Informacje

fot.: "Call of Duty"
fot.: "Call of Duty"

Strzał w pieniądze

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 15 lipca 2016, 11:21

    Aktualizacja: 17 lipca 2016, 19:45

  • Powiększ tekst

Terkocze broń, świszczą kule, przeciwnicy padają setkami, obficie leje się krew – oto esencja gier popularnie zwanych „strzelankami”. Od lat 90., gdy pojawił się słynny „Wolfenstein 3D”, gatunek FPS jest kołem zamachowym technologii gamingowych, gwarantem zysków i… największą przeszkodą w rozwoju gier

FPS to skrót od First Person Shooter (lub FPP – First Person Perspective) i zbiorczo określa gatunek gier, w których obserwujemy akcję z punktu widzenia postaci. Jest to najbardziej wciągający model rozgrywki – odbiorca realnie staje się postacią w świecie gry i z jej perspektywy obserwuje wszelkie wydarzenia. FPS od początku swojego istnienia wyznaczały kierunki technologicznego rozwoju gier.

Polski mściciel wytycza szlak

„Wolfenstein 3D” został wydany w 1992 r. przez legendarne już dziś id Software. Opowieść o pochodzącym z Polski żołnierzu – BJ Blazkowiczu – walczącym z nazistami w tytułowym zamku Wolfenstein, by na końcu zmierzyć się z odzianym w pancerną zbroję Adolfem Hitlerem, stała się z miejsca hitem. Ale tytuł ten nie był najwcześniejszą grą korzystającą z modelu FPP. Według znawców gatunku w rzeczywistości pierwszą produkcją tego typu był „Spasim” zaprezentowany na Uniwersytecie Illinois w 1973 r. Ten symulator astronauty korzystał także z perspektywy „oczu postaci”, jednak nie był projektem komercyjnym.

Tymczasem „Wolfenstein 3D” nie tylko rozwinął formułę, ale też przyniósł swoim twórcom zyski. Kilkadziesiąt tysięcy dolarów wystarczyło, by studio id rozpoczęło prace nad najpopularniejszym programem 1995 r. „Doom” był projektem tak śmiałym, że aż niewiarygodne jest, że w ogóle udało się go zrealizować.

Programiści z id Software po sukcesie poprzedniego projektu szukali nowej formuły, szczególnie, że naśladowców nie brakowało. „Wolfenstein” miał przecież szereg projektów czerpiących z jego rozwiązań. W rodzącej się epoce komputerów osobistych (PC) to właśnie gry zaczęły pchać naprzód możliwości sprzętu. Walka z nazistami wymagała, jak na owe czasy, nie lada sprawnego systemu, jednak nawet najlepsze PC-ty epoki nie były w stanie unieść technologicznej bestii, jaką był w owym czasie „Doom”.

A ambicje programistów z id były nie byle jakie: „Doom” miał wreszcie przełamać dominację popularnych gier zręcznościowych i konsol. Gdy na ekranach telewizorów hydraulik Mario ścigał się z grzybami, id Software pragnęło stworzyć grę „dla dorosłych”. Pełna krwi, przemocy i brutalności rozgrywka została okraszona okultystyczną symboliką. Twórcy osiągnęli więcej, niż się spodziewali. Dochodziło nawet do protestów pod siedzibą studia. Po raz pierwszy w historii zaproponowano nałożenie na grę ograniczenia wiekowego. Ale też „Doom” był najchętniej instalowanym programem 1995 r. w USA. Wyprzedził nawet Windows 95 – z potworami i demonami można było bowiem walczyć też, posiadając prosty system MS DOS. Gra sprawiła, iż id Software zarobił pierwszy milion dolarów. Co więcej, wymagania sprzętowe gry były takie, że wielu graczy nabyło nowe komputery, by cieszyć się strzelanką. Był to precedens w historii branży. Ale nie ostatni.

Arkady Saulski

Cały raport o grach FPS czytaj tutaj:

Strzał w pieniądze

oraz w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”

tytuł

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.