Informacje

Brytyjska Izba Gmin decydowała w debacie o kształcie umowy brexitu / autor: PAP/EPA/ EPA/UK PARLIAMENTARY RECORDING UNIT
Brytyjska Izba Gmin decydowała w debacie o kształcie umowy brexitu / autor: PAP/EPA/ EPA/UK PARLIAMENTARY RECORDING UNIT

Nie będzie „twardego” brexitu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 14 marca 2019, 20:18

    Aktualizacja: 14 marca 2019, 21:06

  • 1
  • Powiększ tekst

Brytyjska Izba Gmin przyjęła w czwartek rządowy projekt uchwały wzywający do podjęcia próby opóźnienia brexitu do co najmniej 30 czerwca w razie przyjęcia umowy wyjścia z UE lub nawet dłuższego, jeśli parlament nie poprze żadnego porozumienia ze Wspólnotą.Za uchwałą głosowało 412 posłów, przeciw było 202 parlamentarzystów. Wynik głosowania był zgodny z przewidywaniami analityków, którzy wskazywali na wysokie prawdopodobieństwo odrzucenia Brexitu bez umowy.

Decyzja parlamentu nie oznacza jeszcze, że Wielka Brytania nie opuści Unii Europejskiej w oryginalnym terminie 29 marca br., choć zmniejsza prawdopodobieństwo takiego scenariusza.

Ostateczna zmiana terminu wymaga jednak uprzedniego uzyskania jednogłośnej zgody ze strony 27 państw członkowskich UE i zmiany zapisów brytyjskiej ustawy o wyjściu z UE, do czego konieczne byłoby kolejne głosowanie w Izbie Gmin.

Wniosek o opóźnienie brexitu będzie wymagał jednomyślnej zgody wszystkich 27 państw członkowskich - poinformował w czwartek wieczorem rzecznik KE, komentując wynik głosowania w brytyjskiej Izbie Gmin.

Przyjmujemy do wiadomości wynik dzisiejszego głosowania. Wniosek o przedłużenie (procesu opisanego w) art. 50 wymaga jednomyślnej zgody wszystkich 27 państw członkowskich. Do Rady Europejskiej (art. 50) należy rozpatrzenie takiego wniosku, z przyznaniem priorytetu potrzebie zapewnienia funkcjonowania instytucji UE i przy wzięciu pod uwagę przyczyn i czasu trwania ewentualnego przedłużenia. Przewodniczący (KE Jean-Claude) Juncker pozostaje w stałym kontakcie ze wszystkimi przywódcami” - poinformował rzecznik KE.

Przygotowany przez Downing Street tekst - który nie jest na tym etapie wiążący prawnie, ale jest wyraźną instrukcją polityczną parlamentu dla rządu - wyznaczył parlamentarzystom nowy termin graniczny dla przyjęcia jakiejś formy projektu porozumienia z UE ws. warunków opuszczenia Wspólnoty na 20 marca.

Jeśli posłowie poparliby do tego czasu jakąś formę umowy z UE ws. warunków wyjścia - albo prezentowaną przez rząd, którą dotychczas dwukrotnie odrzucili, albo jakąkolwiek alternatywę - to rząd zwróciłby się wówczas do pozostałych 27 państw członkowskich z prośbą o krótkie, trzymiesięczne techniczne wydłużenie procesu wyjścia z UE w celu przegłosowania niezbędnej legislacji wtórnej.

Tuż po czwartkowym głosowaniu minister zdrowia Matt Hancock zastrzegał jednak, że przyjęcie uchwały nie powstrzymuje Wielkiej Brytanii od wyjścia ze Wspólnoty przed końcem ewentualnego przedłużenia, w tym potencjalnie nawet w oryginalnym terminie 29 marca, jeśli byłoby to możliwe. Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny.

Tekst uchwały ostrzegł także, że w razie nieprzyjęcia żadnej umowy i dalszej chęci parlamentu do uniknięcia bezumownego brexitu Rada Europejska będzie oczekiwała od rządu w Londynie przedstawienia „jasnego powodu dla wydłużenia procesu”, a także odnotowuje, że „opóźnienie (brexitu) wybiegające poza 30 czerwca 2019 roku będzie wymagało zorganizowania wyborów do Parlamentu Europejskiego w maju 2019 roku”.

To sformułowanie miało za zadanie ostrzec parlamentarzystów, że liderzy pozostałych 27 państw członkowskich mogą być niechętni, aby zgodzić się na przedłużenie procesu wyjścia W. Brytanii z UE bez realnego planu dalszego postępowania lub wręcz - co byłoby nieakceptowalne dla eurosceptycznych posłów w Izbie Gmin - warunkować swoje poparcie dla takiego wniosku od wpływu na kształt przyszłych relacji ze Wspólnotą.

Za przyjęciem rządowego projektu uchwały opowiedziało się 412 posłów, a przeciwko było 202 (różnica 210 głosów).

Podkreślając skalę podziałów w rządzącej Partii Konserwatywnej, wśród przeciwników rządowego projektu było jednak aż czterech ministrów w gabinecie premier Theresy May, w tym minister obrony Gavin Williamson, minister ds. handlu międzynarodowego Liam Fox i minister ds. brexitu Stephen Barclay.

Przeciwko propozycji własnej administracji wypowiedziało się też wielu eurosceptycznych posłów torysów, a jednocześnie poparło ją wielu deputowanych opozycji. Dokładne statystyki nie były dostępne od razu po głosowaniu.

Polska konstruktywnie przeanalizuje brytyjski wniosek o przesunięcie daty brexitu wraz z jego uzasadnieniem” - zapowiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Jesteśmy przekonani, że brexit bez umowy oznacza straty dla gospodarki brytyjskiej, ale jest też szkodliwy dla interesów gospodarczych UE” - podkreślił wiceszef MSZ.

Zaznaczył, że ”bezumowny, chaotyczny brexit zatruje relacje polityczne UK z UE”. „Dlatego jestem przekonany, że wszyscy - w Brukseli i w Londynie - powinniśmy zrobić co w naszej mocy, by tego szkodliwego scenariusza uniknąć. Przesunięcie daty brexitu może być tu pomocne” - ocenił wiceszef MSZ.

ISBnews, PAP, Sek

Powiązane tematy

Komentarze