Informacje

Fot. Laurence Chaperon/CC BY-SA 3.0
Fot. Laurence Chaperon/CC BY-SA 3.0

Premier Saksonii ostrzega Niemców przed arogancją wobec Polski

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 lutego 2016, 10:55

  • 2
  • Powiększ tekst

Premier Saksonii Stanislaw Tillich ostrzegł swoich rodaków we wtorek na łamach dziennika "Berliner Morgenpost" przed arogancją wobec Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Zapowiedział, że jako szef Bundesratu odwiedzi Polskę, Węgry i Rosję.

"Zbyt szybko wpadamy w ton mentorski" - powiedział premier Saksonii - niemieckiego kraju związkowego graniczącego z Polską.

Polityk CDU zaznaczył, że nowy polski rząd kierowany przez Beatę Szydło "próbuje oczywiście inaczej rozkładać akcenty". "Szydło wypowiedziała się jednak wyraźnie za pozostaniem Polski w UE i NATO" - zauważył Tillich.

Przyznał, że kilka tygodni temu doszło do "poważnego obciążenia" relacji polsko-niemieckich. Jego zdaniem dzięki rozmowom prowadzonym przez członków niemieckiego rządu "nastąpiła normalizacja".

Polityk zaznaczył, że problem dotyczy nie tylko Polski. "Uważamy, że nasze pojmowanie demokracji, tak jak w Niemczech czy we Francji, jest jedyną prawdziwą (wersją). Powinniśmy jednak uznać, że kraje bałtyckie, Polska, Czechy czy Słowacja mają swoje własne drogi społecznego współżycia" - zauważył niemiecki polityk zastrzegając, że wszystko musi odbywać się w ramach europejskiego prawa i europejskich wartości.

"Lepiej jest rozmawiać ze sobą niż (mówić) o sobie" - podkreślił.

Tillich objął w styczniu funkcję przewodniczącego Bundesratu - drugiej izby niemieckiego parlamentu będącego przedstawicielstwem 16 krajów związkowych. Zapowiedział, że będzie zabiegał o dialog z krajami Europy Wschodniej. Planuje wizyty w Polsce, na Węgrzech i w Rosji. Tillich jest przedstawicielem słowiańskiej mniejszość Serbo-Łużyczan zamieszkującej w Saksonii i Brandenburgii.

Wywiad ukazał się w gazetach należących do grupy medialnej Funke, w tym w ukazującej się w Berlinie gazecie "Berliner Morgenpost".

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze