Informacje

Kwiecień nie dopisał handlowcom

br

  • Opublikowano: 23 maja 2018, 17:58

  • 1
  • Powiększ tekst

To, że kwietniowe wyniki sprzedaży detalicznej są słabsze od tych sprzed miesiąca nie budzi zdziwienia, rynek oczekiwał bowiem słabszego wzrostu sprzedaży niż zanotowano w marcu. Jednak skala osłabienia może być zaskakująca. GUS podał, że sprzedaż detaliczna w kwietniu wzrosła (w cenach bieżących) o 4,6 proc. w ujęciu rocznym wobec 9,2 proc. w marcu.

O ile w marcu, po wejściu w życie zakazu handlu w niektóre niedziele, tylko dwie z czterech niedziel były niehandlowe, o tyle w kwietniu niedziel z zakazem handlu było aż cztery (na wszystkich pięć). Dodatkowo marcowy wynik „podbudowany” został dokonywanymi przez gospodarstwa domowe zakupami przed przypadającą w tym roku na 1-2 kwietnia Wielkanocą, natomiast w samym kwietniu tego czynnika już zabrakło. Nominalny wzrost sprzedaży detalicznej o 4,6 proc. r/r w kwietniu br. jest najniższy od października 2016 r. - komentuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker do 4 wolnych niedziel w kwietniu, jako jednej z przyczyn słabszego wzrostu, dodaje jeszcze marcowy, wyjątkowo silny wzrost sprzedaży. Dla niego „na „efekt wolnej niedzieli” wskazywał kwietniowy spadek sprzedaży o 1,9 proc. w jednostkach klasyfikowanych przez GUS jako „pozostała sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach”, obejmujących sklepy wielkopowierzchniowe”.

Kwietniowy wynik raczej nie jest sygnałem trwałej zmiany tendencji. W pierwszych czterech miesiącach roku sprzedaż detaliczna była o 6,9 proc. niż w tym samym okresie 2017 r. - ocenia Przasnyski.

Dla Jakuba Rybackiego, ekonomisty ING BSK, głęboki spadek dynamiki nie był efektem zakazu handlu. Szczególną uwagę zwraca on na przesunięcie terminu zakupów przed świętami Wielkanocnymi (w tym roku wypadały 1 i 2 kwietnia), dla niego miało to większy wpływ niż zakaz handlu w niedzielę.

Zaskoczenie spowodowane było głębokim spadkiem zakupów żywności (-10,4 proc. r/r) oraz w marketach (-1,4 proc. r/r). W naszej ocenie zaskoczenie ma związek z nietypowym przesunięciem się zakupów Wielkanocnych, aniżeli zakazem handlu w niedziele – Jakub Rybacki, ekonomista ING BSK.

Jak dodaje, dynamika sprzedaży w takich kategoriach jak np. sprzęt rtv czy agd, samochody „dalej pozostała wysoka, chociaż od początku roku widoczny jest umiarkowany trend spadkowy (wynikający m.in. z wygasania wpływu programu 500+)”.

W naszej ocenie taki obraz przemawia za obniżeniem się dynamiki konsumpcji prywatnej w II kw. 2018 r. do 4,3 proc. r/r z szacowanych przez nas 5,1 proc. r/r w I kw. 2018 r. – uważa Rybacki.

GUS informuje, że ”spośród grup o niższym udziale w sprzedaży detalicznej „ogółem” najwyższy wzrost wykazały podmioty sprzedające tekstylia, odzież, obuwie (o 18,0 proc.)”.

Nadal konsumenci intensywnie odświeżali zawartość szaf, o czym świadczy 18 proc. wzrost sprzedaży odzieży i obuwia. Wrócił osłabiony w marcu popyt na samochody, których sprzedaż zwiększyła się o 11,7 proc. O 10,2 proc. wzrosła sprzedaż paliw, na co złożyły się wzmożone podróże, ale także wzrost cen na stacjach benzynowych – komentuje Przasnyski.

Kurtek dodaje jednak, że konsumpcja nadal będzie „filarem wzrostu polskiej gospodarki.” I według niej „jest więc szansa, że w maju wyniki sprzedaży detalicznej będą lepsze od kwietniowych.”

Podobnego zdania jest Paweł Radwański, główny ekonomista Raiffeisen Polbank, który dodatkowo wskazuje korzystniejszy układ dni w maju.

Dynamika sprzedaży realizowanej przez gospodarstwa domowe powróci na wyższe poziomy już w maju. Przemawia za tym nie tylko korzystniejszy układ kalendarza ale też czynniki fundamentalne jak choćby wysoka dynamika płac. Oceniamy jednak, że notowany wzrost sprzedaży będzie nieco niższy niż na początku br., głównie z uwagi na możliwe spowolnienie wzrostu zatrudnienia oraz coraz wolniejszy wzrost wskaźników koniunktury konsumenckiej w ujęciu rdr. - przewiduje Radwański.

Przasnyski uznaje, że kwietniowe osłabienie sprzedaży detalicznej ma charakter jednorazowy.

Wbrew obawom o osłabienie tego czynnika napędzającego polską gospodarkę, na razie nie widać sygnałów zadyszki konsumentów. Kwietniowe osłabienie ma najprawdopodobniej jednorazowy charakter. Ich aktywności zakupowej sprzyja rosnąca pewność zatrudnienia, wynikająca z sytuacji na rynku pracy, wysokie tempo wzrostu średniego wynagrodzenia oraz wydłużająca się perspektywa pozostawania stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie, a tym samym atrakcyjnego oprocentowania kredytów, także konsumpcyjnych – prognozuje Przasnyski.

Powiązane tematy

Komentarze