Analizy

Sala notowań GPW Fot. GPW
Sala notowań GPW Fot. GPW

GIEŁDA: Surowcowe wzloty i bankowe spadki

źródło: Roman Przasnyski, analityk niezależny

  • Opublikowano: 4 lutego 2015, 07:05

    Aktualizacja: 4 lutego 2015, 07:07

  • 1
  • Powiększ tekst

Za ogólną słabością warszawskiego parkietu, widoczną w ostatnich dniach, krył się wczoraj imponujący rajd części spółek surowcowych oraz silna przecena walorów większości banków. Duża zmienność i nastrojów i dynamika wahań to jednak specjalność nie tylko naszego parkietu, o giełdach towarowych nie wspominając. Najbardziej zaskakująca jest reakcja amerykańskich indeksów na słabe dane makroekonomiczne.

Trwające od trzech sesji dynamiczne odreagowanie spadków na rynku ropy naftowej i miedzi, robi wrażenie na większości parkietów, wyraźnie pomagając bykom, choć jeszcze niedawno przeważały opinie o licznych korzyściach, wynikających z niskich cen surowców. Nie mogło ono przejść bez reakcji u nas, szczególnie w odniesieniu do indeksu największych spółek. O ile jednak nie ma nic niezwykłego w sięgającym niemal 4,5 proc. wzroście walorów KGHM, to w przypadku JSW na drugi już w ciągu ostatnich trzech sesji przekraczający 9 proc. skok wypada patrzeć znacznie bardziej podejrzliwie. Tym bardziej, że nie zanosi się na to, by rozmowy ze związkowcami miały skutkować poprawą kondycji firmy. Zaostrzenie strajku, wstrzymanie dostaw do węgla do hut oraz wieczorne zamieszki przed siedzibą spółki, nie wydają się impulsem do kupowania jej akcji, ale być może inwestorzy dyskontują jakiś pomyślny scenariusz.

Z pewnością w gorszej, ale przynajmniej w miarę jednoznacznej sytuacji są posiadacze papierów banków. Po kilku dniach wysłuchiwania opinii i pomysłów polityków, ministrów, przedstawicieli kilku banków, w tym jednego centralnego, do publiczności przedarł się wreszcie głos szefa instytucji, która wydaje się być najbardziej właściwa i mieć odpowiednie kompetencje, by kwestię kredytów we frankach skwitować. Okazuje się, że zakrzyczana wcześniej wypowiedź prezesa KNF, dotycząca możliwości przewalutowania, znalazła się na wokandzie i zdaje się stanowić propozycję, która ma szanse dorowadzić do rozwiązania problemu. I to dzieląc „winę” i „karę” w miarę racjonalnie między jego strony. Zabolało klientów, może zaboleć i banki, ważne by obie grupy mogły z tego ambarasu wybrnąć przy możliwie najmniejszych kosztach. Skutek uboczny to straty posiadaczy bankowych akcji i słabość warszawskich indeksów. Dziś dodatkowym czynnikiem ryzyka może być decyzja RPP w sprawie stóp procentowych.

Bankowo-surowcowych emocji z pewnością jeszcze nie koniec, ale nie tylko nimi będą żyły rynki. Dziś poznamy ostateczne wyliczenia wskaźników PMI dla usług. W przypadku Chin zanotowano jego spadek z 53,4 do 51,8 punktu, co przekłada się na niewielką zniżkę na giełdzie w Szanghaju. Na pozostałych parkietach azjatyckich wyraźnie dominowały byki. Nikkei wzrósł o 2 proc. Wielkiego wrażenia nie powinny raczej na rynkach zrobić dane z Niemiec i strefy euro, ale nerwowo może być przed publikacją amerykańskiego ISM, a wcześniej raportu ADP o liczbie nowych miejsc pracy. Wall Street ostatnio demonstruje coś więcej niż odporność na złe dane. Można odnieść wrażenie, że inwestorzy przyjmują je za dobrą monetę, co można interpretować jako rachuby na opóźnienie terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych. Fed wydaje się być zdeterminowany w swej cierpliwości, która powinna wyczerpać się w drugiej połowie roku, ale sytuacja jest tak dynamiczna, że spodziewać się można, że cierpliwość może się utrzymywać przez dłuższy czas. Na razie korzystają z tego byki, które podciągnęły S&P500 o 1,4 proc., do równego poziomu 2050 punktów. Dalszy ruch w górę, szczególnie powyżej poprzedniego lokalnego szczytu, czyli 2060 punktów, zdecydowanie poprawiłby sytuację.

Wystarczająco dobra jest z kolei sytuacja na głównych giełdach europejskich. DAX co prawda zawahał się przed atakiem na historyczne 11 tys. punktów, ale po tym, jak ze strony premiera i ministra finansów Grecji padają propozycje, które z pewnością mogą stanowić podstawę do konstruktywnych rozmów, nie widać poważnych czynników, które mogłyby spowodować załamanie tendencji wzrostowej.

Poranny przegląd rynków każe zwrócić uwagę na kontynuację odreagowania cen ropy naftowej, które po wtorkowym przekraczającym 3,5 proc. wzroście idą w górę o prawie 2 proc. Niewielki spadek zaliczają notowania kontraktów na miedź. Po kilka setnych procent tracą pochodne na główne indeksy giełdowe, sugerując możliwość lekkiego skorygowania wczorajszego optymizmu, przynajmniej na początku handlu.

Powiązane tematy

Komentarze