Informacje

Za co płaci Energa? Problemy z Czarnymi Słupsk, Sałatą i Grzegorzem Schetyną

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 25 kwietnia 2017, 17:56

  • 0
  • Powiększ tekst

W październiku 2016 roku Energa przedłużyła umowę sponsorską z Czarnymi Słupsk na trzy lata. Zadowoleni prezesi uścisnęli sobie dłonie, błysnęły flesze aparatów. Domknięty deal firmowały uśmiechy przed kamerą i standardowa mowa trawa o ogromnym sukcesie. Zaledwie trzy miesiące później Andrzej Twardowski, prezes Czarnych zrezygnował ze swojej funkcji ze względu na śledztwo prokuratorskie dotyczące „nieprawidłowości finansowych”

Pod tym niewiele znaczącym eufemizmem ukryto zarzuty o ustawianie meczów i niejasne malwersacje, w które zamieszani mieli być Czarni Słupsk. W tym samym czasie Energa poinformowała, że ponosi w wyniku umowy z Czarnymi „wizerunkowe straty” i poważnie rozważa „możliwość rozwiązania umowy sponsorskiej”.

Czarni Słupsk są związani sponsorską umową z Energą już od 12 lat. Choć z reguły nowe umowy podpisywano na rok, to w ubiegłym roku Dariusz Kaśków, ówczesny prezes prezes Zarządu Energa SA, podpisał umowę aż na trzy lata.

Chcemy wspierać ulubieńców naszych klientów. Z drugiej strony drużyna i mecze promują naszą markę, a hala sportowa czy koszulki zawodników są doskonałym nośnikiem reklamowym

— mówił wówczas Grzegorz Ksepko, wiceprezes Zarządu Energa SA.

Ostatnia dekada to dla Czarnych Słupsk okres niezwykłego prosperity i największych sukcesów w historii klubu. Energa jako sponsor tytularny dawała kasę, a Czarni wygrywali. Czterokrotnie wywalczyli brązowe medale Mistrzostw Polski w koszykówce, a także zadebiutowali w rozgrywkach na poziomie europejskim.

Wszystko wyglądało pięknie aż do połowy lutego 2017 roku. To wówczas w materiale TVP Gdańsk zasugerowano, że ówczesny prezes Czarnych Słupsk Andrzej Twardowski i polityk Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna mieli brać udział w „ustawianiu meczów”. Telewizja miała też dotrzeć do informacji, że dwie osoby w klubie Czarni Słupsk trafiły pod lupę Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej, to były prezes Śląska Wrocław, bardzo wpływowa osoba w polskiej koszykówce. Z Andrzejem Twardowskim łączy go wieloletnia przyjaźń.

W rozmowie z portalem polskikosz.pl Twardowski zaprzeczał oskarżeniom o ustawianie meczów:

To jakaś absolutna insynuacja, niczym nieuzasadnione oszczerstwo

— mówił.

Odnosił się również do przyjaźni ze Schetyną:

W polityce najważniejsze są skuteczność i granie fair. I ja tak gram – wszyscy wiedzą, że przyjaźnię się z przewodniczącym PO, ale nie mam żadnego problemu, by siąść do dyskusji czy negocjacji z przeciwną opcją

— wyjawiał.

Kiedy Energa zagroziła zerwaniem umowy, Twardowski podał się do dymisji. W swoim oświadczeniu napisał, że Czarni znaleźli się w trudnym położeniu „za sprawą generalnego menadżera”. To przez niego, zdaniem byłego prezesa Czarnych, „klub padł ofiarą niezgodnych z prawem działań”.

Dziś w mediach sprawa opisywana jest już oficjalnie jako „afera związana z działalnością Marcina Sałaty, byłego menedżera generalnego”. Sałata to były radny, który startował z listy Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego, na czele którego stoi… Andrzej Twardowski, były już prezes Czarnych Słupsk i kontrkandydat Roberta Bierdonia na prezydenta Słupska.

Na czym polegały nieprawidłowości finansowe w Czarnych? Prezes Twardowski opisywał, że w trakcie wypłacania pensji zawodnikom i trenerom, część należnych im kwot znikała.

Zakończyłem bilans całej sytuacji, policzyłem długi Marcina, które zaciągnął w rodzinie i kwotę, którą wyprowadził z klubu, którą rozdał zawodnikom i agentom. I to się bilansuje. Czyli żadnej korzyści finansowej, materialnej, z tej całej sytuacji nie miał

— tłumaczył w Radiu Gdańsk.

** Straty klubu miały wynieść ok. 200 tysięcy złotych przy budżecie wynoszącym ponad 4 miliony zł. Twardowski twierdził, że o całej sytuacji dowiedział się wówczas, kiedy do klubu zgłosił się Robert Stelmahers, trener Czarnych, który twierdził, że „coś nie zgadza się z jego wypłatą”. Dostał za mało pieniędzy, choć klub wysłał całą kwotę. Gdzie i do kogo trafiły pieniądze? Nie wiadomo. Śledztwo pewnie zakończy się jeszcze później niż sponsoring Energi, który potrwa do 2019 roku. ((

W całym tym bałaganie pewne jest w zasadzie tylko to, że słupskie zamieszanie z Sałatą swoją „sałatą” firmuje Energa. Ponad partiami, bo liczy się przecież „skuteczność i granie fair”.

Powiązane tematy

Komentarze