Informacje

PODRÓŻE NA WEEKEND: Podziemne królestwo

Andżelika Przybek

  • Opublikowano: 3 marca 2018, 19:19

    Aktualizacja: 3 marca 2018, 19:20

  • 0
  • Powiększ tekst

Od 1945 roku do dziś Kopalnię Soli w Wieliczce zwiedziło już ponad 43 miliony turystów z blisko 200 krajów świata. Tym samym „Wieliczka” to najchętniej odwiedzana kopalnia świata!

Istniejąca od ponad 700 lat Kopalnia soli w Wieliczce to jeden z siedmiu cudów Polski. To również niezwykły zabytek kultury materialnej i duchowej wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO jako jeden z pierwszych dwunastu obiektów w historii.

Pośród ciemnych korytarzy, wydrążonych w solnych bryłach i ścianach znajdują się komory wydobywcze. Każda odzwierciedla historię i kunszt pracujących tu górników.

Początki pozyskiwania tutejszej soli związane są eksploatacją „źródeł solnych”, czyli samoistnych na tym obszarze wypływów solanki. Takich solnych jezior podziemnych znajduje się tu sporo. Niektóre mają głębokość sięgającą nawet 9 metrów.

Na głębokości 101 metrów pod ziemią znajduje się Kaplica Św. Kingi, wraz z jej relikwiami. Tam też posadzka oraz ściany z licznymi płaskorzeźbami wykute są w masie solnej. Z sufitu zwisają ogromne żyrandole zdobione kryształkami soli. Komnata, jak większość podziemia kopalni przywołuje obrazy na wzór królestw znanych z powieści Tolkiena.

Komora Stanisława Staszica mierzy aż 36 m wysokości i warto wiedzieć, że trafiła do historii sportów ekstremalnych, lotnictwa, a nawet Księgi Guinnessa. Właśnie tu odbył się niezwykły spektakl, a mianowicie pierwszy podziemny lot balonem.

Pod powierzchnią, obok zapracowanych górników, życie spędzały służące im zwierzęta. Do najważniejszych, a wręcz niezbędnych przy wydobywaniu soli należały konie. Kopalni była ich domem. W podziemia kopalni trafiały w wieku 3-4 lat i spędzały w ciemnych korytarzach nawet kilkanaście długich lat, bez dostępu do słońca i świeżej trawy.

„Od XVI wieku górnicy mieli pomocników – konie, które nie tylko obracały potężnymi kieratami na powierzchni, ale też pracowały pod ziemią”. Zaprzęgano je do wózków transportujących materiały budowlane. Pracowały przy kieracie, który zaprzężony w cztery konie napędzał windę transportującą urobek soli z poziomu na poziom bliżej powierzchni (nawet 2 tony jednocześnie).

O konie dbano. Każdy koń miał jednego opiekuna, co wiązało się zarówno ze wspólną pracą, jak i opieką nad zwierzęciem. „Baśkę pamiętam bardzo dobrze. 13 lat spędziła w kopalni. Miała charakter. Kiedy w 2002 roku zakończyła swoją karierę pod ziemią, trafiła do gospodarstwa. Niestety nie nadawała się do pracy na roli. Wystraszył ją piejący kogut. Nie znała życia na powierzchni i było jej ciężko w nowych okolicznościach. Ostatnie lata spędziła w schronisku w Pszczynie” - opowiadała mi przewodniczka kopalni.

Podziemne stajnie były przestronne i suche. Jedna z nich znajdowała się w komorze Fortymbark (XVI wiek). Górnicy dbali o zwierzęta bowiem, od ich dobrej kondycji zależały postępy w pracy. Tam, gdzie są konie, jest siano. Jeśli jest siano, są też myszy. A skoro myszy, to i koty! Po dawnej kopalni buszowały zatem koty i kociska. Podobno mityczny Skarbnik kopalni przyjmował postać tego sprytnego i cichego zwierzęcia.

Andżelika Przybek

Powiązane tematy

Komentarze