Informacje

Roboty przyszłości nie będą miał wcale formy przypominającej człowieka / autor: fot. materiały prasowe ABB
Roboty przyszłości nie będą miał wcale formy przypominającej człowieka / autor: fot. materiały prasowe ABB

Przyszłość należy do robotów

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 21 lipca 2018, 16:02

    Aktualizacja: 21 lipca 2018, 16:02

  • 7
  • Powiększ tekst

Guido Jouret, menedżer ABB, który odpowiada za ABB Ability™ — portfolio rozwiązań cyfrowych firmy — mówi w wywiadzie o możliwościach, jakie otwierają się przed nami w związku z rewolucją energetyczną i czwartą rewolucją przemysłową.

Guido Jouret, dyrektor ds. cyfryzacji w ABB / autor: fot. materiały prasowe ABB
Guido Jouret, dyrektor ds. cyfryzacji w ABB / autor: fot. materiały prasowe ABB

Jakich zmian byliśmy świadkami w ostatnich latach z Pana perspektywy?

Największą zmianą było nadejście czwartej rewolucji przemysłowej, która łączy świat fizyczny ze światem cyfrowym. Naszym zadaniem jest budować na podwalinach osiągnięć poprzednich rewolucji przemysłowych, które w ciągu ostatniego stulecia radykalnie poprawiły jakość życia, i to nie tylko w krajach Pierwszego Świata. Oczekiwana długość życia podwoiła się, setki milionów ludzi wyszło z ubóstwa, zwiększa się dostęp do opieki medycznej, jedzenia i czystej wody. Ale to wszystko niesie ze sobą pewne koszty. Teraz naszym zobowiązaniem w dobie Przemysłu 4.0 jest użycie wszystkich dostępnych narzędzi cyfrowych, aby korzyści płynące z poprzednich rewolucji przemysłowych odczuło jeszcze więcej ludzi, przy jednoczesnym odwróceniu negatywnych konsekwencji. Oznacza to, że musimy uczynić sieci energetyczne bardziej przyjaznymi dla środowiska, transport oprzeć na elektryczności, zwalczać zanieczyszczenie i zmiany klimatu za pomocą bardziej inteligentnej infrastruktury, a także pracować nad rozwiązaniem problemu wykarmienia planety zamieszkałej przez dziewięć miliardów ludzi przy braku terenów uprawnych. Wierzę, że możemy to osiągnąć dzięki ABB AbilityTM — naszej ujednoliconej ofercie rozwiązań cyfrowych. Podobnego zdania są nasi klienci.

Powiedział Pan, że zamiast zadowalania się stopniowymi postępami dzięki optymalizacji istniejących struktur, firmy mogą zyskać o wiele więcej, całkowicie zmieniając reguły gry. Co miał Pan na myśli?

Skoro czwarta rewolucja przemysłowa i rewolucja energetyczna przyspieszają, klienci odblokowują wartość, ponownie opracowując swoje modele biznesowe i diametralnie je zmieniając dzięki innowacjom cyfrowym. Używam wyrażenia „przesuwać kawałki, nie atomy” jako pewien skrót myślowy – jeden z sposobów przedefiniowania modeli operacyjnych gospodarki przemysłowej. Dziś przenosimy „atomy” — kluczowe zasoby, takie jak energia, woda, jedzenie — na niewiarygodne dystanse, aby dostarczyć je tam, gdzie są potrzebne. Jednak dzieje się to kosztem wywierania silnego wpływu na środowisko poprzez zwiększenie emisji węgla i niszczenie lasów. A co jeśli zamiast transportowania „atomów” moglibyśmy przenosić wiedzę ekspercką, czyli „kawałki” — takie jak know-how zakodowane w oprogramowaniu — bez powodowania dodatkowych problemów? Zasadniczo „kawałki” informacji nic nie ważą — cząsteczka wody jest cięższa od elektronu o liczbę z 30 zerami. Chodzi więc o to, żeby przenosić te „kawałki” tam, gdzie potrzebne są „atomy” zasobów. To nie jest tylko mglista analogia. Ten proces zachodzi już w energetyce, gdzie przechodzimy od dużych scentralizowanych elektrowni do rozproszonej produkcji z wykorzystaniem paneli słonecznych, mikrosieci oraz turbin wiatrowych. Tak, małe jest piękne!

Brzmi to tak, jakby mówił Pan o rozwoju inteligencji rozproszonej.

Model przyszłości będzie bardziej modułowy i zdecentralizowany. Jednak odejście od dzisiejszego dużego, scentralizowanego modelu wymaga koordynacji, ponieważ zamiast jednej dużej elektrowni czy fabryki potrzeba będzie wielu małych. Musimy sprawić, aby te małe jednostki współpracowały. To trochę jak dyrygowanie orkiestrą. Na przykład w przypadku wielu źródeł energii — turbin, paneli słonecznych i akumulatorów — konieczne będzie zgranie podaży i popytu. Zmierzam do tego, że potrzebny nam będzie cyfrowy układ nerwowy.

