Informacje

Lądują na twardym gruncie rzeczywistości rojenia o masowym ruchu na lokalnych portach lotniczych fot. freeimages.com
Lądują na twardym gruncie rzeczywistości rojenia o masowym ruchu na lokalnych portach lotniczych fot. freeimages.com

Łódź, Lublin, Rzeszów – porty lotnicze czy wioski potiomkinowskie?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 grudnia 2014, 20:02

    Aktualizacja: 15 grudnia 2014, 21:13

  • 7
  • Powiększ tekst

"Lotnisko im. Reymonta, czyli w Łodzi, malutkie lotnisko, ch… wie komu potrzebne, ale jest” - pamiętacie jeszcze Państwo te słowa prezesa NBP Marka Belki ze słynnej rozmowy z Bartłomiejem Sienkiewiczem, szefem MSW, zarejestrowane przez „gang kelnerów” w restauracji „Sowa i przyjaciele”? Dziś odzywają się echem w doniesieniach agencji Reutersa...

Polska otrzymała z Unii Europejskiej gigantyczne pieniądze na budowę portów lotniczych. Z ponad 600 mln euro ponad 100 mln euro przeznaczono na wybudowanie co najmniej trzech „lotnisk-widm”, gdzie liczba pasażerów jest trzykrotnie mniejsza od niezbędnej do utrzymania portów – informuje agencja Reuters, którą cytuje strona internetowa dziennika "Puls Biznesu".

Według Reutersa około 80 portów lotniczych w Europie przyciągają mniej niż 1 mln pasażerów rocznie, a około trzech czwartych z nich ma problemy finansowe. Reuters podaje, że Polska nie jest jedynym krajem, które mają kłopoty z przyciągnięciem linii lotniczych. Jednak nasz przypadek jest wyjątkowy ze względu na ogromne fundusze unijne wpompowane w te projekty. Komisja Europejska podała, że w latach 2007-2013 Polska dostała od Unii 615,7 mln euro wsparcia na budowę lotnisk. Jest to kwota prawie dwa razy większa od środków, jakie otrzymała Hiszpania, oraz większa niż 1/3 całych pieniędzy unijnych przeznaczonych na ten cel dla wszystkich państw członkowskich.

Polski rząd odmówił ujawnienia danych, na podstawie których oparł decyzje o inwestycjach w porty lotnicze. Reutersowi udało się dotrzeć do informacji na temat trzech lotnisk, gdzie ruch zmalał dużo poniżej prognoz. Są Łódź, Lublin i Rzeszów.

Budowa tych trzech lotnisk pochłonęła około 245 mln euro, z czego Unia wyłożyła 105 mln euro. Resztę pieniędzy zainwestował rząd, samorządy lokalne, oraz same porty lotnicze. Według danych przesłanych przez Komisję Europejską do polskiego MSZ wynika, że polskie władze prognozowały łączną liczbę pasażerów dla tych trzech portów na poziomie 3 mln osób rocznie. Tymczasem w 2013 roku było ich trochę ponad 1,1 mln pasażerów. I co gorsza, liczba ta spada. Dla przykładu: przez cały 2013 rok łódzki port obsłużył w sumie 353 tys. 633 pasażerów. W 2012 było to 462 tys. 931 osób.

Pytanie brzmi, kto i dlaczego odleciał, planując z sufitu przepływy pasażerskie? Czy te lotniska budowano dla pasażerów, czy był to tylko parawan, by po prostu je zbudować, tak jak pewne hiszpańskie lotnisko, opisywane przez Reutersa, na którym przez trzy lata od otwarcia nie wylądował żaden samolot?

pb.pl, sek

Powiązane tematy

Komentarze