Informacje

autor: fot. Materiały promocyjne
autor: fot. Materiały promocyjne

Wielki powrót japońskiego króla gier

Arkady Saulski

Arkady Saulski

dziennikarz Gazety Bankowej, członek zespołu redakcyjnego wGospodarce.pl, w 2019 roku otrzymał Nagrodę im. Władysława Grabskiego przyznawaną przez Narodowy Bank Polski najlepszym dziennikarzom ekonomicznym w kraju

  • Opublikowano: 10 listopada 2017, 07:45

  • 0
  • Powiększ tekst

Jak już wielokrotnie podkreślałem - nie jestem fanem horroru w grach. Wykonany dobrze jest doświadczeniem zbyt stresującym. Zrobiony źle - śmieszy zamiast bawić. Co więc sprawia, że tak dobrze bawię się w „The Evil Within 2”?

Zacznijmy od drobnego wyjaśnienia: „The Evil Within 2” jest sequelem gry z 2014 roku. Był to dość liniowy horror spod ręki Shinji Mikami’ego - autora sukcesu „Resident Evil” i realnie ojca koncepcji współczesnych survival-horrorów. O ile jednak samo „Resident Evil” przez długi czas skręcało ku klimacie gier akcji aniżeli grozy (odmianą była dopiero siódma część, będąca czystym horrorem) o tyle sam Mikami pożegnał się z serią już dawno temu. „The Evil Within” miało być dlań nowym otwarciem. Z jakim efektem?

Trzeba przyznać, że oceny były mieszane. Jedni chwalili grę za klimat rodem z japońskiego filmu grozy, inni widzieli w tytule odcinanie kuponów od dawnej popularności autora. Gra generalnie więc nie zachwycała ale i tak zdecydowano się na sequel. I trzeba przyznać, iż była to dobra decyzja - „The Evil Within 2” to wspaniała kontynuacja, pokazująca, że Mikami wciąż ma wiele do powiedzenia w gamingowym horrorze.

Fabuła znów pozwala nam się wcielić w detektywa Sebastiana Castellanosa, który po traumatycznych wydarzeniach z pierwszej części pogrążył się w alkoholizmie. Dowiadujemy się też, iż córka detektywa zginęła w pożarze, jednak już wstęp gry pokazuje, iż nie jest to prawdą - z pomocą przychodzi niemoralna korporacja Moebius, która w rzeczywistości porwała i wykorzystała córkę bohatera do przeprowadzenia skomplikowanego eksperymentu w którym przelewano świadomość ludzką do wirtualnego świata. Teraz jednak coś poszło nie tak i to właśnie Castellanos musi odzyskać świadomość córki zagłębiając się w pełnej obłędu, wirtualnej rzeczywistości.

Jeżeli fabuła wydaje się przekomplikowana i absurdalna spieszę poinformować - tak, rzeczywiście taka jest. Cała gra we wstępie ma klimat kiczowatej produkcji z lat 80-tych ze sztywnymi dialogami włącznie. Co z tego jednak, skoro już po chwili zagłębiamy się w mrocznej rzeczywistości Stem i to tam przeżywamy emocjonujące chwile grozy. Ton zmienia się, z kiczu lat 80-tych przechodzimy do mrocznej wizji miasteczka pełnego szaleństwa, opanowanego przez potworne stworzenia (niegdyś będące ludzką świadomością). Nasze zadanie? Odnaleźć córkę i przetrwać. Tak oto zaczyna się jedna z najlepszych gier grozy ostatnich lat.

Porównań z „Resident Evil 7” nie sposób uniknąć. Owszem, dla wielbicieli grozy ostatnia część serii „Resident Evil” będzie ciekawszym doświadczeniem, z kolei „The Evil Within 2” jest bardziej przystępna dla osób z gamingowym horrorem nie zaznajomionych. Gra Mikami’ego wciąż oferuje chwile potężnego napięcia, jednocześnie nie jest tak stresująca dla nie obeznanego z grozą odbiorcy. Zamiast stresu - napięcie, zamiast nerwów - porywająca rozgrywka nie pozwalająca się oderwać od ekranu. Pomaga też widok trzecioosobowy - wciąż można zostać przestraszonym jump-scare’ami ale jednak odbiorca ma poczucie większej kontroli nad środowiskiem. To także pomaga w czerpaniu przyjemności z gry. Co ważniejsze jednak „The Evil Within 2” dokonało czegoś niespodziewanego - oto mamy do czynienia bodaj z pierwszą grą grozy w warunkach otwartego świata.

