Informacje

Prezydent Andrzej Duda podczas otwarcia wystawy "Insygnia Wolności" zorganizowanej w 25. rocznicę przekazania symboli władzy państwowej II RP fot. PAP / Rafał Guz
Prezydent Andrzej Duda podczas otwarcia wystawy "Insygnia Wolności" zorganizowanej w 25. rocznicę przekazania symboli władzy państwowej II RP fot. PAP / Rafał Guz

Prezydent Duda dla prasy niemieckiej: „Polska będzie prowadziła politykę proeuropejską”

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 24 grudnia 2015, 11:37

    Aktualizacja: 24 grudnia 2015, 11:39

  • 9
  • Powiększ tekst

Prezydent Andrzej Duda zapewnił w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel", że Polska będzie prowadziła politykę proeuropejską. Zadeklarował gotowość do kontynuowania dobrych relacji z Niemcami, ale wytknął Berlinowi brak solidarności ws. gazociągu Nord Stream.

Prezydent Andrzej Duda wywiadzie dla niemieckiego opiniotwórczego tygodnika "Der Spiegel" w skrytykował szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza za wypowiedź sugerującą, że sytuacja polityczna w Polsce "ma charakter zamachu stanu".

Nie tylko ja, lecz także wielu Polaków odbiera to, co powiedział pan Schulz, jako grubą przesadę, a nawet jako obraźliwe dla Polski i polskich obywateli" - zaznaczył Duda.

Jak dodał, Schulz jest "politykiem lewicowym", należącym do innego politycznego nurtu niż konserwatyści, którzy wygrali w Polsce. "Uznaję jego wypowiedzi za element politycznego sporu, a to należy do polityki" - wskazał prezydent.

Duda powiedział "Spieglowi", że w Polsce toczy się spór o to, "jaki kształt ma mieć państwo". Demonstracje świadczą jego zdaniem o tym, że "demokracja jest żywa". Prezydent zaprzeczył, jakoby Trybunał Konstytucyjny dał "jasne zalecenia" co do zaprzysiężenia sędziów, jak twierdzą politycy opozycji i dziennikarze. "Ważną zasadą TK jest jego pluralizm. W obliczu porażki stary rząd próbował pospiesznie zainstalować kilku swoich kandydatów. 14 z 15 sędziów pochodziłoby z ich obozu. Czy to jest pluralizm?" - pytał Duda.

"Będziemy prowadzili zdecydowanie proeuropejską politykę. Polacy chcą być w UE, znają korzyści wynikające (z obecności w UE) dla naszego kraju" - zadeklarował prezydent.

Wyraził opinię, że kierowane pod adresem Polski zarzuty o antyeuropejskość są nieuzasadnione.

"To niektórzy politycy zachodnioeuropejscy chcą ograniczyć swobodę przepływu osób w Europie i atakują tym samym istotną zasadę UE. Takie wypowiedzi są moim zdaniem antyeuropejskie" – wyjaśnił prezydent. Jak dodał, Polska chce przyczynić się do lepszej ochrony granic zewnętrznych Unii.

Pytany, czy Polska przyjmie 7 tys. uchodźców, Duda zapewnił, że nasz kraj jest gotowy przyjąć "każdego, kto potrzebuje ochrony". Zastrzegł, że "dotąd niemal nikt dobrowolnie tutaj (do Polski) nie przyjechał", a większość imigrantów "przeniosła się do Niemiec".

Prezydent podkreślił, że imigranci "w żadnym wypadku" nie będą zatrzymywani w Polsce wbrew ich woli. "Ten, kto przyjedzie dobrowolnie i znajduje się w niebezpieczeństwie, będzie podlegał w Polsce ochronie" - zapewnił.

Duda zaznaczył, że Polska nie jest krajem, który tylko przyjmuje unijną pomoc, lecz także sama "wnosi wkład". Jak wyjaśnił, zachodnie firmy korzystają z obecności Polski w UE. "Przyjęliśmy też obywateli ukraińskich uciekających przed wojną" - dodał.

Prezydent powiedział, że pogorszenie relacji polsko-niemieckich w latach 2005-2007, o którym wspominał dziennikarz "Spiegla", było "wymysłem mediów". Przypomniał, że jego druga podróż zagraniczna (po objęciu urzędu) prowadziła do Berlina. "Miałem dobre rozmowy. Pewne jest: Niemcy są jak najbardziej ważnym partnerem, z którym chcemy mieć jak najlepsze stosunki" - powiedział.

"Mówię otwarcie: mieliśmy nadzieję na większą solidarność ze strony Niemców" - dodał.

W tym kontekście wskazał na projekt Nord Stream 2.

"Nasze stosunki z Niemcami można porównać do małżeństwa: zasadniczo panuje miłość, lecz ciągle dochodzi też do sporów" - powiedział prezydent.

W rozmowie ze "Spieglem" Duda wyraził obawę, że "nie tylko Niemcy, lecz także inne kraje" powrócą w relacjach z Rosją do "business as usual" i będą chciały znieść sankcje. Jak zauważył, takie stanowisko w Parlamencie Europejskim reprezentują m.in. Austriacy i Włosi. "Sankcje muszą pozostać w mocy, dopóki na Ukrainie nie ma stabilnego pokoju. To jest zgodne z interesami bezpieczeństwa całej Europy" - podkreślił polski prezydent.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP), sek

Powiązane tematy

Komentarze