe spadki Netflixa, które zapowiadałem na bazie wczorajszego handlu posesyjnego, skurczyły się ostatecznie o połowę. NASDAQ zyskał ostatecznie +0,6 proc., więcej niż S&P500 (+0,4 proc.). Spośród ważniejszych amerykańskich spółek, rewelacyjne wyniki podało Johnson&Johnson. Dzisiejsza sesja może przynieść dalsze rozwarstwienie między rynkami rozwiniętymi i wschodzącymi z uwagi na silnego dolara. Parkiety zachodnioeuropejskie mogą zakończyć ją na plusach, w Warszawie będzie to nieco trudniejsze.

Powiązane tematy

Komentarze