Rosja prowokuje Ukrainę na Morzu Azowskim
Ewentualne zrewidowanie przez Ukrainę podpisanej z Rosją umowy regulującej żeglugę na Morzu Azowskim grozi poważnym zaostrzeniem sytuacji w regionie - pisze „Kommiersant”. Według rosyjskiego dziennika w Kijowie coraz częściej słychać o zmianie umowy.
Gazeta przyznaje, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nie mówi o możliwości wypowiedzenia tego porozumienia, niemniej - jak utrzymuje - „w ostatnich dniach w Kijowie coraz częściej jest mowa o jej możliwym zrewidowaniu czy nawet anulowaniu”. Powołując się na źródła w Kijowie „Kommiersant” podaje, że zwolennikiem najbardziej radykalnych kroków jest Borys Babin, stały przedstawiciel Poroszenki na Krymie. „Właśnie w jego urzędzie przygotowywane są dokumenty o ewentualnym wypowiedzeniu umowy” - pisze dziennik.
Poroszenko zapowiedział, że w najbliższym czasie sytuacja na Morzu Azowskim zostanie omówiona przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Ocenił, że działania prowadzone przez Rosję w tym akwenie nie powinny pozostać bezkarne. „Kommiersant” zwraca uwagę, że w lipcu Poroszenko polecił ministerstwu obrony i dowództwu sił zbrojnych podjęcie kroków w celu „przerwania prowokacji rosyjskich” związanych z blokowaniem statków, zawijających do portów ukraińskich. Przy czym na razie we władzach Ukrainy „brak jednolitego stanowiska” w sprawie losów umowy o Morzu Azowskim, podpisanej w 2003 roku - podaje „Kommiersant”.
Umowa ta, jak przypomina dziennik, dotyczy wspólnego użytkowania Morza Azowskiego i na jej mocy oba kraje uznają ten akwen, a także Cieśninę Kerczeńską, za swoje wody wewnętrzne. Jednostki pod banderami obu krajów mają swobodę żeglugi.
Niemniej status „wód wewnętrznych” pozwala także wojskowym - zarówno rosyjskim, jak i ukraińskim - na zatrzymywanie bez przeszkód i kontrolowanie statków drugiej strony oraz jednostek obcych państw - pisze „Kommiersant”.
Obecnie, zdaniem dziennika, umowa o Morzu Azowskim „jest jednym z niewielu funkcjonujących porozumień” między Rosją i Ukrainą. Ukraiński politolog Wadym Karasiow powiedział „Kommiersantowi”, że nawet przy utrzymaniu umowy w mocy doszłoby do poważnego wzrostu napięć, gdyby na Morzu Azowskim zaczęto zwiększać obecność wojskową.
Komentując zapowiedziane przez Poroszenkę wypowiedzenie zawartego z Rosją w 1997 roku traktatu o przyjaźni, współpracy i partnerstwie, „Kommiersant” zauważa, że układ ten „dawno już stracił swoje znaczenie”. Dokument „zawiera wiele sformułowań, które dziś utraciły już sens i wyglądają anachronicznie przy uwzględnieniu obecnego stanu stosunków dwustronnych” - zauważa rosyjska gazeta.
PAP, MS