Informacje

Stanisław Karczewski, marszałek Senatu RP / autor: fot. Andrzej Wiktor
Stanisław Karczewski, marszałek Senatu RP / autor: fot. Andrzej Wiktor

Polska – wielki projekt

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 22 grudnia 2018, 13:25

    Aktualizacja: 22 grudnia 2018, 13:25

  • 0
  • Powiększ tekst

Polska to wielkie zadanie, które stoi przed każdym pokoleniem świadomych Polaków – to nasz wielki projekt. Tak odczytuję dorobek ośmiu już kongresów, które nad tym wielkim projektem debatowały, a których tytuł pozwoliłem sobie wykorzystać na potrzeby tego tekstu – pisze w „Polskim Kompasie 2018” Stanisław Karczewski marszałek Senatu RP.

Jeden z ojców nowoczesnego konserwatyzmu Edmund Burke trafił w sedno, gdy stwierdził, że abyśmy kochali swój kraj, musi on być godzien naszej miłości. To jeden z często powtarzanych cytatów z „Rozważań o rewolucji we Francji”. O to w istocie chodzi w spojrzeniu na Polskę jako na wielki projekt. Dobrze, że „Gazeta Bankowa” i jej „Polski Kompas” włączają się do rozmowy Polaków na ten temat w stulecie polskiej niepodległości. Kongresy Polska Wielki Projekt zwracają uwagę na znaczenie idei w kształtowaniu narodowej rzeczywistości. Ze swej strony chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie przywództwa politycznego w gospodarce, w takim przekształcaniu kraju, byśmy mogli być z niego dumni. W XIX w. Polska nie była krajem niepodległym. Mentalność Polaków kształtowała wizja Polski Chrystusa narodów – kraju, który miał moralną rację, ale przegrał, bo sprzysięgły się wobec niego złe moce i tylko cudem może zmartwychwstać. Na szczęście nie wszyscy tak myśleli. Byli też tacy, którzy próbowali budować polską mentalność wokół osiągania pragmatycznych celów, których suma wyznaczy we właściwym momencie drogi narodowego sukcesu. W Wielkopolsce rozwijał się ruch spółdzielczy i przemysłowy, w Królestwie Polskim budowano zręby nowoczesnej administracji i przemysłu, rozwijała się też oświata ludowa. Celem było przekształcenie polskiego żywiołu w polski naród. Socjaliści i niepodległościowcy skupieni wokół Józefa Piłsudskiego odrzucili klęskę powstania styczniowego w ten sposób, że odrzucili mentalność „starych”, którzy się z tą klęską pogodzili. Kiedy ów właściwy moment nadszedł i udało się w 1918 r. odzyskać niepodległość, przed polityką polską stanęło zadanie integracji społeczeństwa wokół celów pozytywnych, wokół Polski – wielkiego projektu. Tylko w ten sposób można było tę nowo odzyskaną niepodległość utrwalić. Kiedy spojrzymy na Polskę międzywojenną – kraj biedny i podzielony granicami rozbiorów, systemów prawnych, mentalności, ale też różnorodności narodowościowych aspiracji – zdajemy sobie sprawę, jak trudno było zrealizować ówczesną wersję Polski – wielkiego projektu. Ważne były nie tylko środki, jakimi wówczas dysponowano. Te były skromne. Ważniejsze były jednak idee, które inspirowały zbiorowe działania. Te zaś były przemyślane i ambitne. Dlatego osiągnięto tak wiele. Budowa portu w Gdyni, magistrali kolejowej Śląsk-Porty, odbudowa zakładów azotowych w Chorzowie oraz budowa nowych w Mościcach, a później budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego – to były ogromne osiągnięcia tamtej Polski, nie tylko dlatego, że miały gospodarczy sens, lecz przede wszystkim dlatego, że Polacy oraz wszyscy obywatele państwa mogli być z nich dumni, mogli się z nimi identyfikować, patrzeć na nie jak na własne osiągnięcia. Gdynia, Chorzów, Mościce oraz COP – te wielkie projekty II Rzeczypospolitej inspirowały: wiedza, energia, a