Informacje

Komisarz UE Cecilia Malmstroem w Warszawie fot. PAP/Jakub Kamiński
Komisarz UE Cecilia Malmstroem w Warszawie fot. PAP/Jakub Kamiński

Komisarz UE Malmstroem przekonuje: polskie firmy gotowe na TTIP

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 września 2015, 14:37

  • 3
  • Powiększ tekst

TTIP nie stanowi zagrożenia dla gospodarki UE, a polskie firmy są konkurencyjne i do umowy przygotowane - mówiła w piątek w Warszawie unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem. Podkreśliła, że handel stanowi jedną z dróg wzrostu gospodarczego, dlatego UE zawiera nowe umowy. Spotkanie w ramach zorganizowanego przez biuro KE w Warszawie Dialogu Obywatelskiego odbyło się w gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.

Komisarz odpowiadała na pytania dotyczące negocjowanego między UE a USA porozumienia o transatlantyckim partnerstwie handlowo-inwestycyjnym (TTIP). Jej słuchaczy niepokoiły m.in. przebieg i tajność negocjacji z Amerykanami, zagrożenia związane z wejściem amerykańskich towarów na rynek unijny, czy to, które kraje zyskają na porozumieniu najbardziej.

Szwedka wyraziła nadzieję na zakończenie negocjacji ws. TTIP do końca kadencji prezydenta USA Baracka Obamy. "Mam takie ambicje" - powiedziała. Nie wykluczyła, że sama umowa może być gotowa jeszcze przed końcem 2016 roku. Potem czeka ją jeszcze proces ratyfikacji.

Przedstawicielka KE podkreśliła też, że w UE 30 mln miejsc pracy, w tym około 2 mln w Polsce, pochodzi z handlu międzynarodowego. Porozumienie między Europą a Ameryką pozwoli więc - jak tłumaczyła - poprzez liberalizację wymiany handlowej przyczynić się do wzrostu zatrudnienia.

Wspomniała jednak, że korzyści z TTIP nie będą jednakowe we wszystkich krajach członkowskich. Najbardziej skorzystają te, które już dziś dużo eksportują do USA lub uczestniczą w łańcuchu dostaw.

"Polskie firmy uważam za bardzo konkurencyjne" - zauważyła. Przypomniała, że podobne obawy wyrażały przed wejściem Polski do UE.

Komisarz podkreśliła jednak, że w TTIP chodzi również o strategiczne partnerstwo między UE a USA.

"W świecie, w którym dziś żyjemy, dostrzegamy, że wartości, na których opiera się Unia Europejska i które podzielamy ze Stanami Zjednoczonymi: demokracja, rządy prawa, prawa człowieka, otwartość rynków, wysokie standardy ochrony obywateli, są kwestionowane. Wiele krajów nie podziela tych wartości. Dlatego TTIP stwarza szansę na potwierdzenie ich i upewnienie się, że rozpowszechnimy je, będziemy ich bronić" - mówiła.

Podkreślała, że negocjacje dotyczące TTIP są wyjątkowo transparentne w porównaniu z innymi umowami handlowymi z przeszłości.

"Ale oczywiście nie ma mowy o twardych negocjacjach z kamerami dookoła. (...) Trzeba to robić w sposób, który pozwala na testowanie różnych argumentów, bez ujawniania ich opinii publicznej" - powiedziała.

Wyjaśniała, że po każdej rundzie negocjacyjnej KE stara się przedstawić bardzo szczegółowe sprawozdanie, dostępne również w internecie. Natomiast detalami Komisja dzieli się z państwami członkowskimi, grupą europarlamentarzystów, ekspertami małego i dużego biznesu, związków zawodowych, organizacji konsumenckich, organizacji środowiskowych.

Malmstroem mówiła także o zaproponowanych przez Komisję Europejską zmianach w arbitrażu międzynarodowym. Przewidują one m.in. powołanie stałego sądu ds. sporów w handlu międzynarodowym, a także wprowadzenie mechanizmu apelacji. Jak zastrzegła, propozycje KE nie były jeszcze konsultowane ze stroną amerykańską. "Nie znamy ich oficjalnego stanowiska" - zauważyła.

Wyjaśniła, że te zmiany to ukłon w stronę zgłaszanych przez europejskie organizacje pozarządowe zastrzeżeń w sprawie mechanizmu rozwiązywania sporów (ISDS). ISDS w procesach arbitrażowych stawia bowiem firmy na równi z państwami, ale w razie przegranej nie daje rządom możliwości odwołania się od wyroku.

Organizacje pozarządowe krytycznie odnoszą się do negocjowanych przez UE i USA umów handlowych. Podkreślają, że porozumienia dwustronne zawierane poza Światową Organizacją Handlu izolują państwa rozwijające się i nie dają im szans na włączenie do globalnej gospodarki. Malmstroem mówiła, że impas w rozmowach na forum WTO każe szukać nowych rozwiązań, a umowy bilateralne mogą nadać nową dynamikę handlowi międzynarodowemu i wypracować nowe standardy.

"WTO ostatnio nie działało zbyt dobrze, stąd ta eksplozja porozumień bilateralnych. Sami negocjujemy około 20 umów" - powiedziała unijna komisarz ds. handlu.

Przed gmachem biblioteki zebrało się około 20 przeciwników porozumienia. Podkreślali oni m.in., że umowa jest zagrożeniem dla rozdrobnionego polskiego rolnictwa, które nie sprosta konkurencji wielkoobszarowego rolnictwa w USA. Według nich tak stało się np. w Meksyku, który po podpisaniu porozumienia NAFTA (umowa o wolnym handlu między USA, Kanadą i Meksykiem) w latach 90. z eksportera stał się importerem żywności.

Negocjacje w sprawie transatlantyckiego partnerstwa inwestycyjno-handlowego trwają od 2013 roku. Celem porozumienia jest powołanie obszaru wolnego handlu obejmującego swym zasięgiem obszar USA i Unii Europejskiej. Zniesionych ma być większość ceł, zrównane mają być normy produkcji i bezpieczeństwa.

UE zawarła już umowy o wolnym handlu z Koreą Południową i Kanadą. Negocjuje też około 20 porozumień z innymi krajami, m.in. z Japonią i Wietnamem.

PAP, sek

Powiązane tematy

Komentarze