Analizy

Korekta i to całkiem uzasadniona

źródło: Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 8 maja 2017, 22:31

  • 0
  • Powiększ tekst

Z wysoka znacznie niżej

W jakiejś mierze możemy sobie winszować, bo stało się niemal dokładnie to, co zapowiadliśmy już w końcówce ubiegłego tygodnia. To znaczy: wygrana Macrona spowodowała już tylko minimalny wzrost na eurodolarze (np. dziś w ciągu dnia, w godzinach porannych, notowano ok. 1,1015), który szybko zmienił się w klarowną korektę. Stąd dziś w minimach notowano 1,0915.

Wrażenia najwidoczniej nie zrobiły dobre odczyty europejskie: indeks Sentix na poziomie 27,4 pkt (oczekiwano 25,3 pkt) czy marcowe zamówienia w przemyśle Niemiec (dynamika 1 proc. m/m i 2,4 proc. r/r, oczekiwano 0,8 proc. m/m oraz 2,1 proc. r/r, rezultaty z lutego nieznacznie przy tym podwyższono).

Rynek po prostu sprzedaje fakty. Wygrana Macrona była spekulacyjnie wyceniona tak mocno, że trudno byłoby te poziomy utrzymywać dalej. Owszem, można też powiedzieć, że skoro widmo Le Pen zostało odsunięte, to np. EBC może spokojniej pomyśleć o zacieśnieniu polityki monetarnej. To zaś powinno podwyższać eurodolara. Ale to jest temat co najmniej na dalekie miesiące, szczególnie że Mario Draghi nie kwapi się do wchodzenia w jawnie jastrzębie piórka. Ostatnie jego wypowiedzi na ten temat były klasyczną zabawą obiema rękami – "on the one hand" sytuacja w Eurolandzie jest niezła i lepsza niż była, "but on the other hand" trzeba jeszcze prowadzić QE, a nawet można tę procedurę pogłębić, jeżeli zajdzie potrzeba.

Loretta Mester z Fed powiedziała dziś, że cele polityki Fed sa niemalże wypełnione, bezrobocie jest niskie itd., zatem powinno się kontynuować cykl podwyżek stóp. To też mogło wpłynąć pozytywnie na dolara, jakkolwiek generalnie takie właśnie jest nastawienie pani Mester, więc wypowiedź nie była niczym dziwnym. Prelekcja Bullarda, innego członka FOMC, była bardziej teoretyczna i naukowa, mówił o generalnym trendzie obniżania się rynkowej stopy procentowej.

Złoty poddany korekcie

W tym wypadku oznacza to osłabienie się PLN. Jak zwykle fala dość silnie uderzyła w USD/PLN – szczęśliwcy mogli kupować wczesnym rankiem dolary po 3,8115, a jeżeli chcieli spekulować, to mieli okazję chwycić szczyty na 3,8750. Obecne są tylko minimalnie niższe.

Na EUR/PLN ruchy nie były aż tak dramatyczne, ale jednak mamy 4,2250, było zaś i 4,1880 po jednej stronie – i 4,2340. Naturalnie na obu parach od połowy grudnia 2016 trendy umacniają złotego, ale obecnie mamy fazę korekty. Paliwo Macrona się wyczerpało i może być problem z szybkim, ostrym kontynuowaniem aprecjacji złotego przez najbliższe dni.

Powiązane tematy

Komentarze