Informacje

Niemcy / autor: Pixabay
Niemcy / autor: Pixabay

Szok! Niemieckie media przeciw ACTA2!

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 16 kwietnia 2019, 15:01

  • 1
  • Powiększ tekst

Niemieckie media krytykują we wtorek przyjęcie unijnej dyrektywy dotyczącej praw autorskich. Ich zdaniem ostrzeżenia ekspertów od komunikacji w internecie nie zostały wzięte pod uwagę, a sposób przyjęcia tej wyjątkowo ważnej regulacji nie był demokratyczny.

Dziękujemy za nic - pisze skrajnie lewicowy „Tageszeitung” z Berlina, krytykując przede wszystkim postawę niemieckiego rządu. Gdyby Niemcy na Radzie UE zagłosowały przeciw albo chociaż się wstrzymały od głosu - reforma by nie przeszła. To wcale nie jest śmieszne, że garstka niemieckich polityków decyduje, czy ogólnounijna regulacja wchodzi w życie czy nie - zauważa.

Protesty młodych ludzi nic nie zmieniły. Ostrzeżenia ekspertów zajmujących się internetem zostały zignorowane przez wszystkie partie - przypomina lewicowo-liberalny „Tagesspiegel”. - Czy platformy internetowe zaczną teraz masowo blokować parodie albo normalne artykuły, którymi chcemy się podzielić w sieci? Dodatkowe oświadczenie dotyczące dyrektywy wydane przez rząd federalny tylko potwierdza obawy krytyków - stwierdza.

Gazeta zauważa przy tym, że rząd co prawda obiecuje spróbować przeciwdziałać negatywnym zjawiskom, ale nie wiadomo, czy będzie w stanie wywiązać się z tych obietnic.

Kontrowersyjna dyrektywa o prawach autorskich UE została w poniedziałek przyjęta przez państwa Unii. W końcowym głosowaniu większość państw członkowskich UE poparła projekt. Polska i pięć innych krajów były przeciwko.

Najwięcej kontrowersji w dyrektywie budzą artykuły 11 i 13. Artykuł 13 wprowadza obowiązek filtrowania treści w internecie pod kątem praw autorskich, natomiast artykuł 11 dotyczy tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.

Ten pierwszy jest najczęściej przywoływany w konteście zagrożenia dla wolności wypowiedzi w sieci. Art. 11., jest z kolei określany przez przeciwników jako podatek od linków, odnosi się do tego, jakie elementy artykułu dziennikarskiego mogą być publikowane przez agregatory treści bez konieczności wnoszenia opłat licencyjnych.

PAP, MS

Powiązane tematy

Komentarze