Informacje

Panamska bomba z opóźnionym zapłonem

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 29 kwietnia 2016, 22:08

    Aktualizacja: 29 kwietnia 2016, 22:12

  • 2
  • Powiększ tekst

Fala uderzeniowa Panama Papers obiegła cały świat. Kolejna przyjdzie już niebawem, na początku maja. Czy tym razem pojawi się więcej polskich nazwisk? Powinno się pojawić, bo szwajcarski private banking i parkowanie pieniędzy w rajach podatkowych były w Polsce modne od dawna

Pamiętacie Ryszarda Krauzego, jednego z najbogatszych Polaków, którego majątek legł w gruzach po tym jak latem 2007 r., po akcji CBA wybuchła słynna „afera gruntowa”, która zmiotła politycznie z powierzchni ziemi Andrzeja Leppera, doprowadziła do rozpadu rządzącej wówczas koalicji PiS, LPR i Samoobrony, co z kolei poskutkowało ogłoszeniem przedterminowych wyborów parlamentarnych i w efekcie przejęciem władzy przez PO? Ta afera wybuchła na 40. piętrze warszawskiego hotelu Marriott, bo to właśnie tam znajdowały się apartamenty najbardziej prominentnych osób w państwie (m.in. 4020 i 4018 należące do Krauzego). Tam przez wiele lat zapadały kluczowe decyzje dla rozwoju naszej gospodarki. Tam też najczęściej rozliczano dzikie prywatyzacje największych spółek skarbu państwa. Wszystko za pośrednictwem prywatnych bankierów: z ręki do ręki, po cichu, bez śladów. Miliardy złotych wędrowały na szwajcarskie konta spółek, zaparkowanych w rajach podatkowych.

Dlaczego zaczynam historię o Panama Papers od 40. piętra hotelu Marriott? Mamy tam bowiem trzy „warstwy” rzeczywistości, które po nałożeniu na siebie pozwalają stworzyć mechanizm, ułatwiający nam – Polakom – zrozumienie, o co w tym wszystkim chodzi. No więc po pierwsze, najbogatsi ludzie – nie tylko biznesmeni, ale też politycy i tzw. celebryci (filmowcy, sportowcy, muzycy). To oni zasilają ten system swoim majątkiem. Po drugie, prywatni bankierzy – emisariusze szwajcarskich banków, którzy tym majątkiem zarządzają. No i po trzecie, jak w każdym dobrym szpiegowskim filmie, muszą być służby specjalne – co najmniej kilka, wzajemnie się zwalczających, bo tylko wtedy dochodzi do przecieku w mediach i wybuchu afery.

Niewinna trójka

Dwa lata temu, podczas wywiadu dla „Gazety Bankowej”, zapytałem szwajcarskiego bankiera Petera Vogla, nazwanego przez polskie media „kasjerem lewicy”, o wartość portfela, którym zarządzał. Usłyszałem, że to było około pół miliarda dolarów. Gdy rozmawialiśmy o prywatyzacji Polskich Hut Stali, za którą słynny lobbysta Marek Dochnal dostał 25 mln dol. prowizji od Lakshmi Mittala, jednego z najbogatszych ludzi na świecie, zapytałem Vogla, jak dużo takich transakcji obsługiwał.

"Co najmniej kilka w miesiącu. Na znacznie poważniejsze kwoty i w znacznie bardziej skomplikowanych warunkach" – odpowiedział Peter Vogel, podkreślając, że działał nie tylko w Polsce.

Tacy ludzie jak Vogel czy Dochnal z natury rzeczy oblegani byli (i pewnie w dalszym ciągu są) przez – nie tylko polskie – służby specjalne. Na naszym podwórku byli z jednej strony na celowniku Centralnego Biura Antykorupcyjnego, a z drugiej pod kuratelą Wojskowych Służb Informacyjnych. Efektem tego zwarcia był wyciek tzw. „listy Vogla” – pierwotnie uznanej za listę jego klientów, którą sam bankier nazwą listą kontaktów i ujawnił, że figurował na niej m.in. Bronisław Komorowski. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że były na tej liście także nazwiska innych prominentnych polityków (nie tylko polskich), najbogatszych Polaków i celebrytów.

Czy „lista Vogla” znajduje się w Panama Papers, czyli wśród 11,5 mln dokumentów powstałych między rokiem 1970 a początkiem roku 2016 w panamskiej kancelarii Mossack Fonseca? Na razie Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), po roku śledztwa w tej sprawie ujawniło zaledwie 149 dokumentów. To jednak wystarczyło, by wywołać burzę na całym świecie, bowiem wśród oskarżonych o ukrywanie majątku znaleźli się tacy giganci jak Władimir Putin, David Cameron, Petro Poroszenko czy Leo Messi. Prokuratorzy w Argentynie, Brazylii, Hiszpanii, Australii wszczęli śledztwa na najwyższych szczeblach władzy. Premier Islandii podał się do dymisji. Magazyn „Time” ogłosił upadek kapitalizmu. Cały świat zatrząsł się w posadach, a w Polsce? Spokój.

Wojciech Surmacz

Więcej o polskich wątkach afery Panama Papers czytaj tutaj:

Panamska bomba z opóźnionym zapłonem

Powiązane tematy

Komentarze