Informacje

"Ta galeria nie jest dworcem!" -Wojna o wolne niedziele

Piotr Filipczyk

Piotr Filipczyk

  • Opublikowano: 16 marca 2018, 22:15

    Aktualizacja: 16 marca 2018, 22:16

  • 9
  • Powiększ tekst

Jedna z większych galerii handlowych w Trójmieście znalazła sposób na poradzenie sobie z przepisami o zakazie handlu w niedzielę. Bez zgody przewoźników sprzedaje bilety kolejowe, udając że jest dworcem. „To bezczelna próba obejścia prawa” – alarmują przedstawiciele kolei

Nie milkną echa informacji o możliwych nadużyciach i nieprawidłowościach, do jakich mogło dojść w gdańskiej Galerii Metropolia, w związku z obowiązującym od 1 marca zakazem handlu w niedziele. Dyrektor galerii jest przekonany, że postępuje zgodnie z prawem. Informacje do jakich dotarliśmy, zdają się jednak wskazywać zupełnie co innego.

Jak informowały media, także portal wGospodarce.pl, działająca w Gdańsku Wrzeszczu „Metropolia”, obsługiwana przez spółkę Centrum Hevelius sp. z o.o. S.K.A, mimo obowiązującego zakazu handlu, prowadziła otwartą sprzedaż detaliczną, korzystając z przywileju, jakim cieszą się dworce.

Zarządzający „Metropolią” uruchomili na terenie centrum handlowego kasy biletowe oferujące sprzedaż biletów SKMPKP Intercity. Problem w tym, że zrobili to bez zgody przewoźników. W przypadku SKM wygląda to tak, że w kasach biletowych naszej spółki zakupiono hurtową liczbę biletów, które teraz, bez naszej zgody, są redystrybuowane. Z tego co wiem, w przypadku Intericty wygląda to jeszcze inaczej. Galeria korzysta z jednej z komercyjnych stron internetowych, które umożliwiają zakup biletu przez podróżnych. To jednak nie czyni z galerii dworca. Tym bardziej, że jako przewoźnik nie udzieliliśmy pozwolenia na funkcjonowanie kas, w których byłyby sprzedawane nasze bilety, podobnie jak nie uczyniło tego PKP Intercity – mówi Bartłomiej Buczek, wiceprezes PKP SKM, trójmiejskiego przewoźnika.

Dodaje przy tym, że nawet jeśli którykolwiek z przewoźników wyraziłby zgodę na sprzedaż biletów to i tak handel w niedzielę nie mógłby być prowadzony w placówkach handlowych na terenie galerii, jeśli nie dotyczyłby bezpośredniej obsługi pasażerów. Ta może bowiem polegać tylko i wyłącznie na umożliwieniu pasażerowi prawidłowej realizacji umowy przewozu, a więc co do zasady na zakupie biletu, prawie do złożenia reklamacji, czy skargi, nie zaś na sprzedaży odzieży, czy artykułów AGDRTV, i innych podobnych, którymi handel nie ma nic wspólnego z obsługą pasażera. Jakiekolwiek interpretacje i twierdzenia, że przepisy nie są w tym zakresie jasne uznać należy za bezpodstawne, o czym przekonuje prawidłowa wykładnia całej ustawy o zakazie handlu w niedzielę. Wystarczy w tym zakresie spojrzeć chociażby na przepis odnoszący się do portów lotniczych, na których handel w niedzielę dopuszczalny jest bez żadnych ograniczeń, a więc ten związany z bezpośrednią obsługą pasażera jak i pozostały.

Wiceprezes SKM w rozmowie z naszym portalem przekonuje, że nieautoryzowana sprzedaż biletów przewoźnika bez podjęcia stosownej współpracy z przewoźnikiem jest to działanie bezprawne, które godzi zarówno w interesy pasażerów, jak i przewoźnika.

Kierując się interesem ekonomicznym, po głębokiej analizie, odrzuciliśmy skierowaną do nas w połowie lutego prośbę przedstawicieli „Metropolii” o utworzenie kas biletowych na terenie centrum. Bliska obecność dworca PKP oraz kilku biletomatów całkowicie zaspokaja potrzeby biletowe naszych pasażerów. Uznaliśmy, że nie ma potrzeby budowy kolejnych kas.