przede wszystkim wizja Eugeniusza Kwiatkowskiego, którego talenty ówczesne przywództwo polityczne państwa potrafiło właściwie wykorzystać. W Warszawie prezydent Stefan Starzyński realizował plany i wielkie, i skromniejsze, ale niezmiennie przeniknięte ideą budowy stolicy, z której Polacy będą dumni. Niektóre z nich wymagały odważnych wizji i poważnych środków, ale inne możliwe były do realizacji, jeśli tylko był pomysł i organizacyjne zaangażowanie miejskiej administracji. Takim skromnym projektem Starzyńskiego, budującym dumę warszawiaków ze swego miasta, była „Warszawa w kwiatach”. Miasto organizowało konkursy na najbardziej ukwiecone kamienice. Innym wspieranym przez Starzyńskiego pomysłem była idea miast-ogrodów, dobrze zorganizowanych i zaplanowanych dzielnic oraz satelickich miejscowości Warszawy, jak Żoliborz, Bielany, Saska Kępa, Podkowa Leśna, Komorów, Konstancin-Jeziorna, Milanówek. To miejsca, w których ludzie do dzisiaj chcą mieszkać, czują się tam dobrze, mają poczucie wspólnoty. Ale były też projekty bardziej ambitne. Jedne zrealizowano, na inne zabrakło środków lub przerwała je wojna. Najlepszym przykładem jest Muzeum Narodowe. Piękny gmach użyteczności publicznej, do dziś służący całemu narodowi, który podarowała mu Warszawa. Innym był monumentalny Dworzec Główny, który miał podkreślać znaczenie stolicy jako centrum życia gospodarczego i społecznego kraju. Projekty niezrealizowane, które z Warszawy miały uczynić metropolię tej części Europy, to reprezentacyjna dzielnica marszałka Piłsudskiego, projekt trasy mostowej łączącej plac na Rozdrożu z Saską Kępą oraz wielkie lotnisko na Gocławiu, miasteczko olimpijskie na Siekierkach, projekt sieci warszawskiego metra, który miał rozładować problemy komunikacyjne gęsto zaludnionej stolicy. Siłę idei prezydenta Starzyńskiego i wicepremiera Kwiatkowskiego odczuwamy do dzisiaj; jeszcze w PRL zbudowano w Warszawie Trasę Łazienkowską. Dziś planujemy budowę wielkiego portu komunikacyjnego między Warszawą a Łodzią. Polska pokrywa się siecią autostrad i dróg szybkiego ruchu. Przypomnijmy, że pierwsze plany budowy systemu „dróg samochodowych”, jak wówczas nazywano autostrady, powstały jeszcze w technicznie zacofanej Polsce międzywojennej. Nie bano się ambitnych projektów; rozumiano, że oprócz gospodarczego mają też wspólnototwórcze znaczenie. Dzisiejsza Polska ma możliwości gospodarcze nieporównanie większe niż Polska międzywojenna, ale zasadnicze problemy przywództwa politycznego w gospodarce są te same. Dlatego Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, który wytycza ambitną wizję Polski – wielkiego projektu dnia dzisiejszego, świadomie nawiązuje do tego, co było wartościowe w dorobku tamtej Polski. „Polska będzie wielka albo nie będzie jej wcale” – ten cytat z Józefa Piłsudskiego jest mottem naszego planu nie dla jakiejś łatwej do ośmieszenia tromtadracji. Autor tych słów był człowiekiem wielkich wizji, które potrafił konsekwentnie i pragmatycznie realizować. O to nam chodzi. Wystarczy się rozejrzeć po Europie, by zrozumieć, że nadają jej ton te państwa, które osiągnęły gospodarczy sukces. Francuskie Les Trente Glorieuses czy niemiecki Wirtschaftswunder oddają tę samą ideę, dostosowaną do nowych czasów i okoliczności. Jeśli Polsce uda się przełamać pułapki demograficzną, średniego rozwoju, słabości instytucji i inne w tym planie wymienione, to nie tylko dołączy do tych krajów Europy, których interesy będą zawsze poważnie traktowane, lecz również zbliży się do postulatu Edmunda Burke’a – Polacy będą z niej dumni, a sąsiedzi