Informacje

Fot.Internet/knf.gov.pl
Fot.Internet/knf.gov.pl

Super-pic-nadzór: Czyje interesy chroni KNF?

Ewa Tylus

Ewa Tylus

Dziennikarka "Gazety Bankowej" i "wGospodarce.pl"

  • Opublikowano: 23 września 2014, 08:25

    Aktualizacja: 23 września 2014, 08:35

  • 1
  • Powiększ tekst

Komisja Nadzoru Bankowego wykonywała swoje funkcje nadzorcze w strukturach NBP do końca 2007 r. Następnie została rozwiązana i jej zadania zostały przekazane poza niezależny bank centralny, do „supernadzoru” obejmującego także ubezpieczenia i rynek kapitałowy – Komisji Nadzoru Finansowego. Odpowiedzią na pytanie o skutki tej zmiany mogą być obecne problemy ludzi uwikłanych w pułapki polisolokat i kredytów frankowych, którym może pomóc jedynie sąd.

W czwartek pod siedzibą KNF odbyła się demonstracja osób poszkodowanych przez instytucje finansowe: nabywców polis na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (polisolokaty) oraz dłużników z kredytów denominowanych do franka szwajcarskiego. Odbył się happening - odegrano scenkę aresztowania w siedzibie KNF podejrzanych o przestępstwa bankowców (z zawieszonymi na szyi plakietkami z nazwami banków) przez osoby przebrane za funkcjonariuszy organów ścigania.

Organizatorami happeningu były dwa stowarzyszenia „Przywiązani do Polisy” i „Pro Futuris”. Pierwsze z nich złożyło do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa KNF Andrzeja Jakubiaka polegającego na nie wypełnianiu ustawowego obowiązku ochrony konsumentów usług finansowych. Drugie stowarzyszenie złożyło w kancelarii KNF petycję o rozwiązanie problemu kredytów CHF.

Demonstracja pod siedzibą Komisji wyrażała krytykę nadzoru, który nie zapobiegł tragediom ludzi będących ofiarami nadużycia słabszej pozycji informacyjnej i kompetencyjnej konsumentów przy zawieraniu umów z profesjonalnymi uczestnikami rynku. Konsumenci podpisywali umowy z profesjonalistami nie zawsze rozumiejąc do końca ich znaczenie prawne i finansowe. Umowy te zawierały niekorzystne zapisy i często nakłaniano do ich zawarcia wykorzystując manipulację lub podstęp. Wzburzenie poszkodowanych narasta. Kolejne sprawy kredytobiorców w CHF i posiadaczy polisokolat trafiają do sądów, a w rejestrze klauzul niedozwolonych szybko przybywa nowych niedozwolonych zapisów.

W całej tej sprawie istnieje jeden istotny aspekt, który uchodzi uwadze obserwatorów. Komisja Nadzoru Bankowego już w 2005 r. dostrzegła bardzo wysokie ryzyko związane z kredytami w walutach obcych. Związek Banków Polskich był nawet za wprowadzeniem całkowitego zakazu sprzedawania kredytów w obcej walucie. Ale lobbyści i niektórzy politycy ostro domagali się w Sejmie odkręcenia kurka z tym niebezpiecznym produktem finansowym. Przywoływano dwa argumenty za uwolnieniem rynku kredytów w obcych walutach: (a) obrona prawa konsumentów do zadłużania się, (b) ochrona interesów grupy banków w Polsce, które miałyby w przypadku takiego zakazu „przegrywać konkurencyjnie” z dużymi – PKO S. A. i PKP BP.

Aby zlikwidować KNB w Sejmie uchwalono ustawę o nadzorze nad rynkiem finansowym (rządy Kazimierza Marcinkiewicza). Należy pamiętać, że wyłącznie dzięki KNB została wydana rekomendacja S (KNF wydała rekomendację S1 będącą jej uzupełnieniem) z wytycznymi co do zasad udzielania kredytów CHF, której elementem była konieczność uzyskania od klienta oświadczenia, iż jest świadom ryzyka, jakie niesie za sobą ten kredyt. W tamtych czasach zastanawiano się, jak Rekomendację S wycofać. Po latach okazało się, że bez tej regulacji sektor finansowy i klienci ponieśliby dotkliwe straty.

