Analizy

USD / autor: Pixabay
USD / autor: Pixabay

Błogi piątek

Kamil Cisowski, Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 19 lipca 2019, 09:30

  • 0
  • Powiększ tekst

Wbrew naszym wczorajszym obawom, wyniki Netflixa zostały w dużej mierze zlekceważone przez rynki europejskie i amerykański. Po słabym otwarciu zachodnie parkiety rozpoczęły walkę o powrót nad kreskę i części z nich się to przejściowo udało. W większości wypadków wzrostów nie udało się utrzymać, głównie dlatego, że po otwarciu sesji amerykańskiej za oceanem przejściowo dominowały niedźwiedzie.

Ostatecznie na minimalnym plusie zamknęło się jedynie włoskie FTSE MiB, ale skala korekty na większości parkietów była zdecydowanie mniejsza niż mogło wydawać się rano. Wyjątkiem był DAX, który stracił 0,9% i zakończył dzień w okolicach, które wskazywały poranne poziomy kontraktów futures. Była to zasługa SAP, największej na kontynencie firmy technologicznej. Jedyna właściwie europejska firma z czołówki IT (warta około 150 mld EUR) poinformowała, że zysk w 2Q2019 spadł o 21% z powodu kosztów restrukturyzacji i słabości rynków azjatyckich wywołanej wojną handlową. Sprawiło to, że zakończyła dzień 5,6% niżej niż w środę, ciągnąć za sobą cały indeks.

Czwartkową słabość wynagrodził inwestorom WIG20, który już otwarcie miał dość dobre, tracąc mniej niż reszta Europy. Było to jednak nic w porównaniu do drugiej połowy dnia, gdy ujawnił się ogromny popyt, który pozwolił indeksowi zamknąć się 0,6% wyżej przy obrocie powyżej miliarda złotych. Głównym hamulcowym był mBank, którego akcje w ciągu miesiąca straciły niemal 11% w  miarę wzrostu obaw o wyrok TSUE w sprawie kredytów indeksowanych do franka. Jeszcze gorzej zachowuje się Millenium, które w tym samym okresie straciło niemal 15% i było drugim z giełdowych liderów w sprzedaży tego typu kredytów (nieznany jest na razie ich udział w portfelu GNB). Jego waga w mWIG40 jest około czterokrotnie większa niż mBanku w głównym indeksie, więc pomimo mniejszego wczorajszego spadku jego akcji indeks średnich spółek zamknął się niżej o 0,5%.

Początek sesji w Nowym Jorku mógł wskazywać, że dzień zakończy się wyraźnie gorzej niż sugerowały przed otwarciem kontrakty futures, ale finalnie S&P500 zyskało 0,4%, a nawet NASDAQ znalazł się pod kreską, pomimo że akcje Netflix potwierdziły reakcję z handlu posesyjnego i odnotowały spadek o 10,3%. Jeżeli wczoraj ten czynnik nie powstrzymał byków, dzisiaj z pewnością nie zrobi tego Microsoft, który zaprezentował sprawozdanie lepsze od oczekiwań w niemal każdym aspekcie (pewne problemy przeżywa segment gier komputerowych) i notował w handlu posesyjnym ponad dwuprocentową zwyżkę. Najlepszym podsumowaniem raportu jest przytoczenie jednej liczby, a mianowicie „spowolnienia” wzrostu najbardziej perspektywicznej działalności, Azure, do 64% r/r.

W Azji widzimy dziś euforię, szczególnie na Nikkei, które zyskuje 2,0%, zapominając o  konflikcie handlowym z Koreą i pokazując po raz kolejny, jak ważna dla Japonii jest kondycja rynku w USA. Silne wzrosty notują tez pozostałe indeksy poza Sensexem, który cierpi za sprawą negatywnych lokalnych zaskoczeń wynikowych i rozczarowującego monsunu, zagrażającego uprawom (opady deszczu są około 20% niższe niż przed rokiem). Europa wydaje się tym samym „skazana” na odbicie na finiszu niezbyt udanego tygodnia.

O ile wzrost ropy w tym otoczeniu jest naturalny, a dodatkowo poparty komunikatem o zestrzeleniu irańskiego drona przez armię amerykańską, trudne do wytłumaczenia jest zachowanie złota, które wyznaczyło nowe tegoroczne szczyty przy cenie uncji przekraczającej 1440 USD. Takie zachowanie potwierdza, że po wieloletnich rozczarowaniach możemy zobaczyć kolejną hossę na kruszcach.

Kamil Cisowski, dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Komentarze