Informacje

fot. Anna Mazur
fot. Anna Mazur

Legalność radarów pod znakiem zapytania

Marta Walczak

Marta Walczak

Studentka pierwszego roku matematyki na Politechnice Gdańskiej.

  • Opublikowano: 23 sierpnia 2013, 11:59

    Aktualizacja: 23 sierpnia 2013, 13:44

  • 7
  • Powiększ tekst

Chyba każdemu kierowcy zdarzyło się dostać mandat za przekroczenie prędkości. Sam pomiar prędkości wzbudza kontrowersje. O tym, jak wygląda to w rzeczywistości wyjaśni w wywiadzie Tomasz Motyliński, organizator akcji "Nielegalne radary do kosza".

Marta Walczak: O co chodzi w akcji, którą firmuje Pan swoją twarzą? Jak zaczęła się pańska walka z radarami?

Tomasz Motyliński: Praktycznie każdy kierowca został kiedyś zatrzymany za przekroczenie prędkości. W większości przypadków nawet pomimo początkowych wątpliwości uznajemy, że radar jest precyzyjnym i nieomylnym narzędziem pomiarowym, a policjant profesjonalnie przeszkolonym jego operatorem. Nie byłem wyjątkiem od tej zasady, do czasu. Używam w aucie CB, a dodatkowo tego feralnego dnia miałem zmienione sprzęgło w aucie na bardziej wytrzymałe (nieoryginalne). Nie dość więc, że znakomicie wiedziałem, gdzie policja dokonuje pomiarów to – zgodnie z radą mechanika - bardzo pilnowałem obrotów silnika, a tym samym, chcąc czy nie, prędkości. O co chodzi w całej akcji? Chodzi o to, aby Państwo przestrzegało prawa w takim samym stopniu w jakim wymaga tego od obywatela. Przypomnę mówimy o instytucjach teoretycznie powołanych do pilnowania jego przestrzegania takich jak GUM, Policja, GITD czy w końcu prokuratury i sądy, które jak się okazało od lat jawnie kpią sobie z prawa i Polaków. Dziś pozwolimy im na to, a jutro? Może od razu niech policjant zastrzeli podejrzanego na ulicy. Szybsze to i tańsze niż ciąganie go latami po sądach.

Czy rzeczywiście tzw. „suszarki” są nielegalne?

Bardzo łatwo udowodnić, że nie mam racji. Wystarczy jak np. p. Sokołowski publicznie w towarzystwie mediów zademonstruje w jaki sposób konstrukcja np. miernika Iskra-1 umożliwia jednoznaczną identyfikację. Nic trudnego mogłoby się zdawać, jednak problem w tym, że nie da się pokazać czegoś, czego urządzenie nie potrafi. Przypomnę także, że jesteśmy w posiadaniu protokołu badań Iskry z GUM, w którym wyraźnie napisano, że takową identyfikację umożliwia jedynie ISKRA-VIDEO na podstawie analizy serii zdjęć.

Czy policja dysponuje jakimkolwiek odpowiednim do tego celu sprzętem?

Z punktu widzenia konstrukcji i przy zakładaniu dobrej woli policjantów, takim miernikiem jest lidarowy UltraLyte (laser). Choć tu kierowca nie ma dowodu, że policjant celował właśnie w niego, to jednak sama konstrukcja poprzez pomiar laserem i konieczność wycelowania w konkretny samochód sprawia, że wymogi techniczne zawarte w przepisach zostały spełnione.

Co na te zarzuty odpowiada policja?

Udaje, że nie ma problemu, bo przecież posiadają legalizację. To ja zapytam, czy jeśli będę miał umowę zakupu kradzionego samochodu, to czy ten samochód przestanie być kradziony?

Kto, Pana zdaniem, jest odpowiedzialny za nieodpowiedni sprzęt policji?

Z punktu widzenia prawa kolejni prezesi GUM, którzy podpisali się pod dokumentem nadającym Zatwierdzenie typu dla ręcznych radarów Iskra-1, wszystkich Rapidów i K-15. Wszystkim im należy postawić zarzuty z art. 271 § 1. KK. Przypomnę „Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

W jaki sposób można się przyłączyć do akcji?

Przede wszystkim polubić i pomóc promować https://www.facebook.com/NielegalneRadaryDoKosza. Ja rozumiem, że nie każdy ma odwagę, czas i zdrowie, aby walczyć i nie mam o to pretensji. Ale im więcej osób się dowie, tym więcej odmówi jednak przyjęcia mandatu. Chętnym dostarczymy gotowe pismo procesowe z wnioskiem o oddalenie zarzutów i uznanie radarów za nielegalne wraz z dokumentami stanowiącymi dowód.

Rozmawiała Marta Walczak

Powiązane tematy

Komentarze