Przewoźnik postanowił wystosować pismo do przedstawicieli galerii, domagając się wstrzymania dystrybucji. O sytuacji poinformował też pasażerów, Urząd Kontroli Skarbowej, Państwową Inspekcję Pracy i Urząd Transportu Kolejowego.

Jak przekonuje Buczek, sprzedaż, która ma miejsce w galerii w zasadniczy sposób narusza standardy przewoźnika i naraża na nieprzyjemności pasażerów.

Pracownicy w kasach, kioskach czy ajencjach, gdzie sprzedawane są bilety, przechodzą specjalne szkolenie dotyczące taryfikatorów, rozkładów jazdy, promocji, możliwych utrudnień czy przebiegu tras. Dzięki temu oferują pasażerom najlepsze możliwe rozwiązania i fachową obsługę. Wypełniamy w ten sposób prawo unijne i konkretne rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady Nr 1371/2007, które nas do tego zobowiązuje. Jeżeli, któryś z naszych pracowników popełni błąd na szkodę klienta, jesteśmy zobowiązani go naprawić, a pracownik musi liczyć się z konsekwencjami. W przypadku biletów sprzedawanych poza naszym oficjalnym obiegiem nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować. Kto poniesie koszty ewentualnej błędnej decyzji? My, czy pasażer? Mam też wątpliwości, co do faktu, czy „Metropolia” respektuje unijne przepisy – mówi prezes Buczek.

Problem bagatelizuje jednak Andrzej Klein, dyrektor centrum handlowego.

Nasi kasjerzy przeszli zorganizowane przez nas szkolenie dotyczące tras i cen biletów. Mamy do dyspozycji niemal wszystkie rodzaje biletów, a nasi prawnicy są przekonani, że postępujemy zgodnie z prawem, także unijnym. Pasażerowie mogą spać spokojnie. A ich obecność świadczy, że kasy były potrzebne – ucina Klein. Dyrektor dodaje, że nie zamierza zaprzestać sprzedaży, a prawnicy przygotowali już odpowiedzi do przewoźników i urzędów.

W komfort pasażerów wątpi jednak wiceprezes SKM.

Przeprowadziliśmy sprzedaże kontrolowane i niestety zauważyliśmy różne nieprawidłowości. Mylone są ulgi, bilety sprzedawane są na dłuższe trasy, oczywiście po wyższych cenach. To niedopuszczalne. O ile u nas, te różnice nie są duże, to w przypadku Intercity klienci ryzykują jeszcze więcej. Mowa przecież o dłuższych trasach i wyższych cenach – mówi Buczek.

Bo czy klient odjeżdżający z Gdańska Wrzeszcza do Krakowa musi wiedzieć, że najbliższy pociąg jedzie np. przez Białystok? Tak, jest taki! Czy kasjer z „Metropolii” go o tym poinformuje? Czy ma taką wiedzę? Kto zapłaci za stracony czas (13 godzin zamiast 6) i droższy bilet?

Podobnego zdania są przedstawiciele PKP Intercity. W oświadczeniu przesłanym do redakcji przekonują, że takie działania nie zapewniają klientom, a więc pasażerom pociągów PKP Intercity, rzetelnej i prawdziwej informacji, a tym samym naruszają zbiorowe interesy konsumentów. Są one równocześnie czynem nieuczciwej konkurencji. Intercity zapewnia, że podejmie w tej sprawie odpowiednie kroki prawne.

Wszyscy wiemy, że tu nie chodzi o bilety, a o zakaz handlu w niedzielę. Im nie zależy na dobrze pasażerów, ale na tym żeby mogli mieć otwarty sklep. Zachowują się jak koniki sprzedający bilet na mecz czy koncert, ale nic sobie z tego nie robią. Mam nadzieję, że PKP da sobie radę z tą nieuczciwością – mówi w rozmowie z naszym portalem mieszkaniec Gdańska, pasażer SKM.

Piotr Filipczyk

Powiązane tematy

Komentarze