Informacje

Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT / autor: fot. materiały prasowe PLL LOT
Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT / autor: fot. materiały prasowe PLL LOT

Port Solidarność jako "game changer"

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 31 grudnia 2018, 11:10

  • 3
  • Powiększ tekst

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego może całkowicie odmienić funkcjonowanie branży lotniczej w Europie Środkowo-Wschodniej i będzie gigantyczną szansą dla LOT-u. Na takie projekty mówi się „game-changer” - pisze w „Polskim Kompasie 2018” Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT

Jeśli Centralny Port Komunikacyjny, czyli Port Solidarność, zostanie mądrze zaprojektowany, może to być najwygodniejsze lotnisko w Europie. Przepustowość na poziomie 45–50 mln pasażerów rocznie z możliwością dalszej rozbudowy da LOT-owi możliwość stworzenia hubu z prawdziwego zdarzenia. CPK ma realne szanse stać się portem przesiadkowym dla Europy Środkowo-Wschodniej, czyli 19 krajów zamieszkiwanych dziś przez 180 mln mieszkańców. To obszar z ogromnym potencjałem pasażerskim.

Dość powiedzieć, że w Polsce pasażer podróżuje samolotem średnio jeden raz w roku, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej więcej niż trzy razy. Te różnice powinny się w przyszłości zacierać, ponieważ mieszkańcy Europy Środkowo -Wschodniej, którzy wyszli z komunizmu, mają aspiracje, żeby poprawiać swój dobrobyt. Korelacja między wzrostem PKB na mieszkańca a liczbą lotów jest oczywista i z pewnością przełoży się na popyt pasażerski. Za budową CPK przemawiają problemy z przepustowością dużych lotnisk na zachodzie Europy (np. we Frankfurcie, Amsterdamie i Londynie), które dziś dławią się z powodu nadmiaru pasażerów, mając jednocześnie ograniczone możliwości rozbudowy.

Geograficzne położenie, które nieraz w historii bywało przekleństwem Polski, od strony lotniczej jest po prostu fenomenalne. Z punktu widzenia szybko rosnących rynków azjatyckich nasz kraj ma po prostu przewagę geograficzną. Z Portu Solidarność będzie bliżej np. do Pekinu, Delhi, Tokio, Seulu, Singapuru i Sydney niż z lotniska Europy Zachodniej. W zasadzie możemy kierować ruchem z Europy na Wschód. Jeśli chodzi o kierunki zachodnie, to m.in. dzięki licznej Polonii LOT jest bardzo mocny również w ruchu transatlantyckim. USA to dla nas strategiczny rynek, a ten stan powinno przypieczętować wejście Polski do programu ruchu bezwizowego, do którego, mam nadzieję, dojdzie już niedługo.

Za budową nowego lotniska przesiadkowego między Warszawą a Łodzią przemawiają liczby. Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że polskie lotniska obsłużyły w 2017 r. prawie 40 mln pasażerów. W ubiegłym roku pasażerów w Polsce przybyło o prawie jedną piątą, co jest jednym z najlepszych wyników na świecie. ULC prognozuje, że do 2035 r. będzie to ok. 95 mln pasażerów. Zjawisko wpisuje się w ogólnoświatowy boom prognozowany przez IATA (Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych), według którego w ciągu 20 lat liczba pasażerów w lotnictwie pasażerskim na świecie się podwoi.

LOT jest ostatnim regularnym przewoźnikiem z regionu, który nie tylko nie upadł ani nie został przejęty, lecz wręcz przeciwnie: szybko się rozwija i zarabia pieniądze. Według serwisu FlightGlobal, w tym roku LOT jest najszybciej rosnącym przewoźnikiem w Europie. W tym sezonie tzw. oferowanie (liczba miejsc pasażerskich dostępnych w sprzedaży) wzrosło o prawie jedną trzecią. O ile jeszcze w 2015 r. LOT obsługiwał 4,3 mln pasażerów, o tyle w tym roku dojdzie do poziomu 9 mln. Od 2015 r. liczba połączeń wzrosła z 40 do ponad 100. Innymi słowy: w tym roku przewieziemy dwa razy więcej pasażerów niż w 2015 r. do ponad dwukrotnie większej liczby portów. Co ważne, LOT jest wreszcie rentowną firmą, która nie funkcjonuje na koszt polskiego podatnika. W ciągu czterech lat podwoiliśmy obroty – z 3 do 6 mld zł. W tym czasie stan gotówki na koncie urósł pięciokrotnie, do prawie miliarda złotych.

