Informacje

,,Sieci”: Oto nasz wrak

wSieci

  • Opublikowano: 12 listopada 2019, 11:26

  • 0
  • Powiększ tekst

Rosjanie deklarują pełną otwartość we współpracy z polskimi prokuratorami, ale nie mamy wątpliwości, że to puste słowa. Wydłuża się lista spraw, które załatwione nie są, maleje natomiast nadzieja, że kiedykolwiek będą.

Na czele ze zwrotem wraku. Podczas wizyt śledczych w Smoleńsku nie wolno im dotknąć żadnego elementu samolotu, nie wolno użyć własnego sprzętu do skanowania, nie ma zgody na udział w oględzinach zagranicznych biegłych. Dotarliśmy do fotografii szczątków polskiego tupolewa trzymanych przez Rosjan w ukryciu. Tyle zostało z maszyny, która 10 kwietnia 2010 r. rozbiła się w Smoleńsku. To pierwsze od kilku lat zdjęcia tego, co zostało po rządowym samolocie.

Marek Pyza i Marcin Wikło opisują na łamach tygodnika „Sieci” wizytę polskich śledczych na miejscu katastrofy smoleńskiej oraz zamieszczają zdjęcia, na których widać fragmenty szczątków polskiego tupolewa.

Na fotografiach widać obydwa pomieszczenia, w których we wrześniu 2018 r. i w maju bieżącego roku pracowali polscy prokuratorzy. Ustawiona na drewnianej konstrukcji aluminiowa wiata, do której dołożono z czasem także boczne ścianki (niektóre z brezentu), to miejsce, gdzie składowane są największe elementy tupolewa – roztrzaskane skrzydła, koła, rozprute burty i szczątki silników. Duży, ciemnozielony hangar jest solidną konstrukcją, ale w jego wnętrzu widać tylko nieposegregowane sterty złomu. Tutaj plątanina kabli, tam coś, co przypomina szczątki poszycia.

No i wreszcie drzwi. Ułożone w równym rzędzie, niektóre tylko ubłocone, ale są i mocno zdefragmentowane, to zapewne ten element, który miał »wystrzelić« z kadłuba jeszcze podczas lotu i z impetem wbił się w ziemię. Sterta czarnych worków to zapakowane fotele. W kartonowych pudłach znajdują się m.in. rejestratory z TU-154M – wskazują autorzy. Zaznaczają, że… w październiku miała miejsce trzecia już wizyta śledczych na miejscu katastrofy, ale przesadzone do granic rozsądku rosyjskie środki ostrożności nie zmieniły się ani trochę. Podkreślają, iż… mimo głośno deklarowanej szerokiej współpracy jest ona obwarowana bardzo wieloma wykluczeniami.

Pyza i Wikło omawiają przebieg wizyty: Na każdym kroku polskim prokuratorom towarzyszyła spora gromada przedstawicieli Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Hangar i szopa wyposażone były również – nie wiadomo, czy na stałe – w monitoring i dosyć dobre oświetlenie. Każda czynność Polaków była filmowana przez rosyjskich operatorów, a podczas poprzednich wizyt »wspaniałą współpracę« pokazywały także starannie wyselekcjonowane tamtejsze media.

Autorzy opisują dalsze szczegóły: […] przy każdej okazji polscy prokuratorzy dopominają się o zwrot wraku. Odpowiedź Moskwy znamy aż za dobrze: »Dopóki nie skończymy swojego śledztwa, samolotu wam nie oddamy«. Jednak żadne realne śledztwo w tej sprawie w Rosji się nie toczy. Pyza i Wikło wskazują na kilka okoliczności, które świadczą o zakresie współpracy, jest to m.in. […] informacja, że do dziś nie przekazano protokołów z przesłuchań wielu rosyjskich żołnierzy, którzy 10 kwietnia 2010 r. byli wyznaczeni (w rozkazie dowódcy jednostki na smoleńskim lotnisku) do pracy.

Dziennikarze zastanawiają się: Jak długo jeszcze będzie trwała ta groteskowa gra Rosjan z polską prokuraturą? Nieoficjalnie dowiadujemy się, że śledczy mają już dość udawania, iż da się współpracować z Rosjanami. Wszystko, co można było w Smoleńsku zrobić, już zrobiono […].

Prokuratura nie ma narzędzi do wpłynięcia na decyzje Moskwy. Tu potrzeba zaangażowania władz państwowych, uruchomienia kontaktów i nacisków międzynarodowych. Przed rokiem Rada Europy przyjęła rezolucję wzywającą Rosję do oddania polskiej własności. Pyza i Wikło podkreślają także… Kogo obciąża to, że wrak TU-154M znajduje się, gdzie się znajduje, i jest w stanie, w jakim jest? Przecież ani obecne władze, ani Prokuratura Krajowa prowadząca śledztwo od 2016 r. nie są temu winne, lecz polski rząd, który ani w kwietniu 2010 r., ani w kolejnych miesiącach nie domagał się zwrotu szczątków samolotu […]. Prokuratura Krajowa od 2016 r. naprawiła już wiele błędów popełnionych przez rząd i wojskowych śledczych w latach 2010–2015.

Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 12 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Komentarze