Ówczesny prezes NBP Leszek Balcerowicz, który był jednocześnie przewodniczącym Komisji Nadzoru Bankowego krytykował zamiar wyłączenia KNB z niezależnego banku centralnego i przekształcenia jej w nowy urząd. W liście z 2006 r. do premiera Marcinkiewicza przestrzegał przed destabilizacją jednego z najlepiej działających nadzorów Europy. Co ciekawe - na pół roku przed przeniesieniem kompetencji KNB do nowego urzędu Wojciech Kwaśniak, który pełnił funkcję Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego z nieznanych powodów podał się do dymisji. Wojciech Kwaśniak był wyjątkowo kompetentnymi i twardym nadzorcą banków. Otrzymał nawet w środowisku przydomek „Szeryfa”.

Czas pokazał, że odejście „Szeryfa” spowodowało wielką wyrwę kompetencyjną w nadzorze. W późniejszych latach Kwaśniak wielokrotnie krytykował wyłączenie nadzoru nad bankami ze struktur NBP podając bardzo racjonalne argumenty. Ostatecznie „Szeryf” w 2011 wrócił do nadzorowania banków i jest zastępcą przewodniczącego KNF (został powołany przez premiera na wniosek przewodniczącego Jakubiaka). Jednak w kluczowym momencie go zabrakło.

KNF miał być „supernadzorem”, ale był nim tylko z nazwy. Ze względu na szeroki zakres zadań (często wywołujących wzajemny konflikt interesów) instytucja ta nie była w stanie skutecznie chronić praw konsumentów. Wydawane przez KNF zalecenia i kary nakładane na nadzorowane podmioty są za słabe, żeby dyscyplinować podmioty finansowe. Zdumiewające jest to, że pomimo art. 41 swojego Regulaminu organizacyjnego (str. 36) KNF czasami twierdzi, że nie jest odpowiedzialny za ochronę konsumentów i odsyła poszkodowanych do UOKiK.

Demonstracja pod KNF i wybuchające kolejno afery (m. in. WGI, Amber Gold) powinny uzmysłowić rządowi RP konieczność działania. Wyłączenie nadzoru nad bankami z NBP było nieprzemyślaną decyzją. Mało tego – wydaje się konieczne utworzenie dodatkowego - specjalistycznego i silnego urzędu ds. ochrony konsumentów usług finansowych. Takie nadzory powstały po kryzysie „sub-prime” w Wielkiej Brytanii i USA. Czas trwale wyeliminować z rynku podstępnych sprzedawców żerujących na ludzkiej niewiedzy. Tytuł „doradca finansowy” powinien być chroniony prawnie. Doradcy finansowi powinni być zawodem regulowanym z zasadami etyki zabraniającymi im działania wbrew interesowi klienta. Oferowanie skomplikowanych produktów finansowych, często wywierających potężne skutki na życiowe oszczędności klienta, to nie sprzedaż marchewki na targu - nie może się odbywać na zasadzie „wolnej amerykanki” –

mówi Stanisław Adamczyk, makler papierów wartościowych i członek Klubu Inteligencji Polskiej.

Najgorsze jest to, że ze względu na powtarzające się nadużycia w sposób widoczny spada zaufanie do sektora finansowego. Tak jak wielokrotnie podkreślał nieżyjący już Lesław Paga (pierwszy szef Komisji Papierów Wartościowych) - zaufanie jest podstawowym aktywem sektora finansowego. Mam wrażenie, że regulator rynku o tym zapomniał. Sektor finansowy jest krwiobiegiem gospodarki – potrzebuje twardego nadzoru. Najwyższy zatem czas na zmiany zanim nie będzie za późno -

dodaje.

Powiązane tematy

Komentarze