Informacje

foto: Fratria
foto: Fratria

Raport o przemyśle obronnym pomija 2 lata

Kajetan Kutnowski

  • Opublikowano: 13 lipca 2018, 13:59

    Aktualizacja: 13 lipca 2018, 14:01

  • 0
  • Powiększ tekst

Publikowane raporty branżowe zawsze ukazują pewne zjawiska poparte danymi w określonym czasie i wnioski z nich płynące. Taką analizę - „Polski Przemysł Obronny 1.01.2007 – 31.12.2016” - zaprezentowała Polska Izba Producentów na Rzecz Obronności Kraju, w którym to raporcie nie pozostawiła „suchej nitki” na państwowej części polskiego sektora zbrojeniowego. Jednakże Izba pominęła pewien fakt, który w znaczący sposób mógłby zaważyć na wnioskach, jakie wyciągnęli autorzy opracowania. Otóż w raporcie pominięto dane za rok 2017, które pokazują – jak wynika z oceny ekspertów branży zbrojeniowej - że dokonana od 2016 roku reorientacja strategiczna polityki państwa przyniosła już w kilku bardzo istotnych punktach zauważalne efekty.

We wnioskach do raportu można przeczytać, że „konieczne jest docenienie pozycji i osiągnięć oraz konkurencyjności polskiego przemysłu obronnego w części „kapitał prywatny” i jego wszechstronne instytucjonalne i ekonomiczne wspomaganie”. I nikt tego nie kwestionuje, jednakże zagłębiając się w opracowanie można odnieść wrażenie, że jego tezy odpowiadają na zapotrzebowanie prywatnych firm branży obronnej i mogą stanowić uzasadnienie dla jego całkowitej lub częściowej prywatyzacji, a co za tym idzie wyzbycie się przez państwo wpływu na sektor obronny jako część systemu bezpieczeństwa kraju. I tutaj mogłoby pojawić się pytanie, jeśli – a takie wnioski można wyciągnąć z raportu – państwowy przemysł ma się coraz gorzej i nie ma możliwości stanąć na nogi, a jak wiadomo – przeważają w nim firmy państwowe, to czy raport Izby ma służyć jedynie zagranicznym koncernom. Trzeba pamiętać, że jest to rynek liczony w miliardach.

Raport przygotowany został przez Polską Izbę Producentów na Rzecz Obronności Kraju. To powołana w 1995 roku organizacja mająca reprezentować całość branży zbrojeniowej. W ostatnich latach Izba zmniejszyła swoją aktywność, teraz jednak przygotowała dokument będący wzorcowym przykładem jak powinien wyglądać materiał lobbingowy na rzecz dokończenia dzieła upadku państwowego przemysłu zbrojeniowego. Jak czytamy we wnioskach raportu: „Dla zapewnienia sukcesów polskiego przemysłu obronnego w części „Skarb Państwa” niezbędne jest dokonanie szeregu zmian systemowych dotyczących organizacji, doboru kompetentnych kadr, szerokie delegowania uprawnień i odpowie-dzialności oraz skuteczny system stawiania zdań, nadzoru i kontroli. Niezbędne jest przeniesienie odpowiedzialności i wszystkich kompetencji na poziom zarządów spółek produkcyjnych oraz skuteczne ich instytucjonalne wszechstronne wspomaganie”. I dalej: „W dłuższej perspektywie czasu, brak działań naprawczych w podmiotach będących własnością bezpośrednią lub pośrednią Skarbu Państwa może doprowadzić do całkowitej marginalizacji tej części polskiego przemysłu obronnego skutkiem braku konkurencyjności, mimo stosowania pozarynkowych preferencji, które w przyszłości mogą być znacznie ograniczone”, napisano w raporcie.

Nawet NIK uznał, że nie było programu dla zbrojeniówki

I prawdą jest, że Polska Grupa Zbrojeniowa na przełomie lat 2015 i 2016 nie była wystarczająco przygotowana do realizacji stawianych przed nią celów. Odchodzący pod koniec 2015 roku rząd w pełni zdawał sobie sprawę ze stanu, w jakim przekazuje polski przemysł obronny swoim następcom.

