Analizy

Rozczarowujące dane z USA ciążą dolarowi

źródło: Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 4 maja 2016, 08:09

  • Powiększ tekst

Kurs EURUSD przetestował już opór na 1,16. Złoty nadal pod presją, oscyluje w okolicach 4,40 w parze z euro pomimo poprawy sentymentu na świecie.

Mamy początek maja, można więc pokusić się o podsumowanie poprzedniego miesiąca na krajowym rynku walutowym. Niestety, kwiecień był fatalnym okresem dla złotego. Jak już wielokrotnie wskazywaliśmy, inwestorzy sprzedawali PLN z obawy, że przegląd polskiego ratingu przez agencje ratingowe zakończy się jego obniżeniem, a także wobec niepewności w kwestii ostatecznego kształtu ustawy o przekształceniu kredytów walutowych. Złotemu nie pomaga też utrzymujący się kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego zwiększający ryzyko polityczne i mogący z czasem zmniejszyć atrakcyjność Polski w oczach zagranicznych inwestorów.

Z kolei utrzymywana przez EBC gotowość do dalszego działania „w razie potrzeby” w tym możliwych dalszych obniżek stóp została już w dużej mierze przez rynek złotego zdyskontowania, co oznacza, że jej potencjalnie pozytywny wpływ nie jest już tak silny jak na początku. Z kolei po drugiej stronie oceanu Fed wciąż zakłada kontynuację normalizacji polityki monetarnej w tym roku i choć prezes J. Yellen nagminnie powtarza o ostrożności działania, to jednak wyższe ceny ropy i solidny amerykański rynek pracy działając na korzyść podwyżek. W rezultacie, w kwietniu nie uwzględniając różnic w oprocentowaniu złoty względem dolara osłabił się o blisko 4% (wg Thomson Reuters).

Jeśli zaś chodzi o inne waluty w relacji do dolara, na przeciwnym biegunie znalazły się japoński jen oraz waluty kilku krajów będących znaczącymi eksporterami surowców. Jen umocnił się do „zielonego” o 5,3%, sięgając w piątek półtorarocznego szczytu po tym jak wbrew oczekiwaniom inwestorów na kwietniowym posiedzeniu Bank Japonii powstrzymał się przed zwiększeniem pakietu stymulacji gospodarki.

Spośród walut powiązanych z koniunkturą na rynkach surowcowych najmocniej zyskały dolar kanadyjski, południowoafrykański rand i rosyjski rubel. W kwietniu surowcowy indeks Bloomberg Commodity zyskał 8,5%, co było jego najsilniejszą zwyżką od grudnia 2010 r., okresu tuż sprzed szczytu towarowej hossy.

Dzisiaj od rana kurs EURPLN oscyluje w okolicach 4,40. Z danych gospodarczych w tym tygodniu poznaliśmy indeks PMI aktywności polskiej gospodarki za kwiecień. Odnotowany poziom 51 pkt okazał się niższy od oczekiwanego, rynek liczył na 53,2 pkt po tym jak w marcu wskaźnik ten wynosił 53,8 pkt (najwyższy poziom od ośmiu miesięcy). To jeden z najsilniejszych miesięcznych spadków od listopada 2008 roku i zarazem najniższy poziom od trzech miesięcy. Prawie trzypunktowy spadek indeksu PMI sygnalizuje ostre spowolnienie wzrostu aktywności w przemyśle przetwórczym. Słaby odczyt był efektem wolniejszego wzrostu wielkości produkcji oraz liczby nowych zamówień co z kolei może sugerować, że w maju ogólne warunki gospodarcze w polskim sektorze przemysłowym pozostaną słabe. Pozytywne jest zaś utrzymanie rekordowo długiego okresu wzrostu zatrudnienia. Według badania PMI w kwietniu sektor przemysłowy zwiększał stan załogi 33 miesiąc z rzędu, jednakże był to najwolniejszy przyrost etatów od listopada 2014 roku.

Z kolei na rynku bazowym kurs EURUSD przełamał już opór na 1,16 pomimo że opublikowane raporty PMI dla przemysłu strefy euro okazały się mieszane. Rozczarowały wyniki dla Niemiec (51,8 pkt) i dla Francji (48 pkt), ale nie znalazły one przełożenia na dane dot. całej strefy euro (jak często bywało). W kwietniu PMI aktywności przemysłu krajów Wspólnoty wzrósł do 51,7 pkt wobec 51,5 pkt zarówno oczekiwanych, jaki i prognozowanych.

Dolara osłabiały bowiem doniesienia lokalne. Po rozczarowujących wstępnych danych o PKB za 1q16 słabsze od prognoz okazały się też indeksy PMI i ISM obydwa obrazujące aktywność w amerykańskim sektorze przemysłowym. Wyhamowanie tempa rozwoju tej największej gospodarki na świecie zaczyna być więc coraz bardziej zauważalne.

Z kolei na rynku stopy procentowej początek tygodnia nie przyniósł istotniejszych zmian notowań, choć nieznacznie dominowały wzrosty rentowności, widoczne szczególnie na dłuższym końcu krzywej. To osłabienie rynku może być związane ze zbliżającym się przetargiem obligacji. Jak podało Ministerstwo Finansów w poniedziałkowym komunikacie, w czwartek emitowane będą papiery OK1018 i DS0726 za 2,5-4,5 mld PLN.

Szczególnie w przypadku papierów DS istotne znaczenie będzie miał popyt ze strony inwestorów zagranicznych. Ostatnie dane dotyczące stanów nierezydentów w marcu dają nadzieję na zmiany dotychczasowych niekorzystnych tendencji. MF podało, że portfele hurtowych obligacji skarbowych denominowanych w PLN utrzymywanych przez „zagranicę” na koniec zeszłego miesiąca wzrosły o 3,6 mld PLN wobec końca lutego. Poza inwestorami zagranicznymi polskie obligacje ciągle kupowały banki (w 2016 r. netto papiery 41 mld PLN). Jest to pozytywny sygnał. Po styczniowej decyzji agencji S&P w ciągu zaledwie 3 tygodni portfele nierezydentów zmniejszyły się o prawie 14 mld PLN. Może być to pozytywny sygnał, że polskie papiery skarbowe stały się relatywnie atrakcyjniejsze w relacji do papierów na rynkach bazowych, a obawy o sytuację finansów publicznych Polski nie aż tak duże (pokazuje to również niedawna emisja 20-letnich euroobligacji). Chociaż dotychczas polityka luzowania ilościowego w strefie euro nie spowodowała napływu kapitału do Polski, to jednak dalszy przyrost nadpłynności w Europie powinien mieć pozytywny wpływ na wyceny naszych aktywów. Taki wpływ był już widoczny w przypadku euroobligacji. Nadzieje podtrzymuje też odnotowany niewielki marcowy napływ kapitału inwestorów za strefy euro, ale również drugi od roku ze strony globalnych funduszy inwestycyjnych.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.