Informacje

Miał być wzrost a jest spadek. Inflacja zaskoczyła

br

  • Opublikowano: 4 kwietnia 2018, 16:56

  • 0
  • Powiększ tekst

Wskaźnik cen towarów i usług spadł w marcu do 1,3 proc. wobec analogicznego okresu rok wcześniej, a w ujęciu miesięcznym spadek ten wyniósł 0,1 proc. Wartość inflacji zaskoczyła rynek, który prognozował wzrost cen do 1,6-1,7 proc. r/r. Co ciekawe, GUS podał tym razem – w tzw. szybkim szacunku – wyniki cen żywności i paliw. Wynika z nich, że za niższym wskaźnikiem inflacji CPI stoją ceny paliw.

Zaskoczenie w dużej mierze było efektem spadku cen paliw o 0,9 proc. m/m – nasze prognozy wskazywały na ich odbicie o 1,5 proc. m/m. Ceny żywności również lekko spadły o 0,1 proc.m/m, co jednak jest zgodne z oczekiwanym wyhamowaniem wcześniejszych wzrostów cen tej kategorii, które powinno się utrzymać w kolejnych miesiącach – komentują dane ekonomiści Raiffeisen Polbank.

Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker dodaje, że tym razem to nie żywność przyczyniła się do tak dużego spadku wskaźnika. „Jej ceny bowiem były wyższe niż przed rokiem o 3,7 proc., a więc zwyżka przyspieszyła z 3,4 proc. odnotowanych w lutym”.

Choć GUS w szybkim szacunku podaje jedynie nieliczne wybrane kategorie, wszystko wskazuje na to, że w największym stopniu do niższej inflacji przyczynił się spodek cen paliw do prywatnych środków transportu, które były tańsze niż przed rokiem o 2,3 proc. Obniżyły się także nieco ceny nośników energii – pisze w komentarzu Przasnyski.

Przasnyski zwraca przy tej okazji uwagę na to, że wciąż mamy do czynienia ze statystycznym efektem wysokiej bazy porównawczej z ubiegłego roku, gdy w marcu inflacja wynosiła 2 proc., a więc w tym roku trudno o jej wysoką dynamikę.

Należy się więc cieszyć, że inflacja jest niższa, ale ceny większości artykułów i usług nadal rosną, co jest szczególnie mocno odczuwalne w przypadku żywności, która ma spory udział w wydatkach gospodarstw domowych. Wspomniany efekt statystyczny będzie odczuwalny jeszcze w kwietniu i w nieco mniejszym stopniu w maju (w tych miesiącach w ubiegłym roku inflacja wynosiła odpowiednio 2 i 1,9 proc.), a następnie da o sobie znać od września do listopada, ponownie obniżając dynamikę wzrostu cen – przewiduje analityk Gerda Broker.

Dopiero ostateczne dane o cenach, które GUS poda w połowie miesiąca, pokażą jakie czynniki miały wpływ na niższy od prognozowanego wzrostu cen czyli tego, co zaskoczyło rynek.

Czynnikami które zazwyczaj zaskakują są ceny łączności i odzieży (w takich przypadkach efekty często są przejściowe). Zaskoczenie spowodować mógł również spadek cen używanych samochodów wraz z niższą popularnością aut z silnikiem diesla w Europie Zachodniej (co będzie miało już charakter trwały i implikuje bardziej łagodne nastawienie RPP w polityce pieniężnej) – uważa Jakub Rybacki, ekonomista ING BSK.

Patrząc na komentarze po publikacji danych GUS, można zauważyć, że rynek ma problem z prognozami w najbliższym czasie. Ekonomiści PKO BP uważają, że „kolejne miesiące powinny przynieść umiarkowany wzrost inflacji CPI, w głównej mierze ze względu na niską bazę cen paliw. Inflacja powinna rosnąć do czerwca/lipca, gdy otrze się o 2,0 proc. r/r. Uważamy, że nadal istnieje potencjał do wzrostu inflacji bazowej (w szczególności jej kosztowego komponentu), niemniej ostrożność (wynikająca z tak silnego i niespodziewanego jednocześnie jej spadku) nakazuje wstrzymać się z wnioskami do publikacji pełnych danych, to jest 13 kwietnia”.