W opublikowanym na początku 2016 roku podsumowaniu kontroli przeprowadzone przez Najwyższą Izbę kontroli czytamy: „Ministerstwo Skarbu Państwa nie dysponowało programem operacyjnym, zawierającym takie elementy jak: cele konsolidacji spółek przemysłu zbrojeniowego w ramach PGZ S.A., wskaźniki i mierniki osiągnięcia tych celów, procedurę opisującą ścieżkę dojścia do osiągniecia celów konsolidacji, harmonogram finansowo-rzeczowy projektu, uwzględniający sekwencję zdarzeń i niezbędnych czynności. Brak określenia dających się skwantyfikować celów konsolidacji uniemożliwia dokonanie oceny jej efektywności, m.in. w aspekcie wpływu tego procesu na zdolności spółek ppo do zaspokajania potrzeb Sił Zbrojnych RP. (…) Ustalenia kontroli wskazują na brak podejścia do rozwiązywania problemów sektora przemysłu obronnego w sposób systemowy i strategiczny. Obciąża to głównie Ministra Skarbu Państwa, jako organ kontrolujący w imieniu SP większość podmiotów wchodzących w skład tego sektora. Działania konsolidacyjne podjęte w 2013 r. nie wynikały z rzetelnie przeprowadzonych analiz systemowych bazujących na obiektywnych informacjach i uzasadnionym wnioskowaniu. Brak adekwatnych analiz uniemożliwił dokładne zaplanowanie procesu konsolidacji polskiego przemysłu obronnego. Zaniechanie sporządzenia biznesplanu powołania nowej spółki (tj. PGZ S.A.) spowodowało, że w momencie jej zawiązywania Ministerstwo SP nie posiadało wystarczających środków na prawidłowe funkcjonowanie nowego podmiotu.”

Autorzy raportu Izby oceniają, że „skonsolidowanie w jednej spółce dominującej wszystkich podmiotów polskiego przemysłu zbrojeniowego (z udziałem Skarbu Państwa), w której Skarb Państwa jest akcjonariuszem większościowym i upoważnienie Ministra Obrony Narodowej do wykonywania prawa głosu z posiadanych akcji Skarbu Państwa nie przełożyło się na poprawę sprawności zarządzania oraz wyników ekonomicznych i wskaźników oceny zarządzania. Przeciwnie, nastąpiło ich znaczne pogorszenie”. I faktem jest, że wyniki finansowe Grupy nie są jeszcze w pełni zadowalające, ale mimo tego widać wyraźne pozytywne trendy, chociażby to, że zwiększyły się przychody ze sprzedaży, znacznie poprawił się wynik na sprzedaży, a jeżeli chodzi o eksport, to widać wyraźny wzrost w porównaniu do roku 2016 o ponad 30 proc.

Autorzy opracowania zwracają uwagę, że „na przestrzeni lat 2007 – 2016 zdecydowanie wzrosła w systemie PPO rola ekonomiczna grupy podmiotów o kapitale prywatnym. Ich udział w przychodach ze sprzedaży wzrósł o ponad 177 proc. a udział w wyniku netto o 171 proc. mimo znacznego wspomagania ekonomicznego grupy Skarb Państwa”. Co jednocześnie ma przekonać, że w sektorze obronnym należy postawić jedynie na kapitał prywatny. Jednak w tym samym raporcie twierdzą, że „Przyjęta przez Radę Ministrów w dniu 31 sierpnia 2007 r. „Strategia Konsolidacji i Wspierania Rozwoju Przemysłu Obronnego w latach 2007-2012” realizacja której miała zasadniczo poprawić konkurencyjność i sytuacje ekonomiczną nie została zrealizowana w żadnym z punktów. Nastąpiło trwałe pogorszenie szeregu parametrów ekonomicznych oraz dalsza trwała utrata konkurencyjności objętych programem podmiotów Skarbu Państwa”. I znowu pojawiają się poprzednie lata, i znowu brakuje tego, co jest teraz. Nikt nie twierdzi, że krajowy przemysł obronny osiągnął kulminacyjny punkt rozwoju, ale na myśl przychodzi fakt, że 2 lata (2016-2017) to jednak zbyt krótki czas, aby odbudować to, co było przez 20 lat degradowane, a wskazują na to chociażby liczby np. wydatki państwa na obronę między 1989 r. a 1997 spadły o 43,4 proc., a zatrudnienie w tym sektorze w latach 1991-2001 straciło 100 tys. osób (ze 135 tys. do 35 tys.).

Powolny, ale jednak postęp

Jak oceniają specjaliści branży obronnej, pierwsza dekada XXI wieku przyniosła kilka projektów zmierzających do konsolidacji sektora zbrojeniowego. Najpierw dokonano konsolidacji kapitałowej wybranych przedsiębiorstw w ramach Grupy Bumar (następnie Polski Holding Obronny), część pozostałych została przejęta przez Agencję Rozwoju Przemysłu. W końcu we wrześniu 2013 r. zapadła decyzja o konsolidacji przedsiębiorstw przemysłu obronnego, będących własnością Skarbu Państwa, przez nowo utworzoną PGZ.

