Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Szczurek zachwala przyszłoroczny budżet

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 4 września 2014, 06:37

  • 1
  • Powiększ tekst

Jako "dobry, choć trudny" minister finansów Mateusz Szczurek ocenił przyjęty w środę wstępnie przez rząd projekt budżetu na 2015 r. Minister ocenił, że w tworzeniu budżetu nie pomaga niska inflacja oraz sytuacja gospodarcza, poprawiająca się wolniej niż oczekiwano.

"Jak zbyt często ostatnio, niestety, to jest dobry, choć trudny budżet. Trudny dlatego, że sytuacja gospodarcza nie poprawia się tak szybko jak mieliśmy nadzieję, że będzie się poprawiać, a otoczenie wyjątkowo niskiej inflacji również nie pomaga przy konstruowaniu budżetu - choć niewątpliwie pomaga wielu gospodarstwom domowym" -

powiedział dziennikarzom minister, uczestniczący w 24. Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju.

W środę rząd wstępnie przyjął projekt budżetu na 2015 r. Deficyt ma nie przekroczyć 46 mld 80 mln zł; dochody budżetu państwa mają wynieść 297 mld 252 mln 925 tys. zł, a wydatki 343 mld 332 mln 925 tys. zł. Projekt zakłada, że wzrost PKB w 2015 r. wyniesie w ujęciu realnym 3,4 proc., a średnioroczna inflacja - 1,2 proc. Przewidziano nominalny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej o 4,3 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej o 0,8 proc., wzrost spożycia prywatnego w ujęciu nominalnym o 4,2 proc.

Pytany, czy w projekcie budżetu uwzględniono wystarczającą rezerwę na wypadek głębszych niż oczekiwano skutków sankcji związanych z kryzysem rosyjsko-ukraińskim, Szczurek ocenił, że "naturalna ostrożność", z którą konstruowano budżet, powinna tu wystarczyć.

"Nie oczekuję, aby problemy budżetowe miały się pojawić i aby naturalna ostrożność w projektowaniu budżetu miała nie wystarczyć na 2015 r." -

powiedział minister przypominając, że Polska jest po "bardzo trudnych doświadczeniach roku 2013, kiedy konieczna była nowelizacja ustawy budżetowej, bo skala spowolnienia gospodarczego na przełomie 2012 i 2013 r. była bardzo bolesna dla budżetu".

"Ale pamiętajmy, że to spowolnienie było wynikiem załamania w popycie krajowym. Dziś największym zagrożeniem jest sytuacja zewnętrzna, a ta zawsze jest nieco łagodniejsza dla budżetu, dlatego że to przede wszystkim popyt krajowy, konsumpcja, inwestycje determinują dochody podatkowe" -

wskazał.

Szczurek tłumaczył, że techniczne przygotowywanie budżetu polega na tym, że część wydatków szacuje się ostrożnie, a część zapisuje się w rezerwach - jeżeli okażą się niepotrzebne, wtedy się ich nie wydaje. Zawsze jest też tak , że wydajemy mniej niż jest zapisane w ustawie budżetowej, bo limit wydatków w niej jest nieprzekraczalny. Stąd rzeczywiste wydatki są nieco mniejsze niż w ustawie budżetowej.

Indagowany, czy w nowym rządzie pozostanie ministrem finansów, Szczurek podkreślił, że to nowy premier będzie desygnował swoich nowych ministrów.

"To jest pytanie do następcy Donalda Tuska" -

powiedział.

Minister ocenił, że jego misja związana z przygotowaniem przyszłorocznego budżetu nie jest jeszcze zakończona. "Rada Ministrów przyjęła dziś pierwszy projekt ustawy budżetowej na 2015 r. Dopiero pod koniec września rząd będzie wysyłał tę ustawę do Sejmu; praca nad budżetem nie jest jeszcze skończona" - powiedział.

Komentując niską inflację, która - jego zdaniem - utrudniła konstruowanie projektu budżetu, Szczurek podkreślił, że Rada Polityki Pieniężnej jest suwerenna i "niewątpliwie podejmie decyzje we właściwy sposób, tak aby cel inflacyjny został osiągnięty jak najszybciej".

"Jak każdy minister finansów z godnością przyjąłbym niższe koszty finansowania, bo to oznacza więcej swobody dla innych społecznie ważnych celów i wydawania pieniędzy; na szczęście rynkowe ceny obsługi, ceny długu, są wysokie, rentowności są niskie, koszty obsługi długu w przyszłorocznym budżecie są mniejsze niemal o 4 mld zł; oczekiwania rynkowe są już wystarczające - to one wpływają na koszty obsługi długu i to, z czym musimy się mierzyć" -

powiedział minister.

Odnosząc się do zakładanego na przyszły rok deficytu sektora finansów publicznych Szczurek wskazał, iż nie można założyć, że deficyt budżetowy będzie równy temu, co założono w budżecie.

"On z definicji musi być mniejszy. Tak jest skonstruowane polskie prawo, mamy założenia dotyczące dochodów i sztywny limit dotyczący wydatków; miarą rzeczywistego impulsu fiskalnego, czyli tego, jak polityka fiskalna wpływa na gospodarkę, jest deficyt sektora finansów publicznych, a ten jest ograniczony" -

tłumaczył.

Pytany o perspektywę wprowadzenia nowego systemu podatkowego Szczurek ocenił, że byłoby to możliwe w przyszłej kadencji parlamentarnej.

"Zakładam, że będzie się to działo w drugiej połowie przyszłej kadencji. Od samego początku mówiłem, że to nie jest praca na dwa i trzy lata - to jest zbyt poważna sprawa. Do końca tej kadencji przygotowanie podstawy założeń - to jest nasz cel. Nowy system mógłby obowiązywać od 2017 lub 2018 r. - jeśli prace będą postępowały zgodnie z planem. Na razie jesteśmy przed dymisją całego rządu, po drodze będą też wybory do Sejmu, stąd zbyt precyzyjne planowanie nie jest uprawnione" -

uznał minister.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze