Informacje

Ceny importowanych aut na rynku amerykańskim wzrosną od 1400 dolarów do nawet 7000 dolarów za sztukę / autor: Pixabay
Ceny importowanych aut na rynku amerykańskim wzrosną od 1400 dolarów do nawet 7000 dolarów za sztukę / autor: Pixabay

Waszyngton zrujnuje silnik niemieckiego przemysłu?

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 17 listopada 2019, 17:40

    Aktualizacja: 17 listopada 2019, 17:42

  • Powiększ tekst

Jeśli doniesienia „New York Times” okażą się słuszne, Stany Zjednoczone wprowadzą niedługo cło na samochody z Europy o stawce aż 25 proc..

Chociaż wprowadzenie tak wysokiego podatku wydaje się ryzykownym posunięciem, jest wiele przesłanek stojących za takim działaniem. Jak najbardziej korzystnych dla amerykańskich producentów, ale jednocześnie mocno uderzających w głównych partnerów amerykańskiego rynku motoryzacyjnego – Niemiec, Japonii czy Północnej Korei. Szacuje się, że ceny importowanych samochodów na rynku amerykańskim wzrosłyby wtedy od 1400 dolarów do nawet 7000 dolarów za sztukę. Znacząca różnica nawet dla amerykańskiego konsumenta.

Jedną z takich przesłanek jest obecna dysproporcja w eksporcie jak i cłach obecnie panujących w relacjach Stanów Zjednoczonych z partnerami handlowymi. Przykładowo, wartość eksportu pojazdów samochodowych z Unii Europejskiej do Stanów Zjednoczonych w 2018 wyniosła 42,8 miliarda dolarów przy cle na poziomie 2,5 proc.. Tymczasem eksport amerykański do Europy jest ograniczony aż 10-proc. cłem.

Dysproporcja jest znaczna, co w połączeniu z faktem, że zarówno Niemcy jak i Francja od wielu lat mają ugruntowaną pozycję na europejskim rynku motoryzacyjnym, stawia amerykańskich producentów w bardzo niekorzystnej sytuacji. I chociaż nagła zmiana w polityce celnej Stanów Zjednoczonych może nadszarpnąć relacje dyplomatyczne z Unią Europejską, Trump wielokrotnie już dowodził, że liczy się dla niego jedynie interes amerykańskich przedsiębiorców.

W odpowiedzi na wprowadzenie 25-proc. cła, Unia zaoferowała usunięcie ceł w obu kierunkach handlowych. Już samo to pokazuje, jak mocno nowy podatek mógłby uderzyć w europejski rynek samochodowy, wcześniej bowiem Unia stanowczo trzymała się swojej polityki celnej.

Obecnie trwają negocjacje pomiędzy administracją Trumpa a Unią Europejską wraz z przedstawicielami przemysłu motoryzacyjnego. Stanom Zjednoczonym nie wystarczają już same deklaracje i obietnice ze strony Europy. Żądają przedstawienia konkretnych planów, mających poprawić sytuację amerykańskiego rynku.

Unia Europejska oferuje całkowite zniesienie ceł w obie strony. Niemieccy producenci przedstawiają plany, zakładające budowę fabryk mogących zatrudnić nawet 25,000 ludzi na terenie Stanów Zjednoczonych. Pytanie, czy są to wystarczające propozycje dla Trumpa? Oczywiście, wprowadzenie ceł na import samochodów uderzy także w rynek amerykański. Niemalże każde cło, zgodnie z prawami ekonomii, uderza zarówno w importera jak i eksportera. Jednak straty po stronie europejskiej, zwłaszcza zaś Niemiec, będą znacząco większe. Jeśli Unia nie zaoferuje Stanom Zjednoczonym odpowiednio atrakcyjnej oferty handlowej, prezydent Trump nie będzie miał skrupułów we wprowadzaniu zupełnie nowej polityki celnej.

»» Cały materiał o cenach europejskich aut w USA po wprowadzeniu ceł czytaj na oilprice.com:

Will-Europe-Cave-To-Trumps-Tariff-Threats

oprac. Adrian Reszczyński

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.