Co Pan ma na myśli?

Centralne zarządzanie wszystkim i kontrolowanie wszystkiego nie będzie możliwe. Nie możemy sobie wyobrazić wielkiej dyspozytorni, do której spływałyby wszystkie informacje, a następnie ktoś podejmowałby wszystkie decyzje. Będziemy musieli polegać bardziej na „autopilocie” każdego z systemów. Oznacza to przeniesienie podejmowania codziennych decyzji na poziom mikro, na coraz inteligentniejsze systemy. W tym cyfrowym układzie nerwowym nie ma jednego pilota samolotu. Jest wiele pilotów — zdecentralizowanych, ale skoordynowanych. Zaprojektowanych tak, aby sprawnie przełączać się na inne komponenty w przypadku awarii. Świetnym przykładem tego ostatniego jest sposób funkcjonowania Internetu.

Jaką rolę będzie odgrywać sztuczna inteligencja?

Jeśli chodzi o sztuczną inteligencję, jestem optymistą. Po pierwsze, w ciągu ostatnich kilku lat dokonaliśmy nieprawdopodobnych postępów, jeśli chodzi o technologie uczenia maszynowego. Jednak większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie opracowaliśmy żadnych fundamentalnych ulepszeń, jeśli chodzi o leżące u podstawy tego uczenia algorytmy sieci neuronowych. Modele, których używamy dzisiaj, pochodzą sprzed 40 lat. Mamy dziś o wiele większą moc obliczeniową, a zatem możemy budować większe sieci neuronowe, ale cały czas replikujemy bardzo prymitywny obraz pracy ludzkiego neuronu.

Aby zilustrować skalę wyzwania, weźmy komputer grający w Go. Faktycznie prowadzi on grę, korzystając z ogromnej farmy serwerów zużywającej tysiące watów mocy. Przeciętny mózg ludzki zużywa jedynie 60 watów, co stanowi odpowiednik tradycyjnej żarówki. A przecież mózg nie zajmuje się jedynie grą w Go — oprócz tego przetwarza informacje wizualne i zarządza całym ciałem. Ta dysproporcja w zużyciu energii jest znaczna także dlatego, że ludzkie neurony są tysiące razy wolniejsze niż elektronika. W teorii, podczas wykonywania algorytmów Go, komputer powinien być tysiąc razy bardziej wydajny od naszego mózgu, ale w rzeczywistości jego wydajność jest miliony razy mniejsza.

Czy to oznacza, że nie rozpracowaliśmy należycie architektury?

Dokładnie tak. Próbujemy zbadać coś w przybliżeniu, używając do tego prymitywnych instrumentów. Wyobraźmy sobie, co moglibyśmy zrobić, gdybyśmy rozumieli, jak naprawdę działają ludzkie neurony. Właśnie dlatego sądzę, że sztuczna inteligencja ma przed sobą fantastyczne możliwości. Jednak tempo postępów, które możemy osiągać w tym zakresie, jest potencjalnie milion razy większe od tego, jakie osiągamy dziś.

Wydaje się, że rozwój robotów postępuje niezwykle szybko. Co Pan sądzi na ten temat?

Roboty będą dostępne we wszystkich możliwych formach i rozmiarach — od czyszczących podłogi robotów Roomba po automatyczne kierowane pojazdy (AGV, automatic guided vehicles), które w zasadzie są robotami na kołach współpracującymi z ludźmi np. przy obsłudze magazynów, gdzie potrzeba zdejmować produkty z półek i wkładać je do koszy lub przenośników w celu wysyłki. Roboty zobaczymy również w branżach usługowych: będą gotować, strzyc, wydawać lekarstwa. Widzę również przyszłość dla robotów i automatyki w rolnictwie. Zauważmy, że w Japonii średni wiek rolnika w 2017 roku wyniósł 67 lat. Jest więc oczywiste, że mamy do czynienia z naglącą potrzebą.

Czas przyznać, że roboty nie będą przypominały ludzi i nie będą musiały koniecznie posiadać ludzkiego kształtu. Zauważmy, że autonomiczny statek, który zobaczymy w działaniu mniej więcej w ciągu najbliższego roku, jest rodzajem robota, ponieważ oprócz silników, napędów i siłowników posiada inteligencję.

»» Cała rozmowa z menedżerem ABB czytaj na portalu gb.pl:

Świat będzie totalnie zdecentralizowany

Powiązane tematy

Komentarze