Analizy

Trump vs. Apple

Kamil Cisowski, Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 2 listopada 2018, 17:40

  • 0
  • Powiększ tekst

Podczas gdy Polska i część Europy (m.in. Francja, Włochy) obchodziły wczoraj święto, Wall Street odnotowało kolejną rewelacyjną sesję. Poturbowany w październiku NASDAQ Composite odbił o ponad 500 punktów od dołków z 29 października.

Prezydent Trump był tym razem ojcem wzrostów, rynek ze zdumiewającym entuzjazmem przyjął jego Twitterowe deklaracje o możliwości porozumienia z Chinami i optymizmie przed zbliżającym się spotkaniem z prezydentem Xi w Argentynie podczas kolejnego szczytu G-20. Jeszcze większy zachwyt wywołały one w Hong Kongu. Hang Seng wzrósł dzisiaj o +4,2 proc., co umożliwiło mu osiągnięcie 5-dniowej stopy zwrotu na poziomie +7,2 proc.. Podobne zachowanie raczej nie mogłoby mieć miejsca bez wcześniejszego olbrzymiego wyprzedania na rynku akcji, co dobrze pokazywał amerykański indeks spółek o najwyższym short interest (takich, w których największy odsetek akcji jest pożyczonych pod transakcje krótkiej sprzedaży). Pozycje te przyniosły największe dwudniowe straty od czasu Brexitu.

Choć skala odbicia była zaskakująca, trudno nam uwierzyć, że obserwowaliśmy właśnie powrót do hossy. Cały czas otrzymujemy ze świata dane potwierdzające spowolnienie wzrostu. Bardzo negatywnie zaskoczył wczoraj indeks ISM, który spadł z 59,8 pkt. do 57,7 pkt. i znalazł się na najniższych poziomach od maja. Polski PMI za październik spadł do 50,4 pkt. (z 50,5 pkt.) i chociaż okazał się minimalnie lepszy od oczekiwań, potwierdza postępującą stagnację w przemyśle. Wciąż uważamy, że te negatywne zjawiska, znacznie słabsze w USA niż w reszcie świata, nie zatrzymają FOMC (osłabienie dolara w czwartek jest sygnałem, że pozostajemy w mniejszości). Wzrost płac w USA okazał się dziś zbieżny z oczekiwaniami i po raz pierwszy od dekady przekroczył barierę 3 proc. (3,1 proc. r/r), potwierdzając tezę o możliwym wzmocnieniu presji inflacyjnej. Huragany nie powstrzymały wzrostu zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, który osiągnął w październiku 250 tys., znacznie więcej niż oczekiwali analitycy (194 tys.).

Do deklaracji amerykańskiego prezydenta podchodzimy z dużą nieufnością, nieco za bardzo wyglądają one na łagodzenie stanowiska na ostatniej prostej przed wtorkowymi wyborami. Co jednak najważniejsze, wczorajsze sprawozdanie Apple okazało się kolejnym ciosem dla sektora technologicznego. Największa spółka publiczna na świecie traci w tym momencie -6,8 proc., ciągnąc za sobą NASDAQ, i jest na dobrej drodze, by utracić swój „bilionowy” status. Konferencja wynikowa bliźniaczo przypominała to co widzieliśmy dotychczas u innych gigantów – dobre zyski, gorsze od oczekiwań przychody i negatywny guidance na IV kw. 2018.

WIG20 wzrósł dziś o +2,1 proc., mWIG40 o +1,3 proc., sWIG80 o +0,7 proc.. Nawet biorąc pod uwagę wczorajsze święto, jest to bardzo solidny wynik. Pomimo naszego ogólnego pesymizmu nie wypada nie odnotować, że była to druga z rzędu sesja wzrostowa, której towarzyszyły bardzo wysokie obroty, co cieszy szczególnie podczas długiego weekendu.

Powiązane tematy

Komentarze