Analizy

autor: fot. Fratria
autor: fot. Fratria

To nie jest ten WIG20, który znamy

Kamil Cisowski, dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 5 grudnia 2018, 18:42

  • 8
  • Powiększ tekst

Wczorajsza sesja w Nowym Jorku zakończyła się całkowitą masakrą kupujących, a indeksy z nawiązką wymazały olbrzymie wzrosty z poniedziałku – NASDAQ stracił -3,8%, a Dow Jones i S&P500 niewiele mniej. Zmienność na Wall Street jest w ostatnim czasie naprawdę szalona, jeżeli nie spadnie bardzo w grudniu, może być to najciekawszy czwarty kwartał od co najmniej ostatniego kryzysu.

Nawet bardziej interesujące jest jednak, w jakim stopniu świat uodpornił się już na zachowanie rynków w USA. Wprawdzie w nocy opublikowano dobry Caixin PMI z chińskiego sektora usługowego (53,8 pkt. vs. konsensus 50,7 pkt.), a azjatyckim giełdom sprzyjały także pozytywne wypowiedzi Państwa Środka o możliwości porozumienia w sprawie handlu i planach stymulacji fiskalnej, ale spadki nie przekraczające poza Hong Kongiem -1% mogły być uznane za pewne zaskoczenie.

Tym bardziej ciekawe jest dzisiejsze zachowanie Europy. Brytyjski FTSE, niemiecki DAX i francuski CAC40 tracą solidarnie po około -1%, mimo wciąż gorącej sytuacji w Paryżu i coraz większej niepewności dotyczącej Brexitu. JP Morgan ogłosił właśnie, że szanse na pozostanie Brytyjczyków we Wspólnocie wynoszą 40%, a chaos informacyjny jest tak duży, że bez naprawdę dogłębnej znajomości sytuacji politycznej na Wyspach niezwykle trudno jest wykluczyć jakikolwiek dalszy rozwój sytuacji w grudniu. Banki inwestycyjne i wiele mediów wydają się uważać, że odrzucenie przez Izbę Gmin dość upokarzających warunków narzuconych Theresie May ostatecznie doprowadzi do unieważnienia referendum. Sądzimy, że ryzyko „twardego Brexitu” jest na tym etapie znacznie niedoszacowane.

WIG20 zamknął się +0,4% wyżej niż we wtorek, mWIG40 spadł o -0,2%, a sWIG80 wzrósł o +0,1%. To, co wydarzyło się dzisiaj na dużych spółkach, jest sytuacją bez precedensu. Nawet biorąc pod uwagę, że dzisiejsze nastroje zostały być może nadmiernie uspokojone przez brak sesji w USA (żałoba po śmierci prezydenta George’a H.W. Bush’a), a jutro może ujawnić się nowa podaż, wzrostowa sesja po tak drastycznej przecenie w Stanach Zjednoczonych jest niemal surrealistyczna, szczególnie, że jeszcze rano indeks tracił -2%.

Utwierdza nas to w formułowanym od jakiegoś czasu przekonaniu, że rok 2017 nie był wypadkiem na GPW wypadkiem przy pracy, ten w ujęciu relatywnym także ma szanse zakończyć się dobrze, a przyszły daje nadzieję na wyraźne wzrosty nawet, gdyby za oceanem miał miejsce trend boczny.

Kamil Cisowski, dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Komentarze