Generalnie ekonomiści starają się przesunąć ocenę dzisiejszej publikacji GUS do czasu zaprezentowania finalnych danych.

Jakkolwiek do jednoznacznych wniosków nt. tendencji inflacyjnych w kolejnych miesiącach musimy się wstrzymać do publikacji pełniejszych danych, niemniej wyraźna marcowa niespodzianka inflacyjna zwiększa ryzyko przesunięcia ścieżki inflacji w dół wobec bazowej ścieżki poprzez efekt niższego punktu startowego. Tym samym przy naszym bazowym scenariuszu kształtowania się inflacji w II i III kw. w przedziale 1,5 proc. - 2,0 proc. r/r rośnie prawdopodobieństwo, że odczyty CPI będą generalnie bliższe dolnej granicy tego przedziału tj. 1,5 proc. - piszą w komentarzu analitycy BOŚ.

Przy czym podtrzymują oni prognozę, że „w trakcie kolejnych miesięcy postępował będzie stopniowy wzrost inflacji bazowej. Biorąc pod uwagę solidne tempo wzrostu spożycia gospodarstw domowych oraz oczekiwany wzrost kosztów pracy prognozujemy stopniowy wzrostu indeksu inflacji bazowej po wykluczeniu żywność oraz energii”.

Analitycy ING BSK jednak, nie widzą przestrzeni dla wzrostu inflacji bazowej w najbliższym czasie.

Perspektywy dla wzrostu inflacji bazowej w kolejnych miesiącach pozostają słabe. Należy podkreślić spadek oczekiwań inflacyjnych konsumentów oraz bardzo niewielki wzrost prognozowanych cen przez sektor detaliczny. Czynnikiem który ograniczać będzie wzrost CPI są także ceny żywności. Uważamy, że dojdzie do spadku cen produktów, które podwyższały dynamikę w 4kw17 (np. jaja, masło). Także negatywnie przypomną o sobie efekty statystyczne – ocenia Rybacki.

I dodaje, że „w kolejnych miesiącach CPI utrzyma się w okolicy dolnej granicy celu NBP (1,5 proc. r/r) – najprawdopodobniej jednak po niższej stronie”.

Co do jednego ekonomiści są zgodni, dzisiejsza publikacja danych o inflacji za marzec umocni „gołębią” część Rady Polityki Pieniężnej w przekonaniu o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie.

Dzisiejsza publikacja ostatecznie przekreśla szansę na podwyżki stóp w 2018. Jednocześnie, dostarcza ona mieszanych informacji co do perspektyw na 2019. Ich wpływ zależy w szczególności od charakteru spadku inflacji bazowej (jeżeli był on jednorazowy (statystyczny), podnosi to ścieżkę inflacji w przyszłym roku, w przeciwnym razie oznacza jej wypłaszczenie, tym samym oddalając perspektywę podwyżek stóp) – piszą w komentarzu ekonomiści PKO BP.

Dorota Strauch, z zespołu analiz ekonomicznych Raiffeisen Polbank dodaje, że „takim odczytem RPP zyskuje kolejny argument za utrzymaniem neutralnej retoryki zakładającej brak zmian stóp procentowych w tym roku”.

Zaskakująco niska inflacja utwierdza Radę Polityki Pieniężnej w zamiarze utrzymywania stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie przez dłuższy czas. O ile inflacja nie pójdzie znacząco w górę, mogą one pozostać bez zmian nawet do 2020 r. - podsumowuje Przasnyski.

Ekonomista ING BSK uważa, że pomimo wyraźnych zaskoczeń inflacją RPP podniesie stopy procentowe na koniec 2019.

Nasza prognoza pozostaje warunkowa względem działań EBC (prognozujemy podwyżkę stóp w strefie euro w II poł. 2019 r.) - uważamy, że podwyżka będzie uwarunkowana chęcią utrzymania dysparytetu stóp procentowych do Europejskiego Banku Centralnego. Ryzyko dla takich założeń jest obecnie wyraźnie mocniej nakierowane ku brakowi podwyżek, aniżeli silniejszemu zacieśnieniu – pisze w komentarzu Rybacki.

Powiązane tematy

Komentarze