Analizy

Czy prezes Fed przywróci wiarę w dolara?

źródło: Joanna Bachert, Mirosław Budzicki, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 22 sierpnia 2016, 09:15

  • 0
  • Powiększ tekst

Bieżący tydzień na rynku walutowym rozpoczynamy nieco niżej na eurodolarze i stabilnie na eurozłotym po tym jak pusty piątkowy kalendarz makroekonomiczny sprzyjał rynkowej stabilizacji. Pozostając pod wpływem ostatnich impulsów w postaci minutes z lipcowego posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej (istotne z dla euro ale też złotego) i publikowanych słabych danych GUS (ważnych głównie dla nastrojów krajowych) EURUSD notowany jest przy 1,178 a EURPLN w okolicach 4,31.

Choć podczas piątkowego handlu dolar nieznacznie umacniał się, to jednak w skali tygodnia nadal tracił ponad jeden procent wobec koszyka głównych walut, ciągnięty w dół przez spadek oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych w USA w tym roku. Ostatnie dni zdominowane były przez niejednoznaczne sygnały Fed wskazujące, że opinie członków FOMC na temat polityki monetarnej w najbliższym czasie są podzielone. Zdaniem tylko niektórych z nich podwyżka stóp procentowych w najbliższych miesiącach jest gwarantowana, a inni chcą jeszcze poczekać na więcej danych z gospodarki. Publikacja minutes dała impuls do wyprzedaży amerykańskiej waluty. EURUSD przełamując opór na 1,13 po raz pierwszy od brytyjskiego referendum osiągnął 8-tygodniowe maksimum.

W kraju słabe dane dotyczące realnej strefy gospodarki (nt. produkcji sprzedanej przemysłu i dynamiki sprzedaży detalicznej) negatywnie wpłynęły na złotego. Po ich publikacji członek RPP Jerzy Żyżyński po raz kolejny (wcześniej miało to miejsce po publikacji słabszego PKB dla Polski) zapowiedział nawet, że być może zgłosi wniosek o obniżkę stóp procentowych po wakacjach. Jednakże słabe lipcowe dane najprawdopodobniej są rezultatem silniejszego od oczekiwań wpływu czynników o charakterze sezonowym. W warunkach tak dynamicznego jak obecnie wzrostu dochodów gospodarstw domowych trudno jest bowiem zakładać, że wyhamowuje dynamika wzrostu konsumpcji prywatnej. W przypadku produkcji przemysłowej przeszkodą do silniejszego przyspieszenia jej wzrostu jest m.in. słabnące tempo wzrostu w przemyśle globalnym. Tym samym na podstawie opublikowanych danych lipcowych nie należy formułować zbyt pesymistycznych wniosków dot. kondycji polskiego przemysłu.

W tym tygodniu istotnym wydarzeniem na rynkach finansowych, które może zmienić obraz rynku walutowego jest wystąpienie Janet Yellen podczas sympozjum w Jackson Hole. Niewykluczone, że prezes uwypukli jastrzębie akcenty w polityce Fedu, trzeba bowiem pamiętać, że dobre lipcowe dane z rynku pracy w USA opublikowane zostały po posiedzeniu Fedu stąd jego minutes może nie do końca odzwierciedlać obecne poglądy członków FOMC. W ostatnich dniach mocno jastrzębio wypowiadali się bowiem W. Dudley (Fed Nowy Jork) i D. Lockhart (Fed Atlanta, bez prawa głosu) wskazując na to, że we wrześniu zmiana w polityce monetarnej w USA nadal pozostaje opcją otwartą. Szczególnie istotne znaczenie dla rynku mają słowa szefa oddziału Fed w Nowym Jorku, gdyż jest on bliskim współpracownikiem prezes J. Yellen. Dudley oczekuje wyższego tempa wzrostu gospodarczego w drugiej połowie roku oraz dalszej poprawy na rynku pracy w USA, co jego zdaniem stwarza odpowiednie warunki do podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku. O bliskim osiągnięciu celów przez Fed mówił też Stanley Fischer, wiceszef banku centralnego USA. Również i jego zdaniem PKB w nachodzących kwartałach przyspieszy, ponieważ słabnie kotwica w postaci wcześniejszej aprecjacji dolara, gdyż inwestycje wychodzą z zaskakującego dołka. Wiceszef Fed wezwał do bardziej efektywnej polityki fiskalnej i regulacyjnej, co pozwoliłoby zwiększyć wydajność. Dla rynku pierwszym realnym terminem podwyżki stóp pozostaje jednak grudzień. Niemniej w tym tygodniu J. Yellen może przywrócić blask dolarowi sprowadzając notowania EURUSD do 1,10.

Na rynku stopy procentowej ostatni tydzień przyniósł wyraźny wzrost oczekiwań na poluzowanie polityki monetarnej w Polsce. Po publikacji lipcowych danych makroekonomicznych rynek kontraktów FRA wycenia teraz w pełni obniżkę podstawowej stopy NBP o 25 pb. w perspektywie pierwszych miesięcy 2017 roku W naszej ocenie nie jest to jednak uzasadnione fundamentalnie i korekta przynamniej na krótkim końcu krzywej pozostaje kwestią czasu. Po pierwsze, lipiec przyniósł jednorazowe osłabienie danych makroekonomicznych, ale nie neguje ożywienia, które zapewne będzie w Polsce kontynuowane również w całym 2017 r. Po drugie, wygasa dezinflacyjny wpływ ze strony rynku towarowego, a przy powoli budującej się presji płacowej należy spodziewać się wygaszania samej deflacji, co zapewne nastąpi na początku 2017 r. Przy takich danych makroekonomicznych trudno będzie argumentować za obniżkami stóp procentowych mając jeszcze na uwadze notowania złotego, który mimo obecnych korzystnych uwarunkowań globalnych zaczął się znowu osłabiać. Jeśli Rada zaczęłaby mówić „gołębio”, wówczas mogłoby dojść do głębszej deprecjacji naszej waluty. W obecnej sytuacji nie byłby to może problem, niemniej trzeba pamiętać o wielu czynnikach ryzyka, tj. niepewnej sytuacji na rynkach wschodzących, czy sytuacji geopolitycznej (na Bliskim Wschodzie, czy w naszym regionie), które w każdej chwili mogą dać o sobie znać. A to już byłoby niepożądane. Istotnym momentem może być w tym kontekście wrześniowe posiedzenie RPP. Jeśli, co jest bardzo prawdopodobne, Rada podtrzyma zamiar stabilizacji stóp procentowych na niezmienionym poziomie, to wówczas krzywa FRA powinna wyraźnie wzrosnąć w kierunku 1,60%.

Powiązane tematy

Komentarze