Informacje

www.sxc.hu
www.sxc.hu

Mirosław Pawłowski, prezes PKP S.A.: Zwykły pasażer "boi się" kolei

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 14 września 2016, 15:32

  • 4
  • Powiększ tekst

Czy da się zreformować kolej? Sprawić, aby podróż była przyjazna i wygodna dla klienta? Prezes PKP S.A. mówi: tak i w wywiadzie dla wGospodarce.pl opisuje swoje plany.

Arkady Saulski: Dla pasażerów kolei ważne jest, aby nowoczesna kolej była "prosta w obsłudze". Obecnie mamy jednak do czynienia z koleją, która może odstraszyć potencjalnego pasażera, nie odnajdującego się w meandrach licznych spółek, różnych biletów i tak dalej.

Mirosław Pawłowski: Mamy plan na ułatwienie kolei dla użytkownika, klienta i uporządkowanie sytuacji. Chronologicznie na tę chwilę dostosowujemy system dynamicznego obiegu informacji dla pasażera. Mówiąc prościej - wyświetlacze, komunikaty - to podstawa na dziś. System musi być jasny, czytelny i bezawaryjny, a także komunikatywny - prosta informacja o przyjazdach i odjazdach pociągów. Ale jest też kwestia tzw. jednolitego biletu, czyli takiego, który raz nabyty obowiązuje dla wszystkich spółek kolejowych w kraju. Jak wspominał minister Adamczyk - my nie chcemy tworzyć od zera prochu. Będziemy czerpać wzorce, które już się sprawdziły.

Jakie rozwiązania mogą być dla nas inspiracją? Każdy rynek ma przecież swoją indywidualną specyfikę.

Musimy zasięgać różnych opinii. Obecnie jesteśmy na etapie budowy tablicy oczekiwań. A mamy ze strony pasażera, klienta kolei dwa podstawowe oczekiwania - by posiadać wiedzę o tym, skąd i dokąd dojechać, i o której godzinie, a także jakim zasobem gotówkowym należy na tę podróż dysponować. To podstawa dla pasażera, który nie korzysta z urządzeń technicznych, smartfonów, tabletów, internetu. Na chwilę obecną taki zwykły pasażer "boi się" kolei. Chcemy być przyjaźni - realnie, nie w sloganach.

W budowie takiego systemu pomocne mogą być konsultacje z pasażerami, feedback z ich strony.

Takie konsultacje oczywiście są prowadzone. Trzeba powiedzieć, iż środowisko kolejowe, jako całość, jest zainteresowano tworzeniem takiego systemu. To ewenement, bo wydawało się, że podzielona kolej nie stworzy czegoś jednolitego, co wykracza poza linie demarkacyjne systemu własności. Tymczasem jest inaczej - środowisko kolejowe chce takiego produktu. W dobie informatyzacji, potwierdzenia naszych spostrzeżeń, stworzymy program pod potrzeby pasażerów i nasze. Nie zaimplementujemy po prostu rozwiązań z zagranicy, chyba że w skali jeden do jednego pokrywałyby się z potrzebami naszych klientów, rynku. Aczkolwiek mamy tylu operatorów, ilu mamy, i ich wewnętrzne taryfy muszą być w tym jednolitym bilecie zawarte.

To znaczy, że mimo rozdrobnienia nie ma problemów i tarć w pracy nad tym projektem?

Nie ma problemów, nie ma tarć - jest praca i otwartość ze strony operatorów, na rzecz stworzenia jednolitego systemu, który objąłby symboliczną trasę "od Wałbrzycha do Helu" - tak by pasażer ten długi odcinek przejechał korzystając z kilku operatorów, ale mając w kieszeni jeden bilet. Klient ma nie widzieć rozdrobnienia, ale też nie ma być problemu w rozliczeniach. Automatyczny system, w którym każda spółka (po przejechaniu danego odcinka przez klienta) otrzymuje swoją zarobioną złotówkę. Zadanie trudne, ale wykonalne. Nasza wiedza, przygotowanie, dostępne dane - mamy pewność, że będziemy w stanie wykonać to zadanie.

Nikt nie traci, wszyscy zyskują?

Zyskują faktycznie wszyscy, na czele z pasażerami.

Gdy mówimy o długich trasach, prezes Libiszewski z PKP Cargo wskazuje, iż z jego punktu widzenia dla kolei ważne jest przejęcie transportu towarów z rynku transportu ciężarowego. Czy i pan widzi tu pole do działania? Idea, mówiąc hasłowo "TIR-ów na torach", według prezesa Libiszewskiego sprzyja bezpieczeństwu. Także i pan w niedawnych wypowiedziach poruszał ten wątek.

Nawet Komisja Europejska nakłada tu pewne obostrzenia i wymogi - mamy 30, 40 proc. ładunków przewozić koleją. A oprócz bezpieczeństwa walorami tej formy transportu są ekologia, czystość. Musimy do tego realnie dążyć - zacznijmy jednak traktować hasło "TIR-y na tory" mniej dosłownie a mówmy o idei "towary na tory". Tutaj jest pole do współpracy dla transportu samochodowego - praca w centrach logistycznych, transport na krótsze odległości.

Czy kolej widzi perspektywy w infrastrukturze przeładunkowej? Suche porty przeładunkowe? Albo porty morskie, Szczecin - Świnoujście, Gdynia - Gdańsk.

Taki system musi działać w obydwie strony, wykorzystać potencjał kolei. Dzięki temu możemy przemieszczać ładunki gramaturowo większe w bardziej skuteczny sposób - właśnie dzięki takiej współpracy.

A globalnie? Mamy zacieśnienie relacji polsko-chińskich, PKP Cargo widzi w tym potencjał. A pan? Jest szansa na to, by PKP stało się graczem na skalę większą niż polska, europejska?

Takie są plany - dalekosiężne, ale biegniemy w tym samym kierunku. Powinniśmy dbać o punkty graniczne - wspomniane porty morskie i suche porty przeładunkowej, które są już w jakiejś mierze dobrze zorganizowane. Jest jeszcze potencjał do dalszych rozmów, ale możemy tworzyć relacje komercyjne, biznesowe z całym Dalekim Wschodem, otworzyć to okno, dać możliwość rozwożenia towarów z Azji nie tylko po Polsce, ale i całej Europie. Pamiętajmy, iż obok Chin ważnym partnerem jest również Kazachstan. To poważny kontrahent - łączymy możliwości biznesowe, dbamy o przejezdność. Strona chińska i kazachska są chętne do współpracy, nie widzą przeszkód.

Czyli geoekonomiczny zwrot ku Azji może sprawić, że PKP stanie się ważnym graczem. To dobrze, że tak szybko łapiemy ten gospodarczy wiatr w żagle? Widzimy te szanse szybciej niż inni?

Na razie są plany. Niebawem, mam nadzieję, uda się to przekuć na konkretne relacje handlowe. Dzisiaj jesteśmy na etapie przekonania do kierunków. Czy znajdziemy potencjalnych przedsiębiorców zainteresowanych tymi projektami? Myślę, że tak - to druga o kilkanaście długości krótsza niż droga morska w zakresie kontraktowanych towarów. Bo te towary dostają się do Polski ale w tej chwili przy pomocy transportu morskiego - o wiele wolniej.

Rozmawiał Arkady Saulski.

Powiązane tematy

Komentarze