Informacje

Słupy energetyczne / autor: Fratria
Słupy energetyczne / autor: Fratria

Drogi prąd? PO nie wie, co pisze na billboardach

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 sierpnia 2018, 18:01

    Aktualizacja: 22 sierpnia 2018, 09:52

  • 10
  • Powiększ tekst

W całej Polsce pojawiły się billboardy, na których Platforma Obywatelska próbuje straszyć Polaków. Na każdym pojawia się informacja, że „PiS wziął miliony”, do tego zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego oraz kilka zarzutów. Wśród tych ostatnich jest i taki, że energia elektryczna jest droga jak nigdy. Niestety, jak to zwykle w przypadku Platformy Obywatelskiej bywa, zarzut nie jest prawdziwy.

O tym, że rachunek dla zakładu energetycznego nie obejmuje wyłącznie rachunku za samą energię, wie każdy, kto je opłaca. Być może wiedzieliby to i twórcy kampanii Platformy, gdyby takie rachunki płacili. Otóż na rachunek składa się ceną prądu plus opłata na rzecz dystrybutora.

I tak same ceny prądu w tym roku są nieco wyższe niż w roku ubiegłym, ale niższe w roku 2016, 2015 czy nawet w 2014. Cena energii w taryfie G11 – jak wynika z danych, o jakie poprosiliśmy PGE – wynosi w tym roku 0,243 zł za kilowatogodzinę, podczas gdy w roku 2016 było to 0,253 zł, w 2015 – 0,2533 zł, zaś w 2014 r. cena wynosiła 0,2539 zł za kilowatogodzinę. Taniej było w 2017 r. – cena wynosiła 0,241 zł za kWh. No, ale widać, że za PiS jest taniej niż za PO.

Ceny energii / autor: Fratria
Ceny energii / autor: Fratria

Jednak rzeczywiście, jak wynika z danych PGE, przeciętne gospodarstwo domowe zapłaci większe rachunki – ale dlatego, że podrożała dystrybucja. Opłata dystrybucyjna składa się z kilku składowych, które łącznie przekraczają koszty samej energii. Na przykład w PGE Oddział Rzeszów przeciętne gospodarstwo domowe zapłaci rocznie 1 041,92 zł (przy zużyciu 2 tys. kWh w taryfie G11), z czego 486 zł to koszt zużytej energii, zaś 555,92 zł to roczne opłaty dystrybucyjne.

Dystrybucja jest tak droga, bo firmy muszą z jednej strony modernizować starzejącą się sieć – która przez wiele lat była zaniedbywana i niedoinwestowana, a z drugiej bardzo dużo kosztuje usuwanie skutków różnego rodzaju klęsk. Przykładem mogą być ubiegłoroczne nawałnice, które kosztowały całą branżę energetyczną między 150 a 200 mln zł. Niektóre linie trzeba było budować na nowo. Do tego dochodzi jeszcze konieczność budowy nowych bloków energetycznych – dość powiedzieć, że jeszcze niedawno naszemu krajowi groziły wyłączenia prądu, podczas gdy w tym roku, mimo wyższych temperatur i dłuższego okresu utrzymywania się upałów, takiego ryzyka nie było.

Składowe rachunku / autor: Fratria
Składowe rachunku / autor: Fratria

Warto dodać, że na zmianę cen zarówno energii elektrycznej, jak i kosztów dystrybucji zgodę musi wyrazić Urząd Regulacji Energetyki. To on decyduje o wysokości cen dla gospodarstw domowych.

Nie da się ukryć, że rachunek za prąd i dystrybucję dla przeciętnej rodziny wzrósł. W 2014 r. rodzina z okręgu rzeszowskiego PGE za zużycie 2000 kWh w ramach taryfy G11 zapłaciła 997,72 zł. W tym roku zapłaci 1 041,92 zł. To oznacza wzrost o 44,2 zł czyli o 4,4 proc.

W tym okresie zaś przeciętne wynagrodzenie w gospodarce, wg GUS, wzrosło z 3,78 tys. zł w 2014 r. do 4,52 tys. zł w II kwartale 2018 r. Wzrost płac wyniósł więc prawie 20 proc. Siłą rzeczy, ciężar rachunku za prąd i dystrybucję wyraźnie zmalał. O ile rachunek z 2014 r. w kwocie 997,72 zł stanowił wtedy 2,2 proc. przeciętnej płacy rocznej z tego roku, to w tym roku spadnie już poniżej 1,9 proc. średniej płacy rocznej.

Oczywiście, średnia płaca roczna nie jest najlepszym miernikiem, jako że występuje ona stosunkowo rzadko. Można użyć więc innego miernika. W 2018 r. rachunek za prąd będzie wynosić 17,3 proc. rocznej kwoty świadczenia rodzinnego na drugie dziecko (zakładając, że w rodzinie jest tylko dwoje dzieci). W 2014 r. świadczenia rodzinnego nie było.

Powiązane tematy

Komentarze