Analizy

Eurodolar – walka o konsolidację

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 22 lipca 2016, 22:26

  • 0
  • Powiększ tekst

Podsumowanie sytuacji

Spróbujmy spojrzeć na wykres eurodolara w różnych perspektywach czasowych. Od stycznia roku 2015 można mówić o szeroko zakrojonej konsolidacji, której dolne ograniczenia są w okolicach 1,05, zaś górne w strefie 1,15 – 1,17.

W krótszej perspektywie, od 3 grudnia 2015, można było mówić o trendzie wzrostowym (po odbiciu od 1,0540), który jednak został złamany 24 czerwca, po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum w sprawie wyjścia z UE. Już zresztą od 3 maja (kiedy przetestowano rejon 1,1610-15) wykres szedł generalnie na południe, pomimo silnej korekty na początku czerwca, po ogłoszeniu słabych danych z amerykańskiego rynku pracy.

Od końcówki czerwca, gdy sytuacja eurodolara zaczęła się stabilizować, na wykresie mieliśmy konsolidację. Dolne ograniczenie to właściwie 1,10 – a górne sytuować można przy 1,1160-80. 14 lipca testowano górną granicę, ale potem byliśmy już niżej. Ten tydzień kończy się w pobliżu 1,0965 – a więc konsolidacja została najprawdopodobniej nie tylko przetestowana, ale i rozbita (wykres wychodzi już korpusem świecy dziennej, a nie tylko knotem).

Jakie mogą być tego przyczyny? EBC co prawda nie ogłosił poluzowania polityki monetarnej, ale dał do zrozumienia, że coś takiego jest możliwe. Wszystkie narzędzia są w gotowości i tak dalej. Trochę podobnie zachował się niedawno Bank of England, który nie obniżył stopy procentowej (pozostała na poziomie 0,5 proc., w EBC jest to 0,0 proc.). Wygląda to tak, jakby oba banki chciały z jednej strony zaczekać na najnowsze dane makroekonomiczne, a z drugiej – pokazać, że mają muskuły wystarczająco mocne, by poradzić sobie z Brexitem.

Jeśli EBC nie luzuje polityki, a Fed przynajmniej mówi o podwyżkach (nawet jeśli odwleka je, jak tylko to możliwe), to piłka jest bardziej po stronie dolara. Sytuacja w tym roku trochę przypomina sytuację z roku ubiegłego – wtedy od połowy marca do 22 października też trwał trend zwyżkowy (tak jak teraz od grudnia 2015 do 24 czerwca). Wówczas jednak po rozbiciu trendu nastąpił szybki rajd w rejony bliskie 1,05. Teraz nie jest to takie łatwe, bo jednak polityka Fed jest nader umiarkowana. Co więcej, Brexit działa paradoksalnie: z jednej strony w jego obliczu dolar może stanowić bezpieczną przystań (i zyskiwać), z drugiej zaś – jego ryzyko powoduje, że Fed wstrzymuje się z podwyżkami, a przynajmniej znajduje ku temu pretekst (a to jest kontr-dolarowe).

Jeśli jednak konsolidacja zostanie teraz rzeczywiście rozbita, to możemy zawędrować przynajmniej do 1,0915 (chwilowy dołek po referendum brytyjskim). Niżej mamy linię 1,08 czy też zakres 1,08 – 1,0820.

Co z innymi parami? Na EUR/GBP mieliśmy po referendum gwałtowny wzrost – z minimów na 0,76 do szczytów na 0,86. Ostatnich kilka sesji dziennych to już konsolidacja. Górne ograniczenie przebiega powyżej 0,8425, dolne przy 0,83 – są też minima na 0,8260 i 0,82. Wykres USD/GBP wygląda nader podobnie – tam po 23 czerwca zaobserwować można było ruch z ok. 0,67 do 0,78. Teraz mamy ok. 0,76 i od kilku dni trend boczny. Lokalne wsparcie to 0,7520-30.

Co ze złotym?

Złotemu przez ostatnie dni wiodło się całkiem nieźle na parach EUR/PLN czy USD/PLN. Na tej drugiej jednak mocno broni się konsolidacja uformowana po brytyjskim referendum i odpowiadająca obrazowi widocznemu na eurodolarze.

Owszem, dziś testowano minima na 3,9450, a w minionych dniach zdarzały się nawet jeszcze niższe kursy. Problem w tym, że aktualnie mamy 3,9780. Nic dziwnego – skoro na EUR/USD przeszliśmy przez dolne ograniczenie konsolidacji, to 'u nas' sytuacja jest odwrotna. Za opór można uznać okolicę 4,0130 – 4,02.

Na EUR/PLN mocnym wsparciem był poziom 4,3650 (mniej więcej, jak to zwykle bywa). Został on po kilkudniowych testach pokonany i dziś notowano 4,35. To przebicie poziomu było też pokonaniem trendu wzrostowego, mierzonego po dołkach z 4 kwietnia, 8 czerwca czy 23 czerwca.

Co prawda teraz mamy 4,3515, ale dawna okolica wsparcia może być teraz oporem, podobnie jak opisana linia trendu. Gdyby euro słabło na głównej parze, to można myśleć nawet o 4,3360 czy nawet 4,3130-40.

Ciekawa jest sytuacja na GBP/PLN, gdzie funt generalnie pozostaje dość słaby, ale miewał okresy umocnienia, np. po tym jak BoE nie obniżył stóp. Otóż mocne wsparcie to ok. 5,15 (6 – 11 lipca), maksima z lipca to ok. 5,3390. Obecnie mamy 5,2120.

Złotemu w minionych dniach pomogło kilka kwestii. Na przykład dobrze zaprezentowały się dane makroekonomiczne na temat wynagrodzeń i zatrudnienia, sprzedaży detalicznej czy poniekąd i produkcji przemysłowej. Poza tym agencja Fitch nie obniżyła nam ratingu, ani nawet nie obniżyła jego perspektywy. Problemem była sytuacja w Turcji – tj. próba zamachu stanu i późniejsze reperkusje. Złoty trafia zwykle u inwestorów zagranicznych do tego samego koszyka co lira turecka i może tracić na takich zawirowaniach. Pojawiają się jednak głosy, że paradoksalnie może na tym w końcu też i zarobić – w tym sensie, że mimo wszystko w gronie aktywów emerging markets PLN jawi się jako bezpieczniejszy niż waluta Turcji, kraju pogrążonego w ostrym konflikcie politycznym.

Powiązane tematy

Komentarze