Informacje

fot. PAP/EPA/FRANCK ROBICHON
fot. PAP/EPA/FRANCK ROBICHON

Liderzy G7 chcą pobudzić światową gospodarkę. Ale nie wiedzą jak

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 maja 2016, 12:13

  • 3
  • Powiększ tekst

Przywódcy grupy G7 na rozpoczynającym się szczycie zapewne będą zgodni co do konieczności walki z terroryzmem, przeciwdziałania uchylaniu się od podatków i pandemiom. Mniej prawdopodobny jest wspólny front w kwestii ożywienia słabnących gospodarek.

Przywódcy grupy siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata (USA, Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Kanady) spotkają się 26 i 27 maja na japońskim półwyspie Shima (Ise-Shima). W spotkaniu wezmą udział także szefowie Rady Europejskiej Donald Tusk i Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

Szczyt przypada na okres pogłębiającej się niepewności w światowej gospodarce konfrontowanej z terroryzmem, spowolnieniem w Chinach i innych krajach rozwijających się, a także konsekwencjami spadających cen ropy naftowej i obawami przed ewentualnym wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej po referendum 23 czerwca. Eksperci zwracają uwagę, że rynki finansowe liczą na mocne zobowiązania krajów G7 w kwestii ożywienia wzrostu, ale oczekiwania te mogą być na wyrost.

Wśród wyzwań komplikujących wysiłki na rzecz pobudzenia wzrostu wymienia się starzejącą się siłę roboczą, słabnącą produktywność i utrzymujące się następstwa kryzysu finansowego z roku 2008.

Na poprzedzającym szczyt spotkaniu ministrów finansów G7 i szefów banków centralnych uzgodniono, że głównym symptomem, który wymaga natychmiastowych działań, jak słaby globalny popyt. Nie udało się jednak przezwyciężyć różnic, jeśli chodzi o środki zmierzające do tego celu - podczas gdy Japonia opowiadała się za skoordynowanym pakietem zachęt fiskalnych, Niemcy wzywały raczej do reform strukturalnych. We wnioskach ze spotkania ustalono, że decyzja pozostaje w gestii poszczególnych krajów i takie stanowisko przyjęto jako podstawę szczytu przywódców.

Czytaj także: "Rozbudujemy wywiad skarbowy". Wszystkie pomysły resortu finansów na poprawę ściągalności podatków

W ubiegłym miesiącu Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozy gospodarcze na lata 2016 i 2017 dla rozwiniętych gospodarek, w tym krajów europejskich, USA i Japonii, w których wspólny średni wzrost pozostaje poniżej 2 proc. od 2010 roku. Opór klientów przed kupowaniem, a przedsiębiorców przed inwestowaniem, mimo sięgających dna stóp procentowych, zaskoczył wielu ekonomistów i polityków; w rezultacie MFW, Bank Światowy i poszczególne rządy musiały kilkakrotnie obniżać prognozy, które okazywały się zbyt optymistyczne.

"Chcielibyśmy wysłać wyraźny i mocny sygnał, że G7 może odpowiedzieć na obecną sytuację i przyczynić się do osiągnięcia trwałego i silnego wzrostu światowej gospodarki" - powiedział dziennikarzom w Tokio premier Japonii Shinzo Abe przed odlotem na półwysep Shima.

Porozumienie jest prawdopodobne natomiast w kwestii konieczności walki z uchylaniem się od podatków, szczególnie w kontekście afery "Panama Papers", która dała światowej opinii publicznej lepsze pojęcie o skali unikania płacenia podatków, ukrywania dochodów w fasadowych firmach i fundacjach czy prania brudnych pieniędzy.

Oczekuje się, że zebrani w Japonii liderzy będą dążyli do zaprezentowania wspólnego stanowiska w najważniejszych kwestiach międzynarodowych jak kryzys uchodźczy spowodowany m.in. przedłużającą się wojną w Syrii, sytuacją na Ukrainie, północnokoreańskimi próbami rakietowymi i programem nuklearnym Pjongjangu. Rozmowy będą także poświęcone sporom terytorialnym i światowemu terroryzmowi.

W kwestii bezpieczeństwa morskiego jest mało prawdopodobne, by wspólna deklaracja napiętnowała Chiny za ich jednostronne działania na Morzu Południowochińskim, ze względu na zainteresowanie krajów europejskich pogłębieniem relacji gospodarczych z Pekinem, drugą gospodarką świata - przewiduje japońska agencja Kyodo.

Oczekiwane są też wspólne deklaracje na temat priorytetów międzynarodowego bezpieczeństwa, w tym ukrócenia źródeł finansowania terrorystów.

Źródła unijne informowały w ubiegłym tygodniu, że Unia Europejska oczekuje, że szczyt G7 w Japonii potwierdzi konieczność utrzymania sankcji gospodarczych wobec Rosji.

"Dyskusja o Ukrainie i Rosji będzie ważna z punktu widzenia UE, bo w dużej mierze wyznaczy kierunek dla naszych wewnętrznych dyskusji w Unii na ten temat. Tak było w poprzednich latach. Uważamy, że odpowiedź na kryzys ukraiński może być skuteczna tylko wówczas, jeśli będzie zgodna i skoordynowana w gronie G7" - powiedział wysoki rangą urzędnik UE, zaangażowany w przygotowania do szczytu.

(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze