Informacje

PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Amber Gold, czyli kompromitacja państwa PO-PSL

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 22 lutego 2017, 10:04

  • 1
  • Powiększ tekst

Kompromitujące wystąpienie Andrzeja Jakubiaka podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej do spraw afery Amber Gold nie znika z medialnych łamów. Były przewodniczący KNF – zdaniem wielu komentatorów – pokazał prawdziwe, zatrważające oblicze nieskutecznego i niekompetentnego nadzoru nad polskim sektorem finansowym. Zarządzana przez Jakubiaka KNF miała czuwać nad bezpieczeństwem finansowym Polaków. Z posiedzenia sejmowej komisji wyłania się obraz instytucji, która nie miała najmniejszych szans na spełnienie swojej powinności.

Zdenerwowany Andrzej Jakubiak odpowiadał na pytania członków komisji do spraw Amber Gold. Spekulacje, domysły, a wreszcie informacje o wyniesionych z Komisji Nadzoru Finansowego dokumentach i potencjalny konflikt interesów w związku z nowym miejscem pracy byłego szefa KNF – taki obraz wyłania się z posiedzenia sejmowej komisji, które odbyło się we wtorek, 21 lutego. O bulwersującej sprawie piramidy finansowej założonej przez Marcina P. Andrzej Jakubiak mógł powiedzieć niewiele – bo najwyraźniej niewiele wiedział.

W momencie kiedy przyszedłem do Urzędu, budżet Komisji wynosił 190 mln złotych. Proszę sobie wyobrazić, że Marcin P. wydawał 20 mln złotych rocznie na samą reklamę. (…) W sytuacji, kiedy we wszystkich mediach lecą reklamy Amber Gold, to możliwość oddziaływania KNF jest ograniczona. Uprawnienia KNF do współpracy z mediami uzyskała dopiero w 2015 roku jako pokłosie Amber Gold – mówił Andrzej Jakubiak, wyjaśniając powody braku reakcji KNF na rosnącą na oczach nadzoru piramidę finansową.

Cała wypowiedź byłego przewodniczącego KNF to pasmo kompromitacji pokazujące w jakich rękach był ten nadzór. Te wypowiedzi są niedorzeczne, nie na temat. Do tego stopnia zirytowały komisję, że przerwano ten słowotok, który uprawiał pan Jakubiak. Zagadywanie na śmierć, nie odnoszenie się do istoty problemu, omijanie niewygodnych pytań itd. Ta komisja trwa nadal, pojawiają się dalej bulwersujące odpowiedzi przewodniczego KNF… - komentuje wystąpienie Jakubiaka, wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów, Janusz Szewczak.

Uwadze parlamentarzystów nie uszła nowa praca byłego wiceszefa KNF, który tuż po opuszczeniu komisji znalazł zatrudnienie w banku komercyjnym (mBank) – instytucji, którą dotychczas nadzorował i dla której tworzył regulacje.

Jaki wpływ na to, że nie podjęliście kontroli w stosunku do banków ma to, że w 3 miesiące po odejściu z KNF przeszedł pan do pracy w prywatnym banku? — pytała Małgorzata Wassermann Andrzeja Jakubiaka. - Czy to jest zgodne z przepisami i standardami w sytuacji, gdy ma Pan kontrolować bank? Niema tej kontroli, a Pan przechodzi do pracy do banku prywatnego! – dopytywała posłanka.

Podejmując pracę w mBanku nie naruszyłem żadnego przepisu prawa. W pracy, którą dziś wykonuję w tym banku jest to praca… która wymaga ode mnie wiedzy prawniczej. Nie ma związku z moją wiedzą nadzorczą – twierdził Jakubiak.

Podobnych konfliktów i wątpliwości w karierze byłego przewodniczącego KNF pojawiało się już wiele – Andrzej Jakubiak niechlubnie zasłynął wręcz kontrowersjami, jakie budziła jego droga zawodowa. Od 2006 do 2011 roku były szef Komisji Nadzoru Finansowego, pełnił funkcję zastępcy Hanny Gronkiewicz-Waltz w warszawskim ratuszu. Odpowiadał w stolicy za nieruchomości i politykę lokalową. Jakubiak w trakcie swojego urzędowania niechlubnie zasłynął między innymi z usunięcia kupców z Kupieckich Domów Towarowych – hali, która znajdowała się… Przy warszawskim Placu Defilad – centrum sporu reprywatyzacyjnego.

W 2011 roku Andrzej Jakubiak przechodzi do Komisji Nadzoru Finansowego. Zadłużony, jak wynika z oświadczenia majątkowego opublikowanego w roku 2013, na grubo ponad milion złotych w bankach, urzędnik ma za zadanie nadzorować banki, które są jego wierzycielami.

Już zasiadając w KNF, Jakubiak usiłuje kupić mieszkanie przy ulicy Kopernika w Warszawie. Metr kwadratowy lokalu w centrum stolicy zostaje wyceniony przez ekspertów ratusza na… 5,8 tysiąca złotych. Kiedy sprawą zainteresowało się stowarzyszenie „Miasto jest nasze”, na jaw wyszły niejasne warunki wyceny i sprzedaży mieszkania. Wątpliwości Jana Śpiewaka wzbudziły zarówno cena, jak i kwestia samodzielności lokalu.

Mieszkanie było samodzielne i służyło jako lokal komunalny przez wiele lat. Gdy Andrzej Jakubiak złożył wniosek o wykup, nagle okazało się, że nie jest on samodzielny. Stał się pokojem, który były prezydent Warszawy może połączyć ze swoim mieszkaniem, które znajduje się tuż obok – mówił Jan Śpiewak.

Kiedy temat znalazł się na forum publicznym, Jakubiak wytoczył Śpiewakowi proces. Warszawski sąd oddalił jednak zarzuty byłego szefa KNF, potwierdzając w praktyce zasadność stawiania pytań o transparentność warszawskiej polityki lokalowej i uprzywilejowanej pozycji urzędników w przypadku zakupu nieruchomości.

Z Jakubiakiem dodatkowo wiążą się sprawy zaniedbań w kwestii polisolokat, wycofania z warszawskiej giełdy akcji słoweńskiego banku KBM Nova, SK Banku czy SKOK-u Wołomin, gdzie ulokowali się ludzie związani z WSI, tworząc gigantyczną, finansową ośmiornicę. O sprawie wołomińskiego SKOK-u, KNF poinformowana była już w 2012 roku. Dlaczego – podobnie jak w przypadku Amber Gold – wszechwładna Komisja nie zainteresowała się tematem odpowiednio wcześnie? To pytanie pozostaje otwarte.

Na razie Andrzej Jakubiak ma do wyjaśnienia wiele spraw związanych z aferą piramidy finansowej stworzonej przez Marcina P. i jego żonę. Dotychczasowe, pokrętne wyjaśnienia, niewiele wniosły do sprawy. Zrodziły raczej kolejne wątpliwości, dotyczące jakości pracy żołnierzy układu PO-PSL.

Powiązane tematy

Komentarze