Analizy

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Pamiętacie o peryferiach UE? One nadal istnieją

źródło: John J Hardy, Saxo Bank

  • Opublikowano: 16 października 2014, 18:02

  • 0
  • Powiększ tekst

Wczoraj uwagę przyciągnęły spready rentowności obligacji greckich, które nadal się poszerzają. Rentowność uznawanych za „bezpieczną przystań” niemieckich obligacji 10-letnich Bund spada do rekordowo niskiego poziomu poniżej 0,90%, tymczasem w przypadku papierów greckich gwałtownie rośnie, gdyż z powodu politycznej niepewności załamaniu uległo zaufanie inwestorów.

W zeszłym tygodniu rząd tego kraju zadeklarował, że wyjdzie z programu ratunkowego szybciej, niż to przewidywano. Celem tego posunięcia było zapewne uniknięcie nadzoru fiskalnego, unijni urzędnicy zareagowali jednak bardzo nerwowo.

Jak na razie stan politycznej niepewności będzie się utrzymywał, gdyż Syriza, lewicowa partia wygrywająca obecnie w sondażach, głośno wypowiada się przeciwko UE i środkom oszczędnościowym. Wybory prezydenckie zaplanowano na luty i istnieje obawa, że w razie wygranej tego ugrupowania może stopnieć życzliwość wobec dalszych programów pomocowych ze strony UE. Wspomniane wyżej posunięcie zmierzające do zakończenia programu samo w sobie może być jedynie przejawem politycznych machinacji ze strony partii rządzących, mających podtrzymać ich wiarygodność w oczach przeciwników UE przed wyborami, dla uniknięcia porażki z rąk Syrizy (lub demonstrowaniem twardszego stanowiska wobec decydentów).

Spread między rentownością greckich i niemieckich obligacji skarbowych poszerzył się znacznie już przed najnowszym zamieszaniem politycznym, w ciągu ostatnich kilku dni jednak eksplodował. Rentowność obligacji trzyletnich jest o 500 punktów bazowych wyższa od lekko ujemnej rentowności 3-letnich papierów niemieckich, podczas gdy w zeszłym tygodniu różnica ta wynosiła mniej niż 400 punktów bazowych. W przypadku obligacji 10-letnich spread między Grecją a Niemcami poszerzył się o ok. 100 punktów bazowych (dla greckich obligacji 10-letnich w chwili, gdy to piszę, wynosi on 7,50%) w stosunku do stanu na początku tygodnia.

Absolutnie oczywiste jest, że Grecja nigdy nie będzie w stanie sama sfinansować swojego aktualnego zadłużenia, a rentowność utrzyma się na obecnym niskim poziomie tylko przy założeniu, że Europejski Bank Centralny i unijni politycy nadal będą wspierać finanse Greków. Szybkie wyjście tego kraju z programu pomocy finansowej budzi jednak obawy, że Unia straci polityczną i społeczną wolę do dalszego zaangażowania w ratowanie go. To zaś oznacza, że szybko staniemy przed widmem restrukturyzacji zadłużenia lub w najgorszym razie wręcz niewypłacalności Grecji.

Wyraźnie widać, że spready dla greckich obligacji skarbowych stanowią odrębną klasę. W przypadku innych państw obrzeży UE w zasadzie nie ulegają one większym zmianom. Jeśli jednak to pęknięcie będzie ewoluować w coś bardziej poważnego, „następna w kolejce” jest Portugalia, gdzie w ciągu ostatnich kilku dni spready również uległy poszerzeniu, a po niej także Włochy i Hiszpania.

Jeśli sytuacja ta ograniczy się w całości tylko do Grecji, być może wspólna waluta będzie w stanie przetrwać tę burzę w parach krzyżowych, jeśli nie w relacji do dolara amerykańskiego. Jeśli jednak zjawisko to rozprzestrzeni się na inne państwa obrzeży, kryzys zadłużenia unijnego zatoczy koło i znów wrócimy do politycznych kłótni o to, ile faktycznej „unii” jest w Unii i jej niestabilnym systemie (gdzie mamy wiele niezależnych państw i organów fiskalnych, ale jeden bank centralny). Na nowo staniemy też przed pytaniem, czy Niemcy przekroczą przysłowiowy Rubikon mutualizacji zadłużenia na dłuższą metę.

John J Hardy, Saxo Bank

Powiązane tematy

Komentarze