Informacje

fot. Materiały promocyjne
fot. Materiały promocyjne

"Tyranny", czyli nadeszła gra RPG roku

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 10 grudnia 2016, 14:28

    Aktualizacja: 10 grudnia 2016, 14:30

  • 1
  • Powiększ tekst

Na początek przyznam się: klasyczne, izometryczne gry RPG mają w moim sercu szczególne miejsce, bo były to swego czasu moje ulubione gry. Najnowsza produkcja studia Obsidian "Tyranny" idzie w tym przypadku przetartym przez klasyków szlakiem. Jak sobie radzi z podtrzymaniem dawnych koncepcji w nowej erze?

"Tyranny" to opowieść o świecie fantasy, w którym triumf odniosło zło. Nie jest to jednak jakieś banalne, diaboliczne zło w postaci obrzydliwego demona czy innego czarnego potwora, lecz zło o wiele bardziej namacalne. Oto kontynent został przez lata podbity przez brutalne imperium Hegemona. Ostatni bastion znajduje się na pewnym półwyspie, jednak i ten zostaje ostatecznie złamany i coraz mocniej wchodzi we władanie brutalnej, despotycznej siły. Gracz wciela się w Prawodawcę, specjalnego wysłannika, który posiada rzadkie, szerokie uprawnienia nadane mu przez samą wierchuszkę władzy. Jego zadaniem jest rzucenie na kolana buntującego się półwyspu.

Jak wywiązać się z tego zadania? Będziemy korzystać z profitów bycia "człowiekiem władzy", czy może wykorzystamy naszą pozycję by choć trochę pomóc uciśnionym? Bo szans na nagły zwrot akcji i zwycięstwa dobra nie ma.

Zasiadając do gry i wgłębiając się w ten świat imperium Hegemona co krok przypominało mi jeden, istniejący realnie byt - PRL. Państwo w którym nie ma obywateli, są tylko i wyłącznie niewolnicy, posiadający mniejsze lub większe obszary swobody. Nawet nasz bohater, co jest jasno powiedziane na samym wstępie, jest niewolnikiem Hegemona, jego własnością jak każdy mieszkaniec imperium, i musi giąć kark przed jego wolą. Nieszczęścia, powszechne donosicielstwo, armia łamiąca wolę każdego, kto się sprzeciwi i bardzo, bardzo wąskie obszary wolności, które starają się jakoś dla siebie zagospodarować żyjący tam ludzie.

Tak zresztą wyglądał chyba każdy despotyczny system w dziejach, "Tyranny" mogłaby bowiem równie dobrze toczyć się w Związku Radzieckim, III Rzeszy czy innych tyraniach znanych nam z dziejów. Twórcy tutaj odrobili lekcję - system jest wyraźnie opresyjny choć nie "przegięty" - da się tu normalnie żyć, pracować, zakładać rodzinę, choć każdy prywatny sukces ma miejsce jakby wbrew władzy aniżeli dzięki niej. Zło nie ma tu twarzy łapanek czy masowych, bezsensownych mordów (choć konflikty zbrojne rzeczywiście pochłaniają tysiące istnień), lecz raczej okrutnego urzędnika, żołnierza, któremu wolno więcej niż to dopuszczalne w cywilizowanym świecie i niesprawiedliwego prawa. Doprawdy, bardzo to niefantastyczne podejście.

Sam, grając, nie pławiłem się w szerzeniu zła, ale też nie próbowałem być szlachetnym bohaterem. Zdecydowałem się podejmować kolejne decyzje w zgodzie z własnym sumieniem, w efekcie czego nie byłem okrutnym bydlakiem, raczej korzystałem z przysługujących mi uprawnień Prawodawcy do tego, by choćby minimalnie załagodzić egzystencję tkwiących pod panowaniem Hegemona ludzi, stając się takim fantastycznym pułkownikiem Kwiatkowskim z pamiętnego obrazu Kazimierza Kutza.