Rozpoczęty proces konsolidacji PPO determinuje jego systematyczny rozwój. Podczas wspólnie realizowanych programów rozwojowych spółki łączą posiadane kompetencje, dzięki czemu są w stanie prowadzić duże projekty i rozwijać specyficzne, dedykowane zdolności rozwojowo-produkcyjne. Jeden podmiot nie byłby w stanie sprostać takiemu wyzwaniu jak realizacja np. programów Wisła czy Homar – dlatego też tworzone są Konsorcja, w których PGZ jest liderem, nadzorujący projekt i rozdzielający zarówno obowiązki jak i korzyści płynące z prac, w celu eliminacji wewnętrznej konkurencji i ułatwienia procesu przepływu informacji oraz wiedzy. Przede wszystkim trzeba odejść od mylnego wyobrażenia, że istnieje jeden zakład, do którego wwożona jest stal i wyjeżdża czołg. W obecnych czasach praktycznie już nie istnieją zakłady, które w całości odpowiadają za budowę skomplikowanego systemu, jak np. KTO Rosomak. Wiele podmiotów, (także tych prywatnych), zajmuje się produkcją podzespołów, które później w Siemianowicach są składane w produkt finalny.

Taka idea stoi za konsolidacją specjalistyczną PGZ – utworzyć sprawnie działające przedsiębiorstwo, które będzie odnosiło sukcesy zagraniczne i napędzało gospodarkę oraz rozwój technologiczny kraju.

Znawcy tematu, z którymi rozmawialiśmy, zwracają uwagę, że w raporcie pisze się o rzekomo korzystnym systemie „wspomagania finansowego” w postaci zaliczek, dotacji. Sprawa nie jest tak jednoznaczna. Na całym świecie zarówno w sektorze prywatnym, jak i kontrolowanym przez państwo, kontrakty realizowane przez firmy wymagające ponoszenie wysokich nakładów finansowane są z zaliczek. Koncerny zagraniczne oferujące swoje produkty na rynek polski stosują taką samą praktykę. Nie jest tak, że ze wsparcia budżetowego korzystają jedynie podmioty kontrolowane przez państwa. Powszechną praktyką na świecie jest kierowanie dotacji nie tylko do podmiotów państwowych, ale również prywatnych. Z reguły dotyczy to prac B+R.

Powrót do przyszłości

Odziedziczony po PRL polski przemysł zbrojeniowy w latach 90. XX wieku znalazł się w poważnym kryzysie spowodowanym załamaniem się systemu zamówień wojskowych w Polsce i innych krajach dawnego bloku komunistycznego. Wstrzymany został proces unowocześniania wyposażenia sił zbrojnych, do końca lat 90. nie uruchomiono też ani jednego poważnego programu zbrojeniowego, a sektor nie doczekał się długofalowej koncepcji restrukturyzacji, połączonej z programem konwersji kadr.

Kolejne rządy nie przykładały zbyt dużej wagi do przemysłu zbrojeniowego, naiwnie wierząc w paradygmat o rozbrojeniu w Europie. Sytuacja nie zmieniła się po przystąpieniu Polski do struktur NATOUE. Polska zbrojeniówka najwyraźniej przeznaczona była do wygaszenia lub sprzedaży podmiotom zagranicznym. Likwidacja potencjału polskiego przemysłu zbrojeniowego szła bowiem w parze z systematycznym osłabianiem zdolności Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Wynikało to z błędnego założenia, że niepodległość i suwerenność Polski nie będą już nigdy bezpośrednio zagrożone. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę, a wcześniej na Gruzję, stało się jasne, że taka polityka zbankrutowała.

Dziś już wiemy, że nowoczesny i konkurencyjny przemysł obronny ma być zgodnie z przygotowaną przez premiera Mateusza Morawieckiego Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jednym z filarów rozwoju polskiej gospodarki. Czytamy w niej, że „przemysł obronny stanowi źródło miejsc pracy, kreuje impulsy technologiczne, zasila budżet państwa w przychody z tytułu dywidend, podatków i opłat, a także przyczynia się do rozwoju kooperacji przemysłowej i wymiany handlowej z partnerami zagranicznymi”. Polska Grupa Zbrojeniowa to kilkadziesiąt najważniejszych dla polskiego przemysłu obronnego zakładów produkcyjnych. Tak jak w okresie międzywojennym sektor zbrojeniowy może być awangardą polskiej gospodarki i jednym z najważniejszych stymulatorów technologicznego rozwoju kraju. Powołany w lutym 2018 roku nowy zarząd PGZ S.A. koncentruje się na planie Modernizacji Technicznej SZ RP, badaniach i rozwoju produktów, a mimo straty netto Grupy Kapitałowej PGZ za ub. roku, widać wyraźnie pozytywne trendy. Zwiększyły się przychody ze sprzedaży, znacznie poprawił się wynik na sprzedaży. Efektywna konsolidacja aktywów jest obecnie ogromnym wyzwaniem dla całej Grupy, która zrzesza kilkadziesiąt (ponad 40) podmiotów o bardzo zróżnicowanym portfolio produktowym. To przyszłość.

Powiązane tematy

Komentarze