Analizy

Parkiet Wall Street z transmisją live wystąpienia Janet Yellen, fot. PAP/EPA/Justin Lane
Parkiet Wall Street z transmisją live wystąpienia Janet Yellen, fot. PAP/EPA/Justin Lane

Yellen i kurs dolara

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 17 listopada 2016, 22:25

  • 1
  • Powiększ tekst

Niżej i niżej...

Eurodolar dochodził dziś w szczycie w okolice 1,0740 – co od biedy można uznać za drobną korektę. Później na rynku zaczęto analizować najnowsze wypowiedzi Janet Yellen, szefowej Rezerwy Federalnej – i wykres poszedł na południe, w okolice 1,0650.

Yellen zaprezentowała się jako optymistka w temacie przyszłości amerykańskiej gospodarki i zapewniła, że dotychczasowy brak podwyżki stóp nie był skutkiem braku wiary w siłę amerykańskiej ekonomiki. Można się więc spodziewać terminu grudniowego. Jest on wciąż jeszcze wyceniany, ale to już chyba końcówka tego procesu. Tym niemniej w dalszym terminie rozważana będzie kwestia roku 2017. Niektórzy zdają się wierzyć nawet w dwie podwyżki (jak np. Charles Evans z Fed i zapewne część graczy oraz inwestorów), inni podejrzewają, że sprawy ułożą się raczej wedle życzenia Bullarda – a więc gołębio, z jednym tylko ruchem, tym grudniowym.

Można tu wytaczać różne argumenty, ale raczej nie powinno się przesadzać z tym, co popularne jest wśród internautów lubujących się w atrakcyjnych, radykalnych teoriach. Mamy tu na myśli tych, którzy uparcie twierdzą, że "globalni macherzy" i "możni tego świata" nie dopuszczą do podwyższenia stóp, gdyż to ujawniłoby miałkość generowanej przez nich bańki na rynkach finansowych etc. Cóż, trochę prawdy w tym jest, ale tylko trochę. Fed zdecydował się na zacieśnienie rok temu, już niedługo zapewne wykona drugi krok. Banki centralne lubują się ostatnimi czasy w luźnej polityce, ale jeśli ich oficjele mają trochę oleju w głowie, to wiedzą, że nawet dla własnego dobra (czy też dla dobra owych "grubych ryb" rynku) nie można z tym przesadzać. Fed mimo wszelkich oporów powoli idzie w stronę normalizacji. Co więcej, wyższe stopy będą zrozumiałe, jeśli np. zacznie rosnąć inflacja.

Co do Williama Dudleya, to ten wystąpił na konferencji dotyczącej ewolucji pracy. Temat to ciekawy, zwłaszcza w kontekście przemian technologicznych, rozwoju robotyki i sztucznej inteligencji, ale nie jest to rzecz bezpośrednio związana z walutami. Zresztą Dudley rzucił tu jedynie kilka ogólnikowych uwag.

Indeks Fed z Filadelfii rozczarował, ale lekko – było 7,6 pkt przy prognozie 8 pkt. Wniosków o zasiłek było tylko 235 tys. w tygodniu – prognozowano 257 tys. Październikowe pozwolenia na budowę domów i rozpoczęte budowy przebiły swymi liczbami przewidywania analityków. Był też istotny odczyt brytyjski, bardzo dobry: sprzedaż detaliczna za miesiąc ubiegły wzrosła o 1,9 proc. m/m oraz 7,4 proc. r/r. Liczono na +0,4 proc. m/m oraz +5,3 proc. r/r.

Jutro w programie wielu przedstawicieli Fed: m.in. Bullard, George, Dudley czy Evans. Poza tym poznamy polskie dane o wynagrodzeniu i zatrudnieniu za październik.

Właśnie – Polska

USD/PLN pozycjonuje się przy 4,1625, zaś EUR/PLN na 4,4360. Złoty zatem nadal jest słaby i raczej taki będzie w najbliższym czasie, choć można też przewidywać jego sezonowe wzmocnienie, nawet znaczne, w końcówce grudnia. Miałoby to też pewne uzasadnienie fundamentalne – jeśli Fed podwyższy stopy, to później nastąpi rajd sprzedawania faktów i parę tygodni czy miesięcy ulgi, szczególnie jeśli rynek nie będzie się obawiał rychłego dokonania trzeciego zacieśnienia.

Na razie jednak złoty jest słaby, a w Polsce rząd przetrawia mizerne dane o PKB. Wicepremier Morawiecki od dawno zapomnianych obietnic bardzo wysokiego wzrostu przeszedł płynnie do sugestii, że w sumie nie jest to tak istotny czynnik, zaś prezes Kaczyński sugeruje, że ta obniżka może być wygenerowana świadomie przez biznes dążący do storpedowania prestiżu rządu. Cóż, skoro George Soros mógł kiedyś ostro manipulować kursem funta brytyjskiego i skoro kapitaliści mają narodowość, nawet jeśli kapitał jej nie ma – to coś takiego jest teoretycznie możliwe (ale czy na taką skalę?). Problem w tym, że prezes ma zapewne tylko 'dowody anegdotyczne' czy raczej luźne sugestie i podejrzenia, krążące w kuluarach. PR raczej mu od tego nie urósł, chyba że wśród przekonanych.

Powiązane tematy

Komentarze