Największym właśnie zwycięstwem "Tyranny" jest to właśnie: upakowanie ambitnej, głębokiej opowieści w klasycznym schemacie izometrycznego eRPeGa. Tutaj nie gramy, raczej tworzymy opowieść, w której jesteśmy jednocześnie głównym bohaterem. Izometryczny rzut kamery sprawia, iż historia ta nabiera bardzo klasycznego wydźwięku, wprost odwołując się do tradycyjnej literatury fantasy spod znaku Cooka czy Eriksona, ale też innych, może mniej ambitnych, ale jednak ciekawych autorów. To też ukłon wobec osób takich jak ja - miłośników dawnych gier RPG, które kiedyś bardzo długo broniły się przed choćby minimalną ingerencją w schemat, twierdząc, iż RPG w grafice 3D przestanie być RPG.

"Tyranny" oferuje pomysłowo skonstruowany system - nie wybieramy klasy tak jak w innych tego typu grach. Wybieramy klasę, którą byliśmy kiedyś - zanim zostaliśmy Prawodawcą. To wpływa nie tylko na nasze umiejętności ale też całą historię i to jak traktuje nas otoczenie. Żołnierze inaczej podchodzą do maga, inaczej do kolegi po fachu a jeszcze inaczej wobec gladiatora - niewolnika najniższej grupy, który być może wyrósł nieco za wysoko. Dodatkowo jest to pierwsza gra od wielu lat, w której ważnym czynnikiem jest także nasza płeć. Jest to pierwszy wybór na ekranie tworzenia postaci, jakiego dokonujemy i ma on realny wpływ na rozgrywkę, nie będąc - jak dotąd w grach RPG - tylko sztucznym wyborem modelu postaci.

Co więcej "Tyranny" w sferze rozgrywki jest nie lada postępem wobec "Pillars of Eternity" - poprzedniej produkcji studia Obsidian. Tamta gra była wyraźnym ukłonem względem "Baldurs Gate". Potem, by zadowolić miłośników bardziej bojowego "Icewind Dale" wydano podwójny dodatek "The White March" oparty w większości na walce w zimowej scenerii.

"Tyranny" skutecznie łączy oba podejścia - mamy doskonały balans między fabułą a walką przy czym z wielu starć wyjść można bez sięgania po broń, za to przy pomocy skutecznej dyplomacji. Z drugiej strony gra nie powiela współczesnej, eRPeGowej mody na forsowanie podejścia przechodzenia gry "bez jednego strzału", czyli takiego w której gracz może zupełnie zrezygnować ze stosowania przemocy. "Tyranny" oferuje bardziej realistyczne założenia: grając postacią stawiającą na dyplomację i negocjacje w walkach możemy po prostu zasłonić się za plecami towarzyszących nam wojowników. O ileż bardziej jest to praktyczne i realistyczne podejście przekonają się ci, którzy zagrają.

"Tyranny" jest bez wątpienia najlepszą grą RPG roku - to coś więcej niż kolejny tytuł na rynku, to opowieść, dzieło sztuki odwołujące się do najlepszych tradycji literatury fantasy. Jedyną wadą gry Obsidian jest chyba tylko fakt, iż wyszła ona (przynajmniej na razie) na komputery PC. Ale kto wie co przyniesie przyszłość? Może wzorem "Wasteland 2" "Tyranny" z czasem trafi też do rąk miłośników konsol? Trzeba przyznać, iż zasługują oni na tak wyborną grę.

Tyranny

producent: Obsidian Entertainment

wydawca: Paradox Interactive

wydawca PL: Cenega

Wymagania sprzętowe:

Minimalne:

Intel Core 2 Quad Q9505 2.80 GHz/AMD Athlon II X4 840 3.10 GHz, 6 GB, karta grafiki 1 GB GeForce 450 GTX/ Radeon HD 5770 lub lepsza, 15 GB HDD, Windows 7 64-bit

Zalecane:

Intel Core i3-2100 2.80 GHz/AMD Athlon II X4 955 3.10 GHz, 8 GB, karta grafiki 1 GB GeForce 560 GTX/ Radeon HD 6850 lub lepsza, 15 GB HDD, Windows 7 64-bit

tytuł

Powiązane tematy

Komentarze