Mapa miasteczka jest dla nas bowiem niemal od początku otwarta, otrzymujemy główny cel i szereg zadań pobocznych do wykonania. Jeśli chcemy. Dodatkowo musimy unikać lub walczyć z legionami monstrów wałęsających się po okolicy. Amunicji zawsze jest za mało, stąd walka staje się ryzykiem. Z drugiej strony ciągle zmuszeni jesteśmy do analizowania sytuacji, rozstrzygania czy istotniejsze dla nas jest ryzyko czy bezpieczeństwo. Jeśli dodamy do tego możliwość wyprawy po specjalne skrytki z zapasami (bardzo ryzykowne ale oferujące szereg korzyści) otrzymujemy jedną z najciekawszych gier survival-horror od lat! Co więcej, mimo otwartego świata ciągle towarzyszy nam niepokój. Nawet przechodząc trzeci raz przez ten sam region, ze względu na nieobliczalne zachowania nieprzyjaciół nigdy nie możemy być bezpieczni. Dopiero wizyta w specjalnych kryjówkach pozwala na chwilę drogocennego oddechu (i łyk mocnej, przywracającej życie kawy).

Graficznie gra powala. Nie jest to poziom detalu z „Resident Evil 7” ale plastycznie to tytuł wspaniały - miasteczko wydaje się namacalne i rzeczywiste, bestie budzą grozę, a gra światła i cienia potrafi oszukać nawet najbardziej wprawnego obserwatora. Dodać należy ścieżkę dźwiękową - praktycznie nieobecną muzykę oraz wspaniałe efekty. Zwrócę tu chociażby uwagę na odgłosy wystrzałów - są o wiele głośniejsze niż w innych grach, wypalając nawet jeden pocisk ryzykujemy, iż potężny hałas sprowadzi więcej nieprzyjaciół, jednocześnie jednak takie potraktowanie broni odzwierciedla rzeczywistość - ogień jest głośny niemal jak na prawdziwej strzelnicy i uzmysławia graczom, że „The Evil Within 2” to nie prosta strzelanka tylko walka o przetrwanie. Ciekawe są też odwołania do innych gier wydanych przez Bethesdę, choćby tajemniczą maskę (należącą do Corvo z „Dishonored”), którą znajdujemy w jednym z porzuconych pociągów. Nie czujemy się w takich chwilach przytłoczeni grozą, tylko mamy chwilę humoru i oddechu.

Jest „The Evil Within 2” grą znakomitą. Z pewnością jedną z najlepszych gier grozy ostatnich lat, ale też tytułem, który naprawdę pozwala na bezpieczne wejście do gatunku graczom dotychczas z nim nie zaznajomionym. Tutaj strach nie męczy tylko zachęca do dalszej rozgrywki, nie jesteśmy przytłoczeni grozą (choć tytuł epatuje strasznymi obrazami, stąd grę powinni nabywać tylko odbiorcy pełnoletni) lecz czerpiemy przyjemność z ciekawie zaprojektowanej rozgrywki. „The Evil Within 2” porywa, wciąga i nie daje od siebie się oderwać. Jak na znakomitą grę przystało.

The Evil Within 2

producent: Tango Gameworks

wydawca: Bethesda Softworks

wydawca PL: Cenega

Wymagania sprzętowe:

Minimalne:

Intel Core i5-2400 3.1 GHz/AMD FX-8320 3.5 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660/Radeon HD 7970 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 7/8.1/10 64-bit

Zalecane:

Intel Core i7-4770 3.4 GHz/AMD Ryzen 5 1600X 3.6 GHz, 16 GB RAM, karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060/8 GB Radeon RX 480 lub lepsza, 40 GB HDD, Windows 7/8.1/10 64-bit

autor: fot. Materiały promocyjne
autor: fot. Materiały promocyjne

Powiązane tematy

Komentarze