Analizy

autor: pixabay
autor: pixabay

Wall Street na skraju paniki?

Piotr Kuczyński Główny Analityk Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 21 listopada 2018, 09:06

  • 2
  • Powiększ tekst

Wall Street we wtorek miała chyba ostatnią szansę, żeby doprowadzić do odbicia zapoczątkowującego rajd przed Czarnym Piątkiem i końcem roku.. Szkodzić mogło to, że chińscy regulatorzy znaleźli „szeroko zakrojone” antykonkurencyjne zachowanie Samsunga, SK Hynix i amerykańskiego Micron Technology.

Współgrało to z amerykańskimi oskarżeniem o zmowę tych 3 spółek mającą na celu podniesienie cen pamięci scalonych. Jednak w komentarzach mówiło się przede wszystkim o chińskim ostrzeżeniu pod adresem USA, czyli kolejnej salwie w wojnie handlowej.

Na rynku walutowym we wtorek kurs EUR/USD nadal od rana rósł. Wygląda na to, że im gorzej jest na rynku akcji tym bardziej rosną nadzieję na ograniczenie przez Fed podwyżek stóp, a to szkodzi dolarowi. Jednak po godzinie handlu na giełdach akcji kurs się nagle załamał. Twierdzono, że Hiszpania może nie poprzeć umowy o Brexicie. Kurs stracił ¾ procenta.

Na rynku surowcowym osłabienie dolaar niespecjalnie pomagało bykom. Jedynie cena złota nieznacznie rosła. Miedź i ropa taniały. Zwrot na rynku walutowym tym bardziej nie pomagał optymistom. Ropa straciła znowu (podobnie jak to już było tydzień temu) siedem procent. Pomógł w tym Donald Trump twierdząc, że Arabia Saudyjska wykazuje „wrażliwość” na żądania zwiększenia wydobycia. Mocno staniała też miedź.

Wall Street szkodził rozwój sytuacji na linii USA –Chiny, słabe wyniki sieci sprzedaży detalicznej (Target i Kohl’s) oraz dalsza przecena spółek wysokiej technologii. Doszła do tego kolejna, siedmioprocentowa przecena ropy. Nic dziwnego, że indeksy od początku sesji spadały. Zakończyły sesję spadkami bez większej próby obrony rynku – S&P 500 stracił 1,82%, a NASDAQ 1,7%.

W Polsce we wtorek GUS opublikował raport o dynamice październikowej produkcji. Produkcja wzrosła o 7,4% r/r (oczekiwano 6,7%). Raport był nieco zniekształcony (w górę), ponieważ w tym roku w październiku było o jeden dzień roboczy więcej niż w poprzednim.

Na GPW zakończenie poniedziałkowej sesji w USA ostrymi spadkami indeksów wymusiło spadkowy początek sesji, ale szybko (podobnie jak na innych giełdach) zaczęło się polowanie na odbicie w Stanach.

To jednak szybko się skończyło – indeksy zaczęły się osuwać wraz z kursem EUR/USD. Pojawiła się pogłoska, że Hiszpania może nie poprzeć umowy o Brexicie (z powodu rozwiązań dotyczących Gibraltaru). Poza tym mocno rosły rentowności włoskich obligacji przed środą, kiedy to Komisja Europejska miała się odnieść do włoskiego projektu budżetu.

U nas rynek nie chciał się poddać zagranicznej presji. Wręcz odwrotnie, każdy mikro ruch wzrostowy na innych giełdach pomagał naszemu rynkowi. Nadal to odbijające po przecenę duże banki i PZU podtrzymywały indeks blue chipów (mWIG40 spadał). Właśnie dzięki temu WIG20 po 90. minutach zabarwił się na zielono.

Podczas pobudki w Stanach nastroje zaczęły się psuć, ale u nas WIG20 stał w miejscu. Na 90 minut przed rozpoczęciem sesji na Wall Street podaż zaczęła jednak mocniej naciskać, a potem słaby początek sesji w USA zrobił resztę. WIG20 stracił 1,33%, a mWIG40 1,15%. Oczywiście nadal obowiązują sygnały sprzedaży.

Dzisiaj wpływ na zachowanie rynków może być to, co Komisja Europejska postanowi w sprawie złożonego przez Włochy tydzień wcześniej projektu budżetu. Oczywiste jest, że się z nim nie zgodzi, ale reakcja rynków zależeć będzie od przedsięwziętych środków (kar?) i słownictwa komunikatu.

Najważniejsze jest jednak to, że jutro jest Dzień Dziękczynienia i giełdy nie pracują, a w piątek, kiedy pracują do połowy sesji, jest tzw. Black Friday, czyli szczyt sezonu zakupowego, co zazwyczaj pomaga akcjom. Już dzisiaj możemy zobaczyć ten efekt na rynkach. Tym bardziej, że odbicie zdecydowanie się już rynkowi należy.

Powiązane tematy

Komentarze