Połowa pasażerów Lotniska Chopina korzysta z niego jako hubu, czyli nie leci do ani z Warszawy, ale się tutaj po prostu przesiada. Macierzysty port LOT-u zbliża się jednak do kresu możliwości operacyjnych. Maksymalny limit operacji to 600 dziennie i zostanie on osiągnięty już w tym roku. To m.in. dlatego LOT szuka możliwości rozwojowych w innych miejscach, np. uruchamiając połączenie dalekodystansowe do Stanów Zjednoczonych z Budapesztu. Lotnisko Chopina nie ma warunków, żeby rozwijać potencjał przesiadkowy, ponieważ jest za małe i źle zaprojektowane: wąskie gardła to m.in. punkty kontroli (bezpieczeństwa i paszportowej) oraz sortownia bagaży; za mała jest strefa Non-Schengen, w której brakuje kolejnych stanowisk postojowych dla samolotów szerokokadłubowych; dwa pasy startowe się krzyżują, co ogranicza przepustowość, a z powodu bliskości południowej obwodnicy S2 nie ma możliwości budowy trzeciej drogi startowej. Proponowany przez niektórych ekspertów duoport Lotniska Chopina i Modlina nie ma żadnego sensu. Pasażer, który ma się w Warszawie przesiadać, nie będzie chciał jechać pociągiem przez miasto między dwoma lotniskami. Prawda jest taka, że nie sposób pogodzić funkcji lotniska dla tzw. tanich linii i portu przesiadkowego dla przewoźnika regularnego. Duoport nie stanowi alternatywy, ponieważ zakłada rozproszenie ruchu lotniczego i uniemożliwia budowę portu przesiadkowego. Duoport oznaczałby więc dowożenie pasażerów do hubów poza regionem Europy Środkowo -Wschodniej.

Bardzo ważnym argumentem przemawiającym za budową Portu Solidarność jest opłacalność takiego projektu – duże porty przesiadkowe to po prostu świetny interes. Polskie państwo może zostać inwestorem portu i na tym zarobić, ponieważ biznes lotniskowy gwarantuje duże, długoterminowe przepływy pieniężne. Rejsy dalekodystansowe generują najwyższe marże, a ich pasażerowie wydają najwięcej. Od strony przychodowej największe porty lotnicze świata to wielkie galerie handlowe zbudowane przy pasach startowych. Mówimy o miliardach każdego roku. Na przykład obsługiwane przez LOT lotnisko Changi w Singapurze, które jest uznawane w branży lotniczej za wzór hubu, generuje roczne obroty wysokości ponad 5 mld zł. Lotniska są krwiobiegiem globalnej gospodarki, a na świecie zaobserwować można tendencje do budowy tzw. aeropolis, w których główny dochód pochodzi z działalności pozalotniczej. Zyski z takich portów czerpią nie tylko zarządcy portów i przewoźnicy, lecz również setki firm zlokalizowanych w promieniu 200 km wokół hubów.

Lotnisko Solidarność to potężny impuls rozwojowy, który będzie oznaczał umieszczenie Polski na głównych szlakach pasażerskich i towarowych świata. To flagowy projekt nawiązujący swoją skalą do wielkich inwestycji II RP: budowy Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego. Nie powinien być przedmiotem sporu politycznego, ponieważ to szansa rozwojowa Polski na wiele lat. To nie jest projekt polityczny, tylko patriotyczny.

Rafał Milczarski, prezes Polskich Linii Lotniczych LOT

Wydanie „Polskiego Kompasu 2018” dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne

Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika

Powiązane tematy

Komentarze