będą patrzeć na nią z szacunkiem. Jako marszałek Senatu, ciała odpowiedzialnego za łączność z Polonią i Polakami za granicą, nie mogę w tym miejscu nie zauważyć, że będzie to też Polska jeszcze bardziej godna także ich miłości. Innym nawiązaniem Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do sukcesów Polski międzywojennej jest program Luxtorpeda 2.0, przyspieszenia modernizacji polskiego kolejnictwa. To część większego zamierzenia, które ma wymiar nie tylko gospodarczy, lecz właśnie wspólnototwórczy. Nowoczesne pociągi oraz nowoczesne samochody (program elektromobilności) polskiej produkcji mają kursować po szynach oraz jeździć po drogach, które scalają Polskę w spójną społeczno-gospodarczą całość. Dlatego równolegle rozwijamy takie projekty dróg szybkiego ruchu jak Via Baltica i Via Carpatia. Integrują one nie tylko lepiej Europę na kierunku Północ – Południe, lecz także łączą słabiej rozwiniętą „ścianę wschodnią” Polski z jej resztą. Kolejnym wielkim projektem, rozmachem przypominającym budowę portu i miasta Gdyni w okresie międzywojennym, jest budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego – wielkiego węzła transportowego w sercu Polski, integrującego transport lotniczy, kolejowy oraz drogowy, a jednocześnie aglomerację warszawsko-łódzką. Jego sukces będzie, mam nadzieję, jednym z filarów Polski – wielkiego projektu. Po smutnych doświadczeniach księżycowej „gospodarki socjalistycznej” nikogo w Polsce nie trzeba przekonywać, że państwo nie powinno zastępować rynku. Jednak doświadczenie transformacji społeczno-gospodarczej Polski po 1989 r. oraz doświadczenie kryzysu finansowego i gospodarczego lat 2007–2011 powinno nas przekonywać, że państwo nie może zostawiać rynku samemu sobie. Chociażby dlatego, że – jak się okazało – wolna gra sił rynkowych ani nie jest wolna, ani nie rozwiązuje problemów zrównoważonego, służącego społeczeństwu wzrostu. Kapitał miewa narodowość, a kapitalizm tworzy różnorakie nierównowagi, w chwili trwogi zaś zwraca się do państwa po pomoc. Nie mamy wahań, jaki model rozwoju wybrać, natomiast musimy wciąż na nowo się zastanawiać, jak zaprzęgać siły rynkowe do budowy gospodarki, która będzie służyć spójności społecznej Polaków, ich poczuciu solidarności i odpowiedzialności za siebie. Są to bowiem czynniki trwałego rozwoju gospodarczego na przyszłość. Rolą państwa jest spontaniczne działanie wolnego rynku korygować, np. poprzez wspieranie rozwoju infrastruktury komunikacyjnej na terenach słabiej rozwiniętych albo poprzez sprzeciwianie się zalewowi rynku pracy przez tanich, słabo wykształconych, kulturowo obcych imigrantów. Łatwy rozwój może przynosić łatwe i szybkie prywatne korzyści, a jednocześnie długofalowe społeczne koszty, nawet szkody. Ale przede wszystkim rolą państwa jest przedstawienie wizji rozwoju kraju, która porwie jego obywateli. Według formacji politycznej, którą reprezentuję, tego rodzaju ukierunkowanie polityki ma sens. Jeśli nie chcemy ugrzęznąć na peryferiach rozwoju, musimy stawiać na polską technologię, na polskie wynalazki, na duże polskie firmy, które wyznaczają zaawansowaną drogę rozwoju kraju. Polska – wielki projekt to nie tylko projekt ekonomiczny. To projekt narodowy. Chodzi o to, żeby Polacy czuli się nie tylko gospodarzami we własnym kraju, lecz żeby czuli się z niego dumni.

17 sierpnia 2018 r.

Stanisław Karczewski marszałek Senatu RP

Wydanie „Polskiego Kompasu 2018” dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne

Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika

Powiązane tematy

Komentarze