Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Remedium na brak lekarzy i kolejki do leczenia ma być telemedycyna

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 28 maja 2015, 12:33

  • 1
  • Powiększ tekst

Większe zapotrzebowanie na usługi medyczne, a jednocześnie zbyt mała liczba pracowników ochrony zdrowia, spowodują konieczność rozwoju telemedycyny - ocenili eksperci na konferencji "Telemedycyna i e-zdrowie. Kierunki rozwoju systemu ochrony zdrowia" zorganizowanej przez NFZ.

Ekspert z branży teleinformacyjnej Artur Pruszko podkreślił podczas dzisiejszej konferencji, że telemedycyna to wykorzystanie technologii informatycznej i komunikacyjnej w celu zapewnienia i wspierania opieki zdrowotnej w sytuacji, gdy dwie strony (np. lekarz i pacjent) pozostają w oddaleniu.

Jak dodał, celem jest zapewnienie opieki, ale jest to opieka na odległość. Zaznaczył, że e-zdrowie jest pojęciem szerszym, dotyczącym albo sfery świadczenia usług w ochronie zdrowia, albo zrządzania w ochronie zdrowia.

Według Pruszko wartość rynku telemedycyny na świecie to kilkanaście miliardów dolarów i szybko się zwiększa - szacunkowo w 2019 roku osiągnie 12,6 mld dolarów; w 2009 było to 3,1 mld dolarów.

Ekspert podkreślił, że w Polsce nie ma agendy, która odpowiadałaby za wprowadzanie zmian dotyczących e-zdrowia, choć jest narodowa strategia dotycząca tej problematyki i odpowiada za nią Ministerstwo Zdrowia.

O aspektach prawnych dotyczących telemedycyny mówił dyrektor Departamentu Analiz i Strategii NFZ Dariusz Dziełak.

"Prawo rzadko nadąża za rozwojem technicznym i organizacyjnym, choć mamy przykład pozytywny - teleprace w kodeksie pracy. Telemedycyna pojawia się, ale nie nadąża za potrzebami" - zauważył Dziełak. Dodał, że nie została zdefiniowana w przepisach prawnych i dlatego trzeba przy niej stosować ogólne przepisy dotyczące udzielania świadczeń zdrowotnych, np. ustawa o działalności leczniczej i ustawa o zawodzie lekarza.

Dziełak podkreślił, że problematyczne są zapisy z Kodeksu Etyki Lekarskiej i ustawy o zawodzie lekarza, które wskazują, że leczenie można podejmować jedynie po wcześniejszym zbadaniu pacjenta. Jak mówił, standardową procedurą - już zaakceptowaną społecznie - jest opisywanie na odległość badań obrazowych, czy ewentualne konsultowanie się lekarza prowadzącego akcję ratunkową z innym lekarzem za pomocą telemedycyny.

Za wątpliwy lub ryzykowny uznał zdalny nadzór lekarza nad pacjentami starszymi lub przewlekle chorymi, diagnozowanie nowej jednostki chorobowej u pacjenta, czy ordynowanie leków na odległość oraz w praktyce zabronioną telechirurgię. Zdaniem Dziełaka barierą może być też fakt, że telemedycyna korzysta z łącz i usług internetowych, a w nich mogą się zdarzać przerwy. Wskazał też na ryzyko związane z cyberprzestępczością i ochroną informacji.

O doświadczeniach telemedycyny i e-zdrowia w Norwegii mówił Leif Erik Nohr z Norweskiego Centrum Opieki Zintegrowanej i Telemedycyny. Powiedział, że jego ośrodek znajduje się na północy Norwegii i pracuje w nim 100 osób - głównie badaczy i naukowców - którzy zajmują się dostosowaniem telemedycyny do potrzeb społecznych. Wyjaśnił, że w jego kraju rozwój telemedycyny determinuje geografia i demografia.

"W północnej Norwegii nie mamy wystarczająco dużo pracowników opieki medycznej.

W zestawieniu z demografią, starzejącym się społeczeństwem i oczekiwaniami obywateli sytuacja jest tragiczna" - podkreślił. Dodał, że wydatkiem dla państwa są m.in. wysokie koszty transportu pacjentów z dalekich terenów Norwegii do szpitali klinicznych w sytuacji gdy potrzebują oni pomocy.

Jak mówił Nohr spowodowało to rozwój e-zdrowia i usług świadczonych na odległość. Jak mówił radiologia jest już tylko świadczona za pomocą systemów informatycznych. Także szpitale wymieniają się informacjami i współpracują ze sobą.

Jako przykład podał sytuację, gdzie w mniejszym ośrodku zdrowia przeprowadzane jest badanie, prace zespołu rejestrują kamery, a w innym miejscu w kraju, w dużym szpitalu klinicznym badanie analizuje i chorobę diagnozuje lekarz specjalista. Dodał, że to rozwiązanie Norwegia chciałaby wprowadzić we wszystkich gminach w kraju, tak aby małe ośrodki zdrowia mogły współpracować, gdy zajdzie taka potrzeba z dużymi szpitalami klinicznymi.

Dodał, że telemedycyna jest też stosowana po szpitalnej operacji, kiedy pacjent znajduje się już w domu. Wizyta kontrolna odbywa się nie w placówce, która dokonała operacji, tylko w lokalnym ośrodku zdrowia, który za pomocą wideokonferencji łączy się ze specjalistami.

Nohr proponował by w Polsce rozpocząć rozwój telemedycyny i e-zdrowia od budowy elektronicznej sieci funkcjonującej między placówkami zdrowia.

Zdaniem prezesa NFZ Tadeusza Jędrzejczyka telemedycyna i e-zdrowie to najnowsza fala zmian w medycynie. "One już są ale będą ewoluowały. Jak każda nowość są generowane przez tych odważnych (...) ale z czasem dotrą do systemu prawnego i systemu zabezpieczenia społecznego" - powiedział.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze