Informacje

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

W Italii już nie będą publikować sondaży

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 lutego 2018, 06:48

  • 0
  • Powiększ tekst

Włoski urząd nadzoru nad mediami i komunikacją (Agcom) zażądał wstrzymania publikacji zakamuflowanych sondaży przed wyborami parlamentarnymi. W ostatnich 15 dniach przed głosowaniem, gdy są zabronione, media podają je jako wyniki wyścigów konnych lub konklawe.

Ostatnie niecałe dwa tygodnie przed wyborami 4 marca we Włoszech upływają pod znakiem licznych form ominięcia zakazu ogłaszania najnowszych sondaży poparcia dla ugrupowań. Publikowane są one na stronach internetowych, a następnie przytaczane przez część prasy i stacji telewizyjnych oraz radiowych głównie jako rezultaty zawodów jeździeckich o „Grand Prix Włoch”, wyścigów samochodowych czy nawet konklawe.

W rzekomych relacjach z torów wyścigowych pojawiają się nazwy fikcyjnych koni, jeźdźców oraz stajni, które łatwo jednak skojarzyć z ugrupowaniami i ich liderami.

I tak na przykład zgodnie z tą metaforą największe szanse na zwycięstwo mają konie z jeźdźcami ze stajni, której szef nazywa się Burlesque. To odniesienie do koalicji sił centroprawicy pod wodzą byłego premiera Silvio Berlusconiego. Według najnowszych „doniesień z toru” stajnia ta ma 33- procentowe poparcie.

Na jednej ze stron internetowych jej czytelnicy mogą wziąć udział w sondażu przedwyborczym, którego wyniki są potem publikowane.

Jak podkreśla agencja prasowa Agi, urząd nadzoru nad mediami postanowił położyć kres praktyce łamania zakazu publikacji sondaży i zaapelował o bardziej rygorystyczne jego przestrzeganie.

Do tych, którzy je publikują w zawoalowany sposób, urząd rozesłał zawiadomienia dotyczące łamania obowiązujących przepisów poprzez publikowanie rezultatów wymyślonych wyścigów i innych zawodów.

Urząd tłumaczy zakaz publikacji tym, że sondaże mogłyby w decydujący sposób w dniach poprzedzających wybory wpłynąć na elektorat. Zauważa się, że zakaz dotyczy wszystkich środków przekazu, także stron internetowych. Jest on jednocześnie od dawna krytykowany, także przez ośrodki badania opinii, jako zbędny i przestarzały.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze