Analizy

NFP, czyli główny punkt programu słabszy od oczekiwań

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 2 września 2016, 21:01

  • Powiększ tekst

Rynek eurodolara i payrollsy

Zacznijmy, jak to powinno się robić, od początku. Szukać można go w dalekiej przeszłości, niemal dowolnie dalekiej (od kiedy istnieje waluta euro), ale my sięgniemy tylko do stycznia 2015. Od tego czasu wykres eurodolara z jednej strony nie wykroczył znacząco powyżej 1,17, z drugiej zaś, nie osunął się trwale i wyraźnie poniżej 1,05.

Innymi słowy, za nami grubo ponad półtora roku konsolidacji, przy czym od połowy marca 2016 wykres generalnie pozostaje powyżej 1,10. Z kolei od 3 maja można było mówić o trendzie spadkowym, wszczętym w okolicach 1,1610. Trend ten w sierpniu został właściwie pokonany, przekroczony – ale po osiągnięciu 1,1365 (18 sierpnia) notowania zawróciły na południe. W pewnej mierze wiązało się to z tym, że retoryka oficjeli Rezerwy Federalnej zaczęła stawać się coraz bardziej jastrzębia. Kolejni mówcy: Fischer, Dudley, Lockhart etc., a nawet sama Janet Yellen (w ubiegłym tygodniu) dawali do zrozumienia, że w tym roku, może nawet we wrześniu, możliwa jest podwyżka stóp procentowych.

W tym tygodniu wszyscy czekali na payrollsy, czyli oficjalne dane o zatrudnieniu (za sierpień). Najpierw jednak mieliśmy raport ADP (w środę), który był o tyle szczególny, że wypadł nieznacznie poniżej prognoz, ale też i wynik lipcowy wydatnie podwyższono – to zaś utrudniło analizę. W czwartek negatywnie zaskoczył indeks ISM dla przemysłu USA, który spadł poniżej 50 pkt. To wydatnie osłabiło dolara, bo o ile minima wynosiły ok. 1,1125, o tyle w szczycie mieliśmy 1,12.

I wreszcie nastał piątek. O 14:30 poznaliśmy payrollsy. Wypadły mizernie. Bezrobocie miało spaść z 4,9 proc. do 4,8 proc. - ale ostatecznie nie spadło (choć i nie wzrosło). Poza rolnictwem przybyło 151 tys. miejsc pracy – a miało ich być 180 tys. Z drugiej strony, o 20 tys. podwyższono rezultat lipcowy. Płaca godzinowa miast wzrosnąć o 0,2 proc. m/m, wzrosła tylko o 0,1 proc.

W pierwszym ruchu dolar wyraźnie stracił na wartości. Para EUR/USD podskoczyła prawie do 1,1250. Potem jednak rynek się zreflektował – i gdy piszemy te słowa, jest 1,1165. A zatem sytuacja diametralnie się zmieniła. Być może uznano, że odczyt nie był aż tak słaby, by zmienić ogólny kierunek Fed. Co więcej, podwyższenie (w ramach rewizji) danych lipcowych mogło zostać zinterpretowane w ten sposób, że prognozy na sierpień powinny być niższe (w sensie: pula miejsc pracy na lipiec i sierpień została po prostu w większym stopniu zrealizowana w lipcu).

Mieliśmy też dane o zamówieniach w USA (finalne). W lipcu wzrosły one: na dobra bez środków transportu o 1,3 proc. m/m (prognoza 1,5 proc.), na dobra trwałego użytku o 4,4 proc. (zgodnie z prognozą), w przemyśle o 1,8 proc. (przewidywano 2 proc.).

Spójrzmy na rynek złotego

Na EUR/PLN w okresie od 9 do 16 sierpnia testowano wsparcie w okolicach 4,26 (czy nawet 4,2550). Później jednak złoty zaczął się osłabiać – albowiem zaczęto coraz poważniej rozwijać koncepcję podwyższenia stóp w USA. Do tego odczyt dynamiki PKB Polski za II kw. okazał się dość słaby (3,1 proc., taka była publikacja wstępna, potwierdzona w rewizji kilka dni temu). Agencja Moody's zasugerowała, że niekorzystna kwestia dla wiarygodności naszej gospodarki to konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego. 9 września agencja ta oceni nasz rating – i może go obniżyć, co też nam nie służy.

Pojawiła się jednak opcja korekty. Dziś przed amerykańskim odczytem z rynku pracy na EUR/PLN notowano więcej niż 4,39 – a tymczasem teraz mamy 4,3665. Rewelacja to nie jest, ale daje pewną perspektywę. Jeśli to, co działo się w drugiej połowie września, było realizacją zysków z umocnienia PLN, to teraz przydałaby się realizacja zysków z jego osłabienia. Wsparcia to 4,35 i znacznie niżej ok. 4,3130-40.

Na GBP/PLN widzimy już 5,2060. Za nami kilkanaście świec wzrostowych, białych, tu również więc przydałaby się korekta, choćby w kierunku 5,10 zł. Niewiele ponad obecnymi poziomami lokować można zakres oporu.

USD/PLN jest teraz trochę poniżej 3,91. Złoty jest tu słaby, ale ostatnie dni sugerują, że i na tej parze proces deprecjacji złotego nieco przyhamował. Okolica 3,8880-90 może uchodzić za pierwsze